Tuż po kąpieli Aleksa
włożyła na siebie piżamę, po czym zasiadła na łóżko. Zaczęła
przeglądać zdjęcia w swoim smartfonie. Była na nich z Salem.
Przez chwilę zastanawiała się nad związkiem, ale niespodziewany
uśmiech na jej twarzy sugerował, że czuła się w nim dobrze.
Nagle ktoś zaczął
dzwonić – okazało się, że Vanessa.
– Słucham –
odebrała połączenie siedząc na łóżku. Spoglądała na okno,
które jeszcze nie przysłoniła fioletową zasłonką.
– Hej, Alekso! I jak
ci się wiedzie z Salem? – przeszła do sedna.
– Jest wspaniały.
Nocowałam w weekend u niego. Miło spędzaliśmy czas, a co? –
zapytała na koniec.
– Tak pytam.
Świetnie, że się dogadujecie. A jesteś zazdrosna o niego? Bo
wiesz … Magdalena na pewno z niego nie zrezygnowała.
– Nie przypominaj mi
o niej. Ona ma zakaz zbliżania się do mnie. Boję się jej –
przyznała.
– Magdalena ma gdzieś
zakazy. Szczególnie gdy jest nie byle jaką modelką. Wybacz, nie
chciałam cię wystraszyć. Ona ma coś nie tak z garem, wiesz? Kiedy
wpadnę do ciebie, pogadamy sobie – pożegnała się i rozłączyła.
Aleksa położyła się uprzednio zasłaniając okno.
Przebudziła się w
środku nocy. Usłyszawszy burzę ukryła się szczelnie pod kołdrą.
Zacisnęła powieki mając nadzieję, że szybko uśnie. Jednak
kolejne odgłosy burzy odgoniły chęć na sen. Wyczołgała się
spod kołdry, a następnie wyjęła telefon, który leżał pod
poduszką. Pierwsza myśl – Sal. W końcu sam zaoferował się,
gdyby potrzebowała go w każdej chwili. Nie chciała budzić Amelii,
gdyż tamta miała jutro rano wstać do pracy.
Wątpiła, by Sal miał
się na nią wściekać za nocne telefony. Wyszukała jego numer i
zaczęła dzwonić.
– Skarbie –
usłyszała jego zaspany głos – Co się, maleńka dzieje, że
dzwonisz o tej porze.
– Nie mogę zasnąć
– rzekła w panice.
– Za chwilę będę,
kochanie. Spokojnie czekaj na mnie – zapewniał.
*
Drżała wtulona w
jego ramionach. Sal wiedział, że jego ukochana bała się burzy.
– Zostań przy mnie –
poprosiła.
– Obiecuję –
zapewniał. Ucałował ją i zaczął ściągać z siebie wszelakie
ubrania. Dziewczyna przysiadła na łóżku i patrzyła na swego
faceta, jak pozbywał się z siebie ciuchów. W pokoju trwała
szarość, a co jakiś czas odgłosy burzy wydobywały się z
zewnątrz.
Sal chwycił swoją
ukochaną za ramię i szarpnął do siebie. Dziewczyna wstała i
wtuliła się w jego nagą klatę.
– Cieszę się, że
tu jesteś – szepnęła.
– Miło mi to
słyszeć, moja maleńka – pogłaskał ją i ułożył do łóżka.
Oboje okryli się kołdrą i przytulili do siebie.
*
Amelia była
zdenerwowana. Z samego rana popijała kawę z Hanną w kuchni.
– Wchodzę do pokoju
Aleksy, a tam sobie wyobraź Hunter! – była zniesmaczona sytuacją
– Nie lubię go.
– Daj mu spokój.
Niech się sobą nacieszą – radziła – Nie oceniaj go po tym,
jak traktował Magdalenę.
– No właśnie, co z
nią? Ma niby zakaz zbliżania się do Aleksy – Amelia była
ciekawa.
– Tak naprawdę
została tylko pouczona. Sąd jej nie wymierzył kary. Ale nic nie
mów Aleksie, bo będzie się bała wyjść z domu. Sal starał się,
aby tamta dostała jakąkolwiek karę, ale na nic. Ma jedynie
pouczenie, że nie ma się zbliżać do Aleksy. Jeżeli to
zbagatelizuje, to wtedy coś zadziałają – opowiedziała.
– Super!
*
Pocałunkom nie było
końca. Sal leżąc na niej całował z czułością i pieścił jej
ciało. Zsunął z jej tyłka piżamowe spodenki w celu dopieszczenia
jej kobiecości. Zauważył, jak reagowała na to, więc kontynuował.
– Kocham cię –
wyszeptała, gdy składał pocałunki na jej szyi. Wtedy wziął ją
w swoje ramiona i mocno przytulił.
– Też cię mocno
kocham, skarbie – zapewniał – Czekałem na to, aż mi wyznasz
uczucia – dodał.
– Nie zostawiaj mnie
– wtulała się w niego – Potrzebuję cię.
– Nigdy cię nie
zostawię – rzekł – Naprawdę coś do mnie czujesz? – zapytał
dla pewności.
– Myślę o tobie,
gdy nie ma cię obok – powiedziała – Jestem pewna, że chcę być
z tobą.
– Więc nie krępuj
się – powiedział – Chciałbym abyś czuła się przy mnie
swobodnie, kochanie.
– Postaram się –
rzekła.
*
Vanessa zaplanowała
coś, by uprzykrzyć życie Salowi, lecz kosztem Aleksy. Triumfowała
popijając swojskie wino ze swoimi dwiema przyjaciółkami: Amy i
Emily. Siedząc przed domem na schodach komentowały Aleksę.
– Wiesz, że lubimy
dokuczać... szczególnie takim szarym myszkom, jak Aleksa –
zaśmiała się rudowłosa Emily.
– Po co w ogóle
chcesz ich rozstania? – dopytywała Amy.
– Dziewuszki! Jeżeli
Aleksa kopnie go w dupę, to w końcu on przyjdzie do mnie i
skorzysta z mojej oferty. Nie spocznę, dopóki nie dopnę swego –
dodała na koniec.
– Znamy ją z
widzenia. Ale tego Sala to kojarzymy. Wiele razy bywał u was –
mówiła Emily – Trochę za stary dla niej, co?
– Tylko pamiętajcie,
nie przesadźcie ze słowami. Skoro Sal was widział, to skojarzy, a
nie chcę problemów – Vanessa ostrzegała, na co blond włosa Amy
się zaśmiała.
– Wtedy byłam
brunetką, a teraz mam platynowe włosy. A Emily założy kapelusz.
Nie rozpozna nas... no i oksy jeszcze. To gdzie mamy wlotkę robić?
– dopytała.
– Będą w parku.
Rozmawiałam z Amelią, i sama się bulwersowała, że Sal nie daje
spokoju tamtej idiotce. Nieświadomie pomogła mi, powiedziała,
gdzie oni poszli. To działajcie. Chodzi o ten park niedaleko
Hewittsonów. Tam też z Jonathanem spacerowałam i z wami jednego
razu.
*
Czule całowali się
pod jednym z drzew. Sal obejmował swoją ukochaną przyciskając do
siebie, jakby obawiał się, że zaraz ona mu ucieknie. Oboje nie
mieli pojęcia, że byli obserwowani przez kumpelki Vanessy. Blondyna
i ruda siedziały niedaleko na ławeczce i co jakąś chwilę
spoglądały na zakochańców.
– Boże kochany, ona
stoi jak kij od miotły – zaczęła Emily.
– A on ją maca,
zobacz, zaraz jej wsunie rękę pod sukienkę – dodała Amy.
– To jak? Podchodzimy
bliżej?
– Czekaj, czekaj …
Zauważyły jak
detektyw chwycił swoją wybrankę za rękę. Pogłaskał Aleksę po
policzku i pociągnął w stronę ścieżki. Oboje kontynuowali
spacer. Koleżanki postanowiły udać się za nimi. Wyjęły
telefony, aby udawać, że są zajęte czymś innym. Zachowały w
miarę przyzwoity odstęp, aby para kochanków mogła słyszeć ich
komentarze.
– Mogła założyć
jeszcze krótszą sukienkę – zaczęła Emily.
– No co ty, pewnie
nie może, bo dostałaby od niego w pysk! – dość poważnym głosem
odpowiedziała jej.
– No, może i tak. Bo
widać, ze jest dużo starszy i pewnie to on nią steruje – Emily
udawała przejmujący głos.
– Hehe. Dostałaby
przez łeb, gdyby zrobiła coś na przekór mu.
Aleksa zaczerwieniła
się słysząc różne komentarze dwóch dziewczyn, które szły za
nią i Salem. Spojrzała na detektywa.
– Chodźmy gdzieś
indziej – poprosiła.
– Jeszcze chwilkę.
Dojdziemy do końca i wtedy pójdziemy do domu – odpowiedział.
– Ale one – mówiła
cicho – One mnie obgadują.
– Coś ty – Sal na
chwilę się odwrócił. Zauważył, ze obie wlepione były w swoje
telefony. – Pewnie mówią o jakiejś dziewuszce.
– Wsłuchaj się –
rzekła.
– Znowu coś sobie
ubzdurałaś, ale dobrze, wsłucham się – powiedział.
Spowolniły swe kroki,
aby móc kontynuować obgadywanie. Co jakąś chwilę spoglądały na
Sala i Aleksę, którzy szli całkiem z przodu.
– Co ona w nim widzi?
Ja pierdolę. Pewnie kasę. Widać po jej ryju, że nie uśmiecha jej
się ten związek – Emily nie chciała być łagodna.
– To na pewno. Za
kasę się szmaci. W innym przypadku nie byłaby z nim. A po nim
widać, ze lubi władzę. Pewnie jej wpierdol w domu spuści, jak się
dowie, że ona tylko dla kasy – dodała Amy.
– Wygląda na bitą,
bo tam gdzie ją pcha, tam ona leci. Albo to taka ofiara losu. W
ogóle działa mi ona na nerwy. Widziałaś jak się całowali?
Masakra. Stała jak kij od miotły. Gdyby nią nie sterował, to
dalej by tam stała.
– No, prawdziwa
oferma z niej. On pewnie z nią jest, bo to idiotka.
– Ja bym się nie
zdziwiła, gdyby on jej lanie spuścił. Spójrz, co to za kobieta?
Nie nadaje się do niczego, a on z pewnością w końcu się wkurwi
tym, że ma dziewczynę ofermę.
– Mało powiedziane.
Na sam start aż się prosi o wpierdol. A on jest taki stary, że to
widać, że ma ją do ruchania, a ona go dla kasy.
Aleksa przyspieszyła
kroku. Udało jej się wyszarpać swoją dłoń z jego ręki.
Uciekła. Nie miała pojęcia, że na końcu alejki czekały dwie
inne koleżanki Vanessy. Otoczyły Aleksę i zaczęły ją popychać,
aż ta upadła zalewając się płaczem.
– Jesteś śmieszna –
komentowały.
– I to jak! Jesteś
strasznie dziwna – powiedziała druga. Widząc Sala, który ruszył
na ratunek swojej ukochanej oddaliły się wykrzykując, że ona jest
z nim dla pieniędzy.
Dziewczyna wstała z
pomocą ukochanego. Trzęsła się i zalewała płaczem. On nie mógł
do niej dojść słowami. Przytulił mocno do siebie.
*
Zasnęła. W ten czas
Sal poszedł do salonu, gdzie przebywali Hewittsonowie.
– To trochę
naciągane, co zdarzyło się w parku – zaczął. – Zrobiły
ustawkę, aby skrzywdzić moją ukochaną. Nie wiem, po co, dlaczego
…
– Może to sprawka
Magdaleny? – Ray zgadywał.
– To do niej
niepodobne, ale sprawdzę to – rzekł.
– Bardzo mocno
przeżyła to – rzekła Hanna – Nie chce z nikim rozmawiać.
- Wiem, siłą zostałem
przy niej, choć mnie wyrzucała z pokoju – powiedział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz