19 lipca 2018

Chapter 26


   Wiedział, że Aleksa na swój sposób przeżywała zmianę w swoim życiu. Miał świadomość, że dziewczyna nigdy wcześniej nie doznała miłości, a teraz musiała uporać się z czymś jej nieznanym. Jednak to postanowił jej wspomóc, niż wydzierać się, że powinna się ogarnąć. Chwycił ją tak nagle i objął dość mocno. Spojrzał w jej niebieskie oczy i ucałował w czoło.
– Przy mnie jesteś bezpieczna, mała – zapewniał – Nie obawiaj się, będzie ci ze mną dobrze – pogłaskał ją. Złączył się z nią w namiętnym pocałunku. Nie miał z tym problemu, gdyż stała spokojnie zamiast się wierzgać. Jej delikatne usta wręcz zachęcały go do penetracji. Wsunął swój wilgotny język powodując, że obślinił jej usta. Przez chwilę zapomniał, gdzie jest. Nie obchodziło go, że ktoś mógł patrzeć. Zapragnął pocałować swoją ukochaną, więc to uczynił. Zauważył, że partnerka jeszcze nie potrafiła zbyt dobrze całować, przez co i jego obśliniła. Po pocałunku otarł jej usta uśmiechając się do niej. Na moment przycisnął ją do siebie. Czuł nierówny oddech swojej ukochanej.
*
   Stała jak posąg, gdy w sypialni Sal dobierał się do niej. Miała założoną sukienkę, więc nie problemem było to, że wsunął swoją dłoń dotykając pośladków młodej kobiety.
– Nie chcę – odezwała się niepewnie, gdy niemal przyciśnięta do faceta musiała odczuwać ten dotyk.
– Ależ chcesz – rzekł spokojnie – Widziałem, jak na mnie spoglądałaś – zacisnął dłoń na jej pośladku. Cicho jęknęła.
– A co miałam robić – odpowiedziała – Proszę, ja nie chcę tego. Jesteś zbyt nachalny – uwolniła się od niego i odsunęła na bezpieczną odległość. Sal miał ogromną chęć poobmacać swoją partnerkę, ale zauważył, ze się zaniepokoiła.
– Jesteś niedostępna, ale uwielbiam to – przyznał patrząc na nią intensywnie. Aleksa chwyciła poduszkę i przycisnęła ją do piersi, jak małe dziecko w zwyczaju miało tulić pluszaka.
– Nie chcę cię nakręcać. Ja naprawdę nie miałam na myśli tego, aby cię zachęcać – powiedziała.
– Kochanie, działasz już tak na mnie. I nie wiń się za to. Twoja nieśmiałość i skromność mnie podnieca. I ty, taka słodka – podszedł do niej i chwycił za rękę. Niepewnie patrzyła na niego.
– Nie chcę tego dotyku – szepnęła.
– Za mocno? – zapytał głaszcząc ją po policzku.
– Tak – spuściła spojrzenie.
– Nie było tak mocno – przytulił ją – Masowałem twój tyłeczek. Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo się boisz gdy cię za każdym razem dotykam. Nie chcę, aby Hanna, czy Ray pomyśleli sobie, że robię ci krzywdę. Nie pozwolą nam się spotykać już.
– Zmuszasz mnie, a ja nie chcę. Zostaw mnie – spanikowała. Sal ścisnął ją nieco mocniej, gdy chciała się wyswobodzić. Rozległ się jej krzyk.
– Ćśś – próbował ją uspokoić. Ścisnął nadgarstki swojej ukochanej i przycisnął do siebie, by ta nie miała pola do ucieczki. Wierzgała się przez dłuższą chwilę, lecz opadła z sił.
Usadowił ją na łóżku i sam się dosiadł obejmując ją mocno. Zauważył, że ocierała swoje nadgarstki, które musiały ją boleć. Miała na nich zaczerwienioną skórę. Sal nic nie mówiąc chwycił je i sam zaczął masować.
– Skarbie, musiałem cię tak przetrzymać – powiedział – Nie rozumiem twojego zachowania, ale zależy mi na tobie i będę walczył o ciebie – zapewniał.
– Sama nie wiem co się ze mną dzieje – odezwała się – Boję się, że będziesz mnie tak samo traktował, co Magdalenę.
- Proszę, nie mów o niej. Ona już nie istnieje – powiedział – Ty jesteś dla mnie najważniejsza. Jutro odwiozę cię do Hewittsonów. I jeżeli będziesz kłamać i zmyślać tam o mnie, to powiem Hannie o tym, jak zachowałaś się w parku. I chodzi o tę propozycję łóżkową. Masz ładnie opowiedzieć prawdę. Będę przy waszej rozmowie – powiedział dość poważnie, na co dziewczyna spuściła spojrzenie i nie odezwała się.
*
   Wspólnie przyrządzali kolację opowiadając sobie różne śmieszne rzeczy. Atmosfera wyglądała na całkiem rozluźnioną; Sal zauważył, że Aleksa uspokoiła się i zachowywała całkiem normalnie. Facet pragnął, by w jego domu znów zaczęło się coś dziać. Nienawidził siedzieć samotnie i patrzeć w pustkę. Odkąd przyprowadzał Aleksę, poczuł się na szczęśliwszego.
– Chciałabyś ze mną zamieszkać? – nagle zapytał, gdy oboje już siadali do stołu. Brunetka niepewnie popatrzyła na niego.
– Sama nie wiem … To bardzo poważne pytanie – odrzekła z zakłopotaniem.
– Nie musisz się spieszyć z odpowiedzią. Po prostu przemyślałem pewne sprawy i doszedłem do wniosku, że powinniśmy razem mieszkać. Jesteś już na tyle dorosła, że nikt nie miałby przeciwko temu – powiedział.
– To i tak za szybko. Dopiero co … no wiesz – miała rumieńce na twarzy.
– Może i masz rację, ale pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść – zaoferował się.
– Dziękuję – rzekła.

   Przytulał ją do siebie i głaskał. Tej nocy Aleksa wyglądała na spokojną. Delikatnie odepchnęła faceta spoglądając mu w oczy.
– Coś się stało, myszko? – zapytał z takim ciepłem, że przez chwilę dziewczyna zapatrzyła się w niego.
– Nie dotykaj mnie w ich obecności, proszę – powiedziała to bardzo cicho. Sal wiedział, że przeżywała powrót do domu, gdyż każdy będzie ją wypytywał jak się czuła u niego.
– Nie proś mnie o takie rzeczy – odpowiedział – Kocham cię i będę ci to pokazywał w każdej możliwej chwili. Musisz się z tym pogodzić. Jestem troszkę starszy od ciebie i powinnaś mnie słuchać. Wtedy nasz związek się umocni.
– Dobrze – rzekła zrezygnowana i ze smutkiem.
– Chodź tu, moja perełko – ucałował ją z czułością w usta. Położył się na nią w ten sposób, aby nie zgnieść.
- Auć – jęknęła, gdy włożył palca w jej krocze.
- Ćśś – ponownie ją ucałował – Za chwilę będziesz cała wilgotna.
*
   Trwała w ciszy spoglądając na faceta w bandamce. Sal kierował samochodem i opowiadał jej różne rzeczy. Dziewczyna wsłuchiwała się w niego, ale nie odzywała się. Poprawiła pas, który ją przyciskał w podbrzuszu.
– Rozmawiałaś ostatnio z Vanessą? – zmienił temat.
– Nie – rzekła.
– I bardzo dobrze, nie lubię jej – przyznał na koniec – Jest pusta jak bęben.
– Ty znasz ją o wiele lepiej, niż ja – powiedziała – Zdziwiłam się, że nagle zaczęła ze mną rozmawiać, choć minęły dobre trzy lata, odkąd tu jestem.
– Też mnie to ciekawi, dlaczego nagle się zmieniła – rzekł. Wjechał na podwórko Hewittsonów i zatrzymał się tuż pod domem. Zdawało się, że nikogo nie było. Aleksa jako pierwsza wysiadła nie pozwalając Salowi, aby ten otworzył jej drzwi. Dogonił ją, gdy ta stała u progu wejścia. Chwycił ją za rękę i razem weszli do domu. W salonie spotkali Hannę i Raya, którzy się całowali siedząc na kanapie.
– Nie przeszkadzamy? – Sal zapytał panią domu.
- Cześć! – oboje byli zaskoczeni, ale obdarowali ich uśmiechem i odsunęli się od siebie.
– Miło na was popatrzeć w takich sytuacjach jak to – Sal nie krył uśmiechu – Przywiozłem Aleksę. Chcę wiedzieć, co z jej pracą i co zamierza dalej zrobić.
– Siadajcie – powiedział Ray – Opowiadajcie, jak wam minął weekend.
– Bardzo dobrze – odrzekł Sal siadając na kanapie. Usadowił obok siebie zawstydzoną Aleksę.
– Dlaczego pytasz o pracę Aleksy? – zapytała Hanna.
– Jestem zainteresowany moją ukochaną, a ona coś nie chce o sobie rozmawiać – odpowiedział.
– Miała kilka dni wolnego, a co dalej to nie wiemy – odpowiedziała – Zamierzasz dalej tam pracować? – Hanna zapytała Aleksę. Do salonu weszła Amelia, która musiała dobrze podsłuchać rozmowę.
– Mamo, to jasne, że Aleksa nie będzie już pracować tam. Skoro Salowi tak na niej zależy, to będzie ją utrzymywał – wtrąciła się w rozmowę. Wszyscy spojrzeli na nią, ale to zakłopotanie wymalowane na twarzy miała sama Aleksa.
– Amelko, tak nie można – Ray ją pouczył.
– Oj, przestań – rzuciła mu uśmiech.
– Dobry pomysł, Amelio – Sal zwrócił się do niej – Aleksa nie musi pracować, to prawda. Moim obowiązkiem jest utrzymanie jej. Myślę o niej poważnie, więc wezmę na siebie odpowiedzialność za nią. Aleksa może u mnie zamieszkać i zajmować się moim domem – wyjaśnił. Amelia posłała mu dziwne spojrzenie.
– No brawo – parsknęła – Chcesz z mojej przyjaciółki zrobić sprzątaczkę?
– Przestań, kochanie – Ray próbował uspokoić swoją przyszywaną córkę.
– Na razie – odwróciła się i udała do swojego pokoju na piętrze.
– Przepraszam – Aleksa nagle wstała – Nie chcę być na czyjejś łasce – uciekła do swojego pokoju. Sal chciał podążyć za nią, ale Ray go zatrzymał.
– Sal, odczekaj parę minut. Aleksa poczuła się niezręcznie tym tematem – powiedział.
*
   Aleksa wpadła do pokoju Amelii.
– Co ci odbiło, co? – zapytała swoją przyjaciółkę – Postawiłaś mnie w dziwnej sytuacji.
– Chciałam jego postawić, ale on jak zwykle wypływa na wierzch – podeszła do brunetki i tak po prostu przytuliła ją – Wybacz, siostra! Ale nie chcę, abyś się zmarnowała. On jest taki dziwny i za stary dla ciebie.
– Ma 43 lata – wybroniła go.
– Źle traktował Magdalenę – rzekła – Choć jej nienawidzę.
– Nie potrafię się na ciebie gniewać – przyznała. Obie usiadły na łóżko – Ale nie chcę, aby on mnie utrzymywał.
– A powinien – odparła – Skoro szaleje za tobą, to daj mu drogę. Może się go pozbędziesz w ten sposób.
– Sama nie wiem, czy chcę się go pozbywać. Czuję coś dziwnego w środku, gdy o nim myślę. Chyba czuję do niego chemię, przywiązanie – przyznała.
– Oj, Alekso … – westchnęła – Ty tak poważnie? On pewnie cię omotał – czuła zrezygnowanie.
– Nie bądź na mnie zła, Amelio. Ale Sal okazuje mi na każdym kroku, że jestem dla niego ważna. Powinnam jednak z nim być. W szczególności, gdy robię to z nim – uśmiechnęła się na koniec – I ten czuły dotyk. Jest twardzielem, ale potrafi się ze mną dobrze obchodzić.
– Ty chyba na poważnie się w nim bujasz – zaśmiała się – Nie będę wam stawała na drodze, kochana. Ale będę czujna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz