Wiedział, że Aleksa
na swój sposób przeżywała zmianę w swoim życiu. Miał
świadomość, że dziewczyna nigdy wcześniej nie doznała miłości,
a teraz musiała uporać się z czymś jej nieznanym. Jednak to
postanowił jej wspomóc, niż wydzierać się, że powinna się
ogarnąć. Chwycił ją tak nagle i objął dość mocno. Spojrzał w
jej niebieskie oczy i ucałował w czoło.
– Przy mnie jesteś
bezpieczna, mała – zapewniał – Nie obawiaj się, będzie ci ze
mną dobrze – pogłaskał ją. Złączył się z nią w namiętnym
pocałunku. Nie miał z tym problemu, gdyż stała spokojnie zamiast
się wierzgać. Jej delikatne usta wręcz zachęcały go do
penetracji. Wsunął swój wilgotny język powodując, że obślinił
jej usta. Przez chwilę zapomniał, gdzie jest. Nie obchodziło go,
że ktoś mógł patrzeć. Zapragnął pocałować swoją ukochaną,
więc to uczynił. Zauważył, że partnerka jeszcze nie potrafiła
zbyt dobrze całować, przez co i jego obśliniła. Po pocałunku
otarł jej usta uśmiechając się do niej. Na moment przycisnął ją
do siebie. Czuł nierówny oddech swojej ukochanej.
*
Stała jak posąg, gdy
w sypialni Sal dobierał się do niej. Miała założoną sukienkę,
więc nie problemem było to, że wsunął swoją dłoń dotykając
pośladków młodej kobiety.
– Nie chcę –
odezwała się niepewnie, gdy niemal przyciśnięta do faceta musiała
odczuwać ten dotyk.
– Ależ chcesz –
rzekł spokojnie – Widziałem, jak na mnie spoglądałaś –
zacisnął dłoń na jej pośladku. Cicho jęknęła.
– A co miałam robić
– odpowiedziała – Proszę, ja nie chcę tego. Jesteś zbyt
nachalny – uwolniła się od niego i odsunęła na bezpieczną
odległość. Sal miał ogromną chęć poobmacać swoją partnerkę,
ale zauważył, ze się zaniepokoiła.
– Jesteś
niedostępna, ale uwielbiam to – przyznał patrząc na nią
intensywnie. Aleksa chwyciła poduszkę i przycisnęła ją do
piersi, jak małe dziecko w zwyczaju miało tulić pluszaka.
– Nie chcę cię
nakręcać. Ja naprawdę nie miałam na myśli tego, aby cię
zachęcać – powiedziała.
– Kochanie, działasz
już tak na mnie. I nie wiń się za to. Twoja nieśmiałość i
skromność mnie podnieca. I ty, taka słodka – podszedł do niej i
chwycił za rękę. Niepewnie patrzyła na niego.
– Nie chcę tego
dotyku – szepnęła.
– Za mocno? –
zapytał głaszcząc ją po policzku.
– Tak – spuściła
spojrzenie.
– Nie było tak mocno
– przytulił ją – Masowałem twój tyłeczek. Nie rozumiem,
dlaczego tak bardzo się boisz gdy cię za każdym razem dotykam. Nie
chcę, aby Hanna, czy Ray pomyśleli sobie, że robię ci krzywdę.
Nie pozwolą nam się spotykać już.
– Zmuszasz mnie, a ja
nie chcę. Zostaw mnie – spanikowała. Sal ścisnął ją nieco
mocniej, gdy chciała się wyswobodzić. Rozległ się jej krzyk.
– Ćśś – próbował
ją uspokoić. Ścisnął nadgarstki swojej ukochanej i przycisnął
do siebie, by ta nie miała pola do ucieczki. Wierzgała się przez
dłuższą chwilę, lecz opadła z sił.
Usadowił ją na łóżku
i sam się dosiadł obejmując ją mocno. Zauważył, że ocierała
swoje nadgarstki, które musiały ją boleć. Miała na nich
zaczerwienioną skórę. Sal nic nie mówiąc chwycił je i sam
zaczął masować.
– Skarbie, musiałem
cię tak przetrzymać – powiedział – Nie rozumiem twojego
zachowania, ale zależy mi na tobie i będę walczył o ciebie –
zapewniał.
– Sama nie wiem co
się ze mną dzieje – odezwała się – Boję się, że będziesz
mnie tak samo traktował, co Magdalenę.
- Proszę, nie mów o
niej. Ona już nie istnieje – powiedział – Ty jesteś dla mnie
najważniejsza. Jutro odwiozę cię do Hewittsonów. I jeżeli
będziesz kłamać i zmyślać tam o mnie, to powiem Hannie o tym,
jak zachowałaś się w parku. I chodzi o tę propozycję łóżkową.
Masz ładnie opowiedzieć prawdę. Będę przy waszej rozmowie –
powiedział dość poważnie, na co dziewczyna spuściła spojrzenie
i nie odezwała się.
*
Wspólnie przyrządzali
kolację opowiadając sobie różne śmieszne rzeczy. Atmosfera
wyglądała na całkiem rozluźnioną; Sal zauważył, że Aleksa
uspokoiła się i zachowywała całkiem normalnie. Facet pragnął,
by w jego domu znów zaczęło się coś dziać. Nienawidził
siedzieć samotnie i patrzeć w pustkę. Odkąd przyprowadzał
Aleksę, poczuł się na szczęśliwszego.
– Chciałabyś ze mną
zamieszkać? – nagle zapytał, gdy oboje już siadali do stołu.
Brunetka niepewnie popatrzyła na niego.
– Sama nie wiem …
To bardzo poważne pytanie – odrzekła z zakłopotaniem.
– Nie musisz się
spieszyć z odpowiedzią. Po prostu przemyślałem pewne sprawy i
doszedłem do wniosku, że powinniśmy razem mieszkać. Jesteś już
na tyle dorosła, że nikt nie miałby przeciwko temu – powiedział.
– To i tak za szybko.
Dopiero co … no wiesz – miała rumieńce na twarzy.
– Może i masz rację,
ale pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść – zaoferował
się.
– Dziękuję –
rzekła.
Przytulał ją do
siebie i głaskał. Tej nocy Aleksa wyglądała na spokojną.
Delikatnie odepchnęła faceta spoglądając mu w oczy.
– Coś się stało,
myszko? – zapytał z takim ciepłem, że przez chwilę dziewczyna
zapatrzyła się w niego.
– Nie dotykaj mnie w
ich obecności, proszę – powiedziała to bardzo cicho. Sal
wiedział, że przeżywała powrót do domu, gdyż każdy będzie ją
wypytywał jak się czuła u niego.
– Nie proś mnie o
takie rzeczy – odpowiedział – Kocham cię i będę ci to
pokazywał w każdej możliwej chwili. Musisz się z tym pogodzić.
Jestem troszkę starszy od ciebie i powinnaś mnie słuchać. Wtedy
nasz związek się umocni.
– Dobrze – rzekła
zrezygnowana i ze smutkiem.
– Chodź tu, moja
perełko – ucałował ją z czułością w usta. Położył się na
nią w ten sposób, aby nie zgnieść.
- Auć – jęknęła,
gdy włożył palca w jej krocze.
- Ćśś – ponownie
ją ucałował – Za chwilę będziesz cała wilgotna.
*
Trwała w ciszy
spoglądając na faceta w bandamce. Sal kierował samochodem i
opowiadał jej różne rzeczy. Dziewczyna wsłuchiwała się w niego,
ale nie odzywała się. Poprawiła pas, który ją przyciskał w
podbrzuszu.
– Rozmawiałaś
ostatnio z Vanessą? – zmienił temat.
– Nie – rzekła.
– I bardzo dobrze,
nie lubię jej – przyznał na koniec – Jest pusta jak bęben.
– Ty znasz ją o
wiele lepiej, niż ja – powiedziała – Zdziwiłam się, że nagle
zaczęła ze mną rozmawiać, choć minęły dobre trzy lata, odkąd
tu jestem.
– Też mnie to
ciekawi, dlaczego nagle się zmieniła – rzekł. Wjechał na
podwórko Hewittsonów i zatrzymał się tuż pod domem. Zdawało
się, że nikogo nie było. Aleksa jako pierwsza wysiadła nie
pozwalając Salowi, aby ten otworzył jej drzwi. Dogonił ją, gdy ta
stała u progu wejścia. Chwycił ją za rękę i razem weszli do
domu. W salonie spotkali Hannę i Raya, którzy się całowali
siedząc na kanapie.
– Nie przeszkadzamy?
– Sal zapytał panią domu.
- Cześć! – oboje
byli zaskoczeni, ale obdarowali ich uśmiechem i odsunęli się od
siebie.
– Miło na was
popatrzeć w takich sytuacjach jak to – Sal nie krył uśmiechu –
Przywiozłem Aleksę. Chcę wiedzieć, co z jej pracą i co zamierza
dalej zrobić.
– Siadajcie –
powiedział Ray – Opowiadajcie, jak wam minął weekend.
– Bardzo dobrze –
odrzekł Sal siadając na kanapie. Usadowił obok siebie zawstydzoną
Aleksę.
– Dlaczego pytasz o
pracę Aleksy? – zapytała Hanna.
– Jestem
zainteresowany moją ukochaną, a ona coś nie chce o sobie rozmawiać
– odpowiedział.
– Miała kilka dni
wolnego, a co dalej to nie wiemy – odpowiedziała – Zamierzasz
dalej tam pracować? – Hanna zapytała Aleksę. Do salonu weszła
Amelia, która musiała dobrze podsłuchać rozmowę.
– Mamo, to jasne, że
Aleksa nie będzie już pracować tam. Skoro Salowi tak na niej
zależy, to będzie ją utrzymywał – wtrąciła się w rozmowę.
Wszyscy spojrzeli na nią, ale to zakłopotanie wymalowane na twarzy
miała sama Aleksa.
– Amelko, tak nie
można – Ray ją pouczył.
– Oj, przestań –
rzuciła mu uśmiech.
– Dobry pomysł,
Amelio – Sal zwrócił się do niej – Aleksa nie musi pracować,
to prawda. Moim obowiązkiem jest utrzymanie jej. Myślę o niej
poważnie, więc wezmę na siebie odpowiedzialność za nią. Aleksa
może u mnie zamieszkać i zajmować się moim domem – wyjaśnił.
Amelia posłała mu dziwne spojrzenie.
– No brawo –
parsknęła – Chcesz z mojej przyjaciółki zrobić sprzątaczkę?
– Przestań, kochanie
– Ray próbował uspokoić swoją przyszywaną córkę.
– Na razie –
odwróciła się i udała do swojego pokoju na piętrze.
– Przepraszam –
Aleksa nagle wstała – Nie chcę być na czyjejś łasce –
uciekła do swojego pokoju. Sal chciał podążyć za nią, ale Ray
go zatrzymał.
– Sal, odczekaj parę
minut. Aleksa poczuła się niezręcznie tym tematem – powiedział.
*
Aleksa wpadła do
pokoju Amelii.
– Co ci odbiło, co?
– zapytała swoją przyjaciółkę – Postawiłaś mnie w dziwnej
sytuacji.
– Chciałam jego
postawić, ale on jak zwykle wypływa na wierzch – podeszła do
brunetki i tak po prostu przytuliła ją – Wybacz, siostra! Ale nie
chcę, abyś się zmarnowała. On jest taki dziwny i za stary dla
ciebie.
– Ma 43 lata –
wybroniła go.
– Źle traktował
Magdalenę – rzekła – Choć jej nienawidzę.
– Nie potrafię się
na ciebie gniewać – przyznała. Obie usiadły na łóżko – Ale
nie chcę, aby on mnie utrzymywał.
– A powinien –
odparła – Skoro szaleje za tobą, to daj mu drogę. Może się go
pozbędziesz w ten sposób.
– Sama nie wiem, czy
chcę się go pozbywać. Czuję coś dziwnego w środku, gdy o nim
myślę. Chyba czuję do niego chemię, przywiązanie – przyznała.
– Oj, Alekso … –
westchnęła – Ty tak poważnie? On pewnie cię omotał – czuła
zrezygnowanie.
– Nie bądź na mnie
zła, Amelio. Ale Sal okazuje mi na każdym kroku, że jestem dla
niego ważna. Powinnam jednak z nim być. W szczególności, gdy
robię to z nim – uśmiechnęła się na koniec – I ten czuły
dotyk. Jest twardzielem, ale potrafi się ze mną dobrze obchodzić.
– Ty chyba na
poważnie się w nim bujasz – zaśmiała się – Nie będę wam
stawała na drodze, kochana. Ale będę czujna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz