Sal tak bardzo
zapragnął zbliżenia ze swoją nową ukochaną. Wszedł na nią,
gdy ta spokojnie spała. Obsypał ją pocałunkami nie szczędząc
czułego dotyku. Gdy nagle jej spojrzenie utkwiło na nim –
obudziła się.
- Zostaw mnie! -
zaczęła okładać go rękami – Zboczeńcu!
- Ćśś – uciszał
ją unieruchamiając. Chwycił ją za nadgarstki i przycisnął
własnym ciałem.
- Nic ci nie zrobiłam
– załkała.
- Wiem, kochanie –
złożył pocałunek na jej czole, gdy przestała się wierzgać.
- To czemu mi to
robisz? - łzy spływały po jej policzkach. Sal podniecił się
bezsilnością kobiety, jego obrzmiały penis pragnął w nią wejść
jeszcze tej nocy.
- Kocham cię –
wyznał – Zrobisz to dla mnie. Będziesz grzeczna.
- Zostaw mnie
zwyrodnialcu! - zapiszczała – Nie chcę gwałtu, to boli!
- Co ty, moje dziecko
opowiadasz … Kochasz się we mnie i z grzeczności dasz mi buziaka
– liznął ją w wargi.
- Nigdy! Sadysto! -
próbowała ponownie się uwolnić od niego, ale Sal zacisnął jej
nadgarstki jeszcze mocniej. Musiała poczuć się bezsilna. Nie
potrafiła wyjść spod jego spoconego cielska. Krzyczała, że to ją
bolało. Wtedy facet nieco rozluźnił ucisk. Zszedł z niej, ale
tylko dlatego, by ją przytulić do siebie. Pogłaskał ją po twarzy
szepcząc czułe słówka. Mógł się cieszyć, że nie miał
sąsiadów, bo pomyśleliby, że faktycznie gwałcił swoją
ukochaną.
- Ćśś – uciszał
ją – Nigdy cię nie zgwałciłem …
- Chcesz to teraz
zrobić … a ja chcę spać – załkała nie próbując już się
uwolnić. Musiała znosić jego pocałunki i dotyk.
- Już dobrze –
postanowił zrezygnować. Zauważył, że dziewczyna była w szoku.
Okrył ją kołdrą i objął mocno, aby mu nie uciekła – Śpij,
skarbie.
*
Przytulał do siebie
swoją ukochaną, która jeszcze dobrze nie wybudziła się ze snu.
Głaskał ją po włosach, składał pocałunki. Pieścił ją, a ona
całkiem spokojnie przy nim leżała. Sal czuł się bardzo dobrze
mając ją u swego boku. Już nic więcej do szczęścia nie
potrzebował.
- Sal – usłyszał
swoje imię. Dziewczyna nadal przyjmowała od niego pocałunki.
- Leż spokojnie, moja
ty – pogłaskał ją i ucałował – Odpoczywaj.
- Muszę do łazienki –
poinformowała ledwo co dobudzając się.
- Tylko mi nie uciekaj
– rzekł – Bo cię schwytam – szepnął jej do ucha. Aleksa
posłała lekki uśmiech, choć w oczach ujrzał strach. Podał
dziewczynie leżący koc, aby mogła się nim owinąć. Zauważył,
że wstydziła się pokazywać swoje nagie ciało. Gdy opuściła
sypialnię, Sal wstał z łóżka i zaczął się ubierać. Nie ufał
swojej ukochanej na tyle, aby nie skontrolować. Obawiał się, że
nawet w samym kocu będzie chciała uciec z jego posiadłości.
Jednak ku jego
zdziwieniu Aleksa wróciła do sypialni po dziesięciu minutach.
Miała rozczesane włosy, delikatny makijaż, oraz świeżą bieliznę
i letnie ubrania na sobie. Odłożyła torebkę i podeszła do
faceta. Tak nagle wtuliła się w niego, na co i on był zaskoczony.
Jednak to wykorzystał moment i zamknął ją w swoich objęciach.
- Nie wiem, czy to ma
sens – odezwała się. Sal podprowadził ją w stronę łóżka,
razem usiedli obok siebie.
- Jeśli nie
spróbujesz, to się nie przekonasz … i tak daleko zaszliśmy –
powiedział.
- Jestem za młoda dla
ciebie … Masz prawie czterdzieści trzy lata, a ja? Nie umiem z
kimkolwiek być. Nie nadaję się do niczego – wyglądała na
zdołowaną.
- Kochanie, nie mów
tak – zaczął obdarowywać ją pocałunkami – Kocham cię mocno.
I nie pozwolę, abyś tak mówiła o sobie.
*
Tuż po zjedzonym
obiedzie, Sal zauważył, że coś zaczęło się dziać z Aleksą.
Dziewczyna nerwowo spacerowała po salonie. Nie potrafiła się
odnaleźć. Nagle przytknęła usta dłonią i uciekła w stronę
łazienki. Sal podążył za nią. Słysząc za drzwiami odgłosy
wymiotowania, zrozumiał, że tego dnia jego ukochana musiała się
źle poczuć. Sugerował, że stresy nad nią zapanowały.
- Kochanie, wszystko w
porządku? - zapytał ją, stojąc przy drzwiach.
- Tak – odrzekła po
nie dłuższej chwili. Usłyszał szum wody z kranu, a tuż po tym
nagłą ciszę. Ujrzał swoją ukochaną, która miała bladą twarz.
Tak bez słów chwycił ją i przytulił do siebie.
- Może chcesz się
położyć? - zapytał.
- Nie – odrzekła.
- To pójdziemy
pospacerować – zaproponował.
- Nie chcę –
zaprotestowała.
- Potrzebujesz świeżego
powietrza. Widzę, że jesteś cała blada. Przejdziemy się kawałek
– powiedział i chwycił ją za rękę. Aleksa nie miała wyjścia,
musiała podążyć za nim.
Dwudziestosiedmioletnia
kobieta pociągnęła detektywa w stronę tarasu. Facet zauważył,
że ona nie miała chęci na spacer po obrzeżach miasta. Razem
przysiedli na ławce i nastała chwilowa cisza. Sal pragnął, aby
Aleksa wreszcie się przełamała i była otwarta w uczuciach do
niego. Ale z drugiej strony kręciło go to, że była nieśmiała.
Pogłaskał ją po farbowanych włosach i ucałował w czoło. Objął
ją, by oparła swą głowę o jego klatę. A jej dłonie położył
na swym kolanie i głaskał je. Gdyby zechciała, chwyciłaby go bez
trudu za krocze.
- Co mam takiego dla
ciebie zrobić, abyś wreszcie otworzyła się przede mną? -
zapytał. Aleksa nawet się nie poruszyła, pozwalała mu na dotyk.
- Daj mi więcej czasu
– rzekła.
- Wybacz, ale nie
rozumiem cię. Zbliżyliśmy się do siebie, uprawialiśmy seks.
Hewittsonowie wiedzą o nas, że się kochamy. A ty prosisz mnie o
to, abym dał ci czas? Niby na co? Na to, aby cię myśli pogrążały?
- szukał wyjaśnienia od niej. Był poważny i chciał wiedzieć, co
się z nią dzieje.
- Jeszcze się pytasz?
- zapytała – Nie wiem, jakim cudem dwukrotnie pojawiłam się w
twoim łóżku. To było dla mnie żenujące. Uwierzyłam, że to
poprzez alkohol, ale chyba nie mam aż tak słabej głowy, aby nie
pamiętać, co wtedy się działo, prawda? Bo z tej nocy pamiętam
wszystko i czuję to nadal – opowiedziała z rumieńcami na twarzy.
Sal ponownie ją pogłaskał.
- Sam nie mam pojęcia,
dlaczego niczego nie pamiętasz z tamtych upojnych nocy. Może
przesadziłaś z alkoholem, bo innej opcji nie ma. A ja ci, skarbie,
niczego nie dosypywałem. Wiesz, że to ryzyko? Mógłbym stracić
licencję, pracę, a nawet reputację. I przede wszystkim ciebie –
ucałował ją w usta.
- To co … co ja mam
pomyśleć? - była zagubiona, a Sal to wyczuł.
- Nie dodawaj sobie
niczego. Gdybyś nie czuła do mnie niczego, to nie jęczałabyś
pode mną gdy to robiliśmy – gdy to powiedział, wtuliła swą
twarz w jego koszulę. Zauważył, że była spięta i zawstydzona –
Chcę wiedzieć, czy mogę liczyć na ciebie, Alekso; czy mogę cię
mieć dla siebie.
- Co mam przez to
zrozumieć? - zapytała niepewnie.
- Czujesz coś do mnie?
- zapytał ponownie nakierowując jej twarz na swoją. Spojrzenia się
spotkały, a wtedy jej usta zadrżały.
- Chyba tak –
odpowiedziała patrząc w jego ciemne oczy.
- Chcesz być ze mną,
prawda? W końcu każdy już wie o nas – mówił.
- Tak, chcę –
odrzekła – Ale nie naciskaj na mnie, proszę.
*
Pomimo sprzeciwów
Aleksy, Sal zabrał ją na spacer po parku. Wcześniej kupił jej
lody. Alejką przechadzały się różne osoby, które również
spacerowały tego dnia. Sal trzymał swoją ukochaną za rękę
prowadząc przed siebie. Czuł się szczęśliwy, że już nie był
sam i mógł pokazać wszystkim, że przepełniała go radość.
Po chwili przysiadł z
nią na jednej z ławek. Swoją porcję lodów już zjadł, choć
Aleksa jeszcze miała połowę. Niespodziewanie z jej ręki zabrał
je i zjadł kilka kęsów.
– Pomagam ci, skarbie
– powiedział – Masz coś na ustach – zbliżył się do niej i
liznął w wargi. Dziewczyna nie odezwała się, ale nabrała
rumieńców. Zjadła swoją porcję bardzo powoli, Cusack zauważył
że się zestresowała. Pogłaskał ją po ramieniu i ponownie
pocałował.
– Chcę do domu –
poprosiła.
- Och nie, kochanie –
nie zgodził się. Wstał i pociągnął ją za rękę.
Dwudziestosiedmiolatka zbliżyła się do niego niepewnie. Sal
wiedział, że krępowała ją ta sytuacja. Na chwilę ją przytulił,
po czym zabrał na dalszy spacer.
– A jeśli powiem ci,
że pójdziemy się kochać, to pozwolisz mi teraz wrócić do domu?
– nagle zapytała, na co Sal się zdziwił. Nie spodziewał się
tego po niej. Pomimo kuszącej propozycji, nie chciał skorzystać.
Zależało mu, aby Aleksa nie wstydziła się okazywać swych uczuć
i spędzała z nim czas.
– Nie – odmówił –
Nie traktuję cię przedmiotowo. Zrozum, że chcę z tobą spędzać
dużo czasu. Nie zamkniesz się w czterech ścianach, bo ci
zwyczajnie na to nie pozwolę – wyjaśnił jej. Brunetka już się
nie odezwała. Szła z nim patrząc gdzieś, byleby nie na ludzi ani
niego.
........................
Hej! Wkrótce wyjaśnię dziwaczne zachowanie Aleksy! Ale to jeszcze trochę :) Kolejny rozdział może jeszcze w tym tyg. Po prostu z poprawkami tu raczej nie będę się spieszyła. Miałam do końca lipca zamknąć to opo, ale nie uda mi się :P ozdro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz