26 lipca 2018

Chapter 28


Tego dnia czuła się paskudnie. Nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Kilkakrotnie wymiotowała do klozetu, aż na koniec już nie miała czym. Towarzyszyła jej Amelia, która była zmartwiona wyglądem swojej przyjaciółki. Aleksa była strasznie blada, miała podkrążone oczy. Była bez sił. W dodatku prawie wcale nie opuszczała pokoju. Tego dnia również miała rozmowę telefoniczną ze swoim szefem. Dał jej kolejny tydzień wolnego, choć z wielkim trudem.
Obie siedziały na łóżku. Amelia na chwilę przytuliła ją.
– Tak na ciebie wpłynął stres – rzekła – A teraz wymiotujesz. Przyniosę ci coś do jedzenia. Nie możesz mieć pustego żołądka.
– Dziękuję – szepnęła – Jestem nie do życia. – Amelia opuściła pomieszczenia, a Aleksa przez chwile została sama. Do pokoju weszła Hanna.
– Alekso, jak się czujesz? – zapytała ją siadając całkiem obok.
– Paskudnie … boli mnie wszystko … chyba mnie stres zjada – rzekła. – Od jakiegoś czasu mam takie dziwne kręcenie w głowie i wymioty. Naprawdę się stresuję nim jak i tamtymi dziewczynami, co mnie obgadywały – opowiedziała.
– Obserwowałam cię. Może powinnaś zrobić test ciążowy – zaproponowała, a z reklamóweczki wyjęła dwa opakowania – Kupiłam dla ciebie. Wykonaj ten test. – Aleksa mogła zrozumieć, że Hanna już wcześniej coś podejrzewała.
– To niemożliwe, nie mogę być – nie dokończyła. Zrobiło jej się momentalnie wstyd. Hanna musiała wiedzieć o tym, że Aleksa sypiała z Salem.
– Stres stresem, ale jeżeli od dłuższego czasu masz objawy zawroty głowy i wymiotujesz, to możliwe, że jesteś w ciąży. Czy wy się zabezpieczaliście? – zapytała tak nagle na koniec. Aleksa już mocniej nie mogła się zaczerwienić na twarzy.
– Nie wiem … nie patrzyłam, nie wiem – jąkała się.
– Nie otwierał przy tobie prezerwatyw? – znowu zapytała, a Aleksa zasłoniła twarz dłońmi.
– Nie … nie wiem – czuła, że jest skompromitowana.
– Idź do łazienki. Jak zrobisz test, pokażesz mi. Alekso – objęła ją – Pamiętaj, nie jesteś z tym sama, jeżeli faktycznie zaciążyłaś. Masz Sala, nas.
– Nie chcę dziecka – nagle wstała.
*
Ze łzami w oczach napisała do niego wiadomość o treści „nienawidzę cię!” i wysłała. Już po chwili jej telefon się rozdzwonił, to był Sal. Nie odebrała, a rzuciła smartfon na łóżko. Upadła na podłogę zalewając się mocniejszym płaczem. Interwencja Amelii nic nie wspomogła, gdyż Aleksa nie chciała rozmawiać.
Amelia poszła do Hanny, która sama spędzała czas w ogrodzie. Kobieta zajmowała się pielęgnacją swoich kwiatów. Na widok córki przerwała swoje zajęcie.
– Mamo, pomóżmy jej – zaapelowała. – Zakaż mu zbliżania się do niej. Wybierzmy najlepszą klinikę, gdzie wykonają aborcję, dopóki to początek ciąży. Moja przyjaciółka cierpi. Nie widzisz tego?
– Dziecko moje, co ty wygadujesz! – Hanna była przerażona zachowaniem swojej córki. – Aborcja to coś strasznego. Lepiej takie pomysły wybić z głowy, szczególnie Aleksie! Dziecko, to coś wspaniałego.
– Nie każdy jest gotowy na to – powiedziała.
– Ja byłam o kilka lat młodsza od Aleksy jak ciebie urodziłam. Nie pomyślałam nawet w snach, aby cię usunąć! – podniosła na nią głos.
– Mamo! Ale teraz są inne czasy … Wybacz, ale Aleksa będzie miała przerąbane – martwiła się o swoją przyjaciółkę. Oboje usiadły na ławeczce.
– Będziemy ją wspierały. Ale najbardziej potrzebuje w tej chwili Sala
– Ona nie chce mu o tym powiedzieć. Wstydzi się i poza tym napisała do niego, ze go nienawidzi – opowiedziała.
– Porozmawiam z nią, zanim dojdzie do tragedii – nagle wstała i ruszyła w stronę domu.
*
Uspokajała ją, gdy ta zalewała się płaczem.
– Już rozmawialiśmy o tym. Alekso. Dziecko nie jest niczemu winne. Początki są trudne, ale będziesz miała pomoc od nas – zapewniała Hewittson.
– Nie chcę z nim go wychowywać. Brzydze się nim! – wykrzyczała w płaczu.
– Niedawno się kochaliście, nie rozumiem cię – zwróciła jej uwagę.
– Zrobił mi świństwo. To w jego intencji, by się zabezpieczyć. Nie to, że Jonathan całkowicie zapomniał o mnie, to jeszcze ten oblech zrobił mi bachora! – rzuciła poduszką o podłogę. Znów jej telefon się rozdzwonił.
– Pogadajcie sobie na spokojnie – zaradziła. – Kochasz go przecież.
– Nie. Już nie. Nie za to, co mi zrobił – odrzuciła połączenie.
– Alekso, daj sobie przegadać! – próbowała do niej dotrzeć. – Byłam od ciebie o wiele młodsza, jak urodziłam Amelię – chwyciła ją i mówiła jej w oczy. – Nie myślałam, by usunąć swoje dziecko. Cieszyłam się, że sama nie będę.
– Ale on mi nie da spokoju – rzekła – Nie chcę usuwać, ale i też boję się co będzie później.
– Każda kobieta martwi się, co będzie po porodzie. Ale zapewniam, że będziesz najszczęśliwsza, że zostaniesz matką – zapewniała.
*
Czuła się jak osaczona. Mogła się spodziewać, że Sal prędzej czy później przyjedzie do niej. I tak się stało. Siedziała pod ścianą w swoim pokoju, nawet na niego nie spojrzała. On już wiedział, co się wydarzyło, zauważył dwa testy ciążowe z wynikiem pozytywnym. Nie krył radości.
– Dotrę do ciebie, prędzej czy później – szarpnął ją za ramię i przyciągnął do siebie. Opadła w jego ramiona jak kukiełka. – Będziesz przez kolejną godzinę milczała i patrzyła gdzieś w podłogę? Prosze bardzo. Poczekam tu – przytulił ją. – I nawet nie myśl o aborcji. Razem stworzymy rodzinę.
Aleksa puszczała słone łzy, ale nie odzywała się. Brakowało jej silnych męskich ramion, ale nie chciała się do tego przyznać.
*
Hanna z Rayem i Salem prowadzili poważną rozmowę na temat Aleksy. Kobieta obiecała, że kolejnego dnia zaprowadzi ją do lekarza na badania kontrolne. Detektyw chciał zabrać swoją ukochaną do siebie, ale Hanna mu odradziła.
– Może nie powinniśmy ją narażać na dodatkowy stres – wtrąciła się Hanna. – Ostatnio przeżyła te zaczepki, a całkiem niedawno okazało się, że jest w ciąży. Dajmy jej czas.
– Tu czas nie ma do rzeczy, Hanno – odezwał się Sal. – Kocham Aleksę. Moim obowiązkiem jest zadbać o nią i o dziecko, jakie w sobie nosi. Jestem za tym, aby ją stąd zabrać.
– Nie wiem, czy – Hanna nie dokończyła, bo w jej zdanie wszedł Ray.
– Sal ma rację. Prawdziwy mężczyzna nie udaje, że nic się nie stało. Chce się zaopiekować Aleksą, więc mu w tym nie przeszkadzajmy.
– Znamy cię i ufamy. Mam nadzieję, że zatroszczysz się o nią – Hanna zwróciła się do detektywa.
– Będzie miała u mnie dobrze – zapewniał. – A teraz idę do ukochanej.
Sal wszedł do pokoju Aleksy. Ujrzał młodą kobietę, która zalewała się płaczem do poduszki. Wziął ją w swoje ramiona i ucałował w czoło.
– Wszystko będzie dobrze – zapewniał.
– Nic już nie będzie dobrze – wymamrotała.
– Teraz tak mówisz – rzekł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz