Minął niecały miesiąc. Czerwiec zaczął się od upalnej temperatury. W Kalifornii było to normalnym zjawiskiem. W ten czas Sal lubił pospacerować, czy wylegiwać się na plaży. Wiedział, że Magdalena znała jego ulubione miejsca i obawiał się, że spotka ją w Coronado Beach. Przy leżakach spotkał kumpla Jordana, oraz jego siostrę w towarzystwie dwóch koleżanek: Amelii oraz Aleksy. Cusack znał je z widzenia. Czasem wymieniał się słowami, ale nigdy nie rozwijał tematu. Teraz jednak nikt nie zabraniał mu rozmów z kobietami. Odkąd był wolny, poczuł, jakby spadł z niego niewidzialny ciężar. Przysiadł między Jordanem, a Vanessą, którzy popijali kolorowe drinki z parasolkami.
W domu Sala trwała rozmowa w kuchni.
- I jak sprawa? - zapytał Jordan.
- Pogadamy w domu, wiesz o co chodzi – odpowiedział. Sal nie lubił rozmawiać o pracy wśród innych ludzi. Nie mieszał spraw zawodowych z prywatnymi. Założył okulary przeciwsłoneczne i rozłożył się na piasku między dwoma leżakami, na których przesiadywało rodzeństwo.
- Fajną masz bandamkę – odezwała się Vanessa.
- Jasne, zawsze to mówisz – rzekł Sal – Ile razy to słyszałem... Może chcecie przyjść do mnie wieczorem? Urządzimy grilla i pogawędkę? - zaproponował, gdy ponownie usiadł – Mogę w końcu oficjalnie poświętować wolność.
- No nie wiem … w sumie … dobry pomysł – rozmyślała Vanessa – Ale obędzie się bez zawodów, kto wypije więcej, prawda? Ostatnim razem, gdy imprezowaliśmy u ciebie, ostro się zakładałeś z Jordanem, a później mój brachol musiał nocować, bo zaliczył parter i nie wiedział, co wokół niego się dzieje – opowiedziała. Sal tylko westchnął.
- Van, przestań. Chciałem go oszukać, ale się nie dało – rzekł Jordan – Sal jest mocny w piciu.
- A wy, dziewczyny? - Cusack zwrócił się do Polek. Obie spojrzały na niego zdezorientowane – Przyjdziecie?
No tak … to je nieźle zaskoczyłem. Pewnie uznają mnie za zboczeńca, albo i nie … W końcu mogę i je zaprosić. Nie mam już kobiety, więc nie muszę być nikomu wierny, a one nie wydają się takie złe … poza tym może być wesoło – pomyślał.
- Jeśli chcesz – odpowiedziała mu Amelia – Ale nie obiecujemy – szybko dodała. Wyglądała na niewzruszoną, co innego Aleksa. Według Sala zawsze sprawiała wrażenie wiecznie niepewnej i cichej. Znał ją od kilku miesięcy, ale z widzenia. Jeszcze nie wyrobił zdania, ale był pewny, że Aleksa była zakompleksiona i nie potrafiła wyjść ze swojej skorupy. Pomimo tego, nie twierdził, że popsuje mu wznoszenia toastu za wolność.
- Podjadę po was – wychylił się Jordan zanim Cusack odpowiedział jej.
- Dobra, to ja już lecę, muszę coś załatwić – oznajmił i wstał – To do wieczora – pożegnał się ze znajomymi i odszedł otrzepując z siebie piasek.
- Pa – odpowiedzieli mu.
*
Aleksa długo przygotowywała się na imprezę, którą zorganizował Sal. Nie miała chęci uczestniczyć na opijaniu zakończenia związku detektywa z modelką. Tak bardzo chciała powłóczyć się z Jonathanem po ulicach Kalifornii, albo zaszyć w domu i odpocząć. Amelia w odróżnieniu od przyjaciółki była zadowolona. Szatynka uwielbiała imprezy, choć nie zaliczała się do kobiet imprezowych. Lubiła przesiadywać na uroczystościach i innych imprezach, popijać słabe drinki i rozgadywać się, a czasem pobujać przy tańcu. Amelia wyglądała zbyt sztywno pomimo chęci imprezowania, ale przynajmniej lepiej bawiła się wśród innych. Aleksa podziwiała ją, ale nie zazdrościła dobrego poczucia humoru.
- Aleksa, szkoda, że Jonathan nie może z nami iść – odezwała się Amelia, gdy tylko weszła do pokoju brunetki. Niebieskooka spojrzała na przyjaciółkę posyłając jej słaby uśmiech. Właśnie siedziała przy biurku, gdzie obok laptopa stała kosmetyczka z wszelakimi narzędziami do makijażu. Amelia sama się ugościła siadając na łóżko patrząc, jak Aleksa nakładała makijaż.
- Z tego co mi wiadomo Sal i Copolla się nie lubią. Chyba, że się mylę … bo jednego razu zachowywali się, jakby nie zamierzali w ogóle sobie rąk podać. Przypomnij sobie sytuację, gdy siedzieliśmy na plaży, a Sal przyszedł z Jordanem. Wtedy Vanessa sama zauważyła, że obaj zmierzyli się wzrokowo jakby byli wrogami – opowiedziała nie odrywając spojrzenia z lusterka opartego o ścianę.
- No fakt … nie lubią się. Pewnie Sal wyprosiłby go z chałupy … a tak w ogóle to Jonathan pasuje do ciebie, prawda? - Amelia wnikała. Aleksa spojrzała na nią pytająco, po czym powróciła do udoskonalenia swojej urody.
- Ja i Copolla nie pasujemy do siebie. Już nawet przerabiałam z nim temat, gdy pewnego razu omal nie wylądowaliśmy w łóżku – zaczęła poszukiwać błyszczyka.
- Zalewasz – zaśmiała się szatynka – Przecież wy często razem śpicie.
- No właśnie. Śpimy. Ale nic nie robimy. To w zasadzie jesteśmy przyjaciółmi. Jeżeli są chwile, gdy potrzebuję go, przychodzi. Ale nigdy nie próbował się do mnie dobierać – wyjaśniła.
W domu Sala trwała rozmowa w kuchni.
-
Powinieneś porządnie zaliczyć – Jordan próbował doradzać
starszemu przyjacielowi. Sal popatrzył na niego z zastanowieniem.
Obaj opierali się o ścianę kuchni patrząc gdzieś w dal.
-
Sądzisz, że zaprosiłem je po to, aby którąś z nich wyrwać do
łóżka? - zapytał bez wyrażania jakichkolwiek emocji.
-
A nie? Nie oszukujmy się, ale nigdy nie wchodziłeś w rozmowy z
Aleksą i Amelią – wytknął mu, po czym opróżnił puszkę
coca-coli i wrzucił ją do kosza, który stał tuż za drzwiami.
-
Może nadszedł czas, abym zaczął z nimi wchodzić w tematy –
odrzekł – Wcześniej tego nie robiłem, bo szanowałem Magdalenę.
Miałem swoje zasady, ale najwidoczniej ona nie uszanowała tego.
Może czas najwyższy, abym zapomniał o niej i zajął się sobą.
Poza tym nie mam chęci na zaliczenie jakiejś panny.
-
Magdalena miała w dupie twoje zasady, no ok. Ty się ich trzymałeś,
a ona najwidoczniej nie. Sam o tym się przekonałeś, ale raczej nie
możesz odpuścić okazji – powiedział. Do kuchni weszła Vanessa,
która z lodówki wyjęła sałatkę. Spojrzała na brata i
przyjaciela – Siostra, powiedz, że Sal powinien się rozerwać,
prawda? Niech wybierze sobie panienkę – Jordan nie próżnował.
-
Weź się stuknij w łeb – spojrzała na niego nieco ostro –
Chodzi ci o Amelię i Aleksę? Jak one usłyszą wasze rozmowy, to z
pewnością opuszczą tę imprezę szybciej, niż zapadnie zmrok.
-
Nie przeżywaj, Van – machnął ręką – One nie mają piętnastu
lat.
-
Amelia jest moją przyjaciółką, braciszku – uśmiechnęła się
sztucznie – Nie pozwolę, aby stała się dmuchaną lalą na
pocieszenie. A Aleksa … yhmm … No nie wiem … jest totalnym
przeciwieństwem twojej byłej, Sal – zwróciła się do detektywa
– Nie warto jej ruszać nawet na jeden raz.
-
Najwyżej zakryje jej twarz poduszką, albo całkowicie zasłoni
okna, aby nie widział jej twarzy – Jordan był bezwzględny.
-
Jordan – odezwał się Sal, który przez dłuższą chwilę był
słuchaczem tej rozmowy – Nie mam zamiaru zaliczać kogokolwiek.
-
Chodźcie, bo one siedzą w salonie już od dziesięciu minut –
Vanessa ich poganiała.
*
Sal
w towarzystwie Jordana i Vanessy wszedł do swojego salonu, gdzie na
kanapie siedziały Amelia i Aleksa. Obie miały założone sukienki,
lecz bardzo mocno różniły się od siebie. Sal zauważył, że
Aleksa była całkiem ładną młodą kobietą. Zbliżył się do
Polek, które wstały na jego widok.
-
Miło, że przyjechałyście – oznajmił. Od bardzo dawna nie
sprowadzał do swojego domu żadnych kobiet. Był w związku z
Magdaleną i tylko ona mogła przekraczać progi jego domu. Teraz
jednak wszystko miało się zmienić. Jej już nie było, a Cusack
odzyskał wolność.
-
Gratuluję rzucenia tamtego ścierwa – Amelia nie próżnowała. Od
zawsze była szczera w rozmowie i nie kryła tego, co myślała –
Może wznieśmy toast? - zaproponowała. Tak, toast będzie dobrym
początkiem naszej znajomości – pomyślał – Tylko
szkoda, że wszyscy uważają, że długo byłem zaślepiony miłością
do Magdaleny.
-
Dobry pomysł – odezwał się Jordan podzielając słowa Amelii.
Sal nie wypowiedział się na ten temat, a zajął się otwieraniem
alkoholu.
W
piątkę siedzieli w salonie przy niegłośnej muzyce, oraz
obstawionego stolika aż po brzegi jedzeniem jak i alkoholem.
Wszyscy, zdawało się, że dobrze się bawili. Amelia wraz z
Jordanem strzelali w siebie kapslami od butelek piwa, zaś Vanessa
ciągnęła rozmowę z Salem na różne tematy. Tylko Aleksa
siedziała spokojnie na końcu kanapy, co jakiś czas podnosząc
kapsel, który lądował na jej gołych kolanach. Sączyła drinka,
jakiego zrobił jej Sal. Trunek był na tyle mocny, że pozwalała
sobie na małe łyczki, aby nie upić się. Spodziewała się, że
gdyby opróżniła literatkę, w momencie zostałaby napełniona
kolejną dolewką alkoholu. Z myśli wybudziła ją Vanessa, która
zauważyła nieobecność duchową znajomej.
-
Może opowiesz coś o sobie – zaproponowała – Sal na pewno jest
ciekawy twojej wyprowadzki z Polski.
-
No właśnie … jesteś z Polski, prawda? - zapytał Sal, który
przeniósł swoje spojrzenie na młodą kobietę. Aleksa popatrzyła
na faceta w bandamce, oraz na przyjaciółkę Amelii, która miała
pięknie pofalowane włosy sięgające niemal do pasa.
-
Tak – odrzekła. Sal popił piwo z butelki patrząc na nią
ciemnymi oczami. Ona strasznie cicho mówi – pomyślał.
-
Wielokrotnie się widzieliśmy, ale nie miałem okazji pogadać z
tobą – kontynuował rozmowę z brunetką. Ich ścianą w rozmowie
była sama Amelia, która siedziała między Salem, a Aleksą. To
trochę irytowało bruneta, ale postanowił na sam początek nie
zbliżać się za mocno do rozmówczyni.
-
Spodziewałam się, że posiadasz swoje wypaczone towarzystwo –
powiedziała, zapewne zapominając, że może w którymś momencie go
urazić. Co nieco nauczyła się od Amelii – Po prostu
przyzwyczaiłam się, że rozmawiałeś tylko z Jordanem – szybko
dodała zauważając jak Vanessa ją obserwuje, a Amelia zagadała
się z Jordanem.
Nie
mogłem z tobą rozmawiać, bo pielęgnowałem związek z Magdaleną.
Ale tego ci w oczy nie powiem, bo nie chcę robić z siebie
pantoflarza. Może i nie dbałem o to, co kto o mnie myślał, ale …
teraz zauważyłem jak wiele osób wyrobiło o mnie zdanie, że byłem
naiwny nie wierząc, że Magdalena mnie zdradzała – pomyślał
– Zapewne masz o mnie nie lepsze zdanie, ale czy powinienem się
tym martwić?
-
Zapewne wiesz, że jestem detektywem. Często pracuję, nie mogę
zawierać nowych znajomości, będąc w pracy. Gdy się na czymś
skupiam, to inne nie nie interesuje – próbował jej wytłumaczyć
– Może opowiesz coś o sobie? - szybko zadał pytanie nie chcąc
za bardzo rozmawiać o sobie.
-
Ciężko mi mówić o sobie – powiedziała. Wyglądała na
zestresowaną. Miętoliła pasek od torebki, co jakąś chwilę
uciekała spojrzeniem. I te jej rumieńce. Czy trafiłem na
mityczne stworzenie? - zastanawiał się – Zapomniałem już
kiedy ostatnio spotkałem kobietę, która nie potrafiła mówić o
sobie. Łatwo mi było znaleźć kobiety, które nachalnie o sobie
mówiły, aż nudziły swoimi opowieściami. Nawet Magdalena, która
lubiła gadać wyłącznie o sobie. A tu proszę. Znalazła się
Aleksa, która nie potrafi odpowiedzieć na tak banalnie proste
pytanie.
-
Tęsknisz za Polską? - zmienił temat.
-
Trochę … czasami … ale nie już tak mocno co kiedyś –
odpowiedziała – Może to ty opowiesz coś o swojej pracy. Zawsze
zastanawiało mnie, jak to jest być detektywem. Kojarzy mi się to z
doklejaniem się do kogoś, śledzeniem – narzuciła inny temat.
Sal mógł być pod wrażeniem, gdyż Magdalena nie interesowała się
nigdy tym, co robił. Nawet nie zapytała jak minął dzień w pracy.
Naprawdę
chcesz poznać moje życie? - zastanawiał się nie spuszczając
z niej spojrzenia – Chyba nie kłamiesz … twoje oczy są takie
ładne.
-
Moja praca to trochę doklejanie się, jak to nazwałaś – zaśmiał
się krótko – Staram się pozostać niezauważalny. Jakoś nie
zdarzyło się, aby ktoś mnie przyłapał. W jakiś inny dzień
opowiem ci szerzej o mojej pracy. Jest wiele do omówienia – posłał
jej uśmiech – O, dopiłaś już drinka. Naleję ci nowego – nie
czekał, aż kobieta coś powie, lecz zabrał z jej rąk pustą
literatkę i postawił tuż przy swojej, aby dolać wódki. W tym
samym czasie Amelia wstała i podążyła do łazienki. Vanessa co
jakąś chwilę obserwowała Sala, a Jordan próbował zagadać swoją
siostrę, aby nie przeszkodziła Cusackowi w ewentualnym dogodzeniu
sobie.
-
Sal, może oprowadzisz Aleksę po mieszkaniu, co? Nigdy tu nie
bywała, a niech przyzwyczai się, że nie raz będzie tu
przychodziła – odezwał się Jordan. Sal tylko uśmiechnął się,
po czym przyrządził nowego drinka i przekazał go Aleksie.
-
Jordan, może byś tak nie narzucał się, co? - odezwała się
Vanessa – Widzisz, że jeszcze się nie otrząsnął po stracie
ukochanej.
-
Proszę? - wtrącił się Sal. Kurwa, jasne. Ukochanej. A tak
można ją było nazwać. Tą, co mnie zdradzała? Może wcześniej
była moją ukochaną, ale nie zasługuje na takie miano. Powinna
zwać się szmatą do podłogi. Taką ekskluzywną zdzirą dla
bogaczy, aby wycierać mieli w co swoje bogate rączki –
pomyślał.
-
Minął miesiąc, jest dobrze – Jordan dopijał już trzecie piwo.
-
Tak, minął miesiąc. Uszanujcie to, że nie chcę rozmawiać o
tamtej szma... Nie chcę o niej w ogóle wspominać. Właśnie dwie
godziny temu wznieśliśmy toast za moją wolność, która mi się
należała – wypowiedział się. Wyglądało na to, że zapomnieli
o towarzyszącej im Aleksie i o korzystającej z łazienki Amelii.
-
Van! Chodź tu – usłyszeli głos Amelii. Thompson musiała wyjść
z salonu pozostawiając ich samych. Nie było jej to na rękę.
Aleksa sączyła drinka zapominając o pilnowaniu się. Po kolejnych
łykach robiło jej się całkiem lekko.
-
Aleksa, masz faceta? - Jordan zwrócił się do brunetki. Jej
spojrzenie skierowało się na jego twarz.
-
A jak myślisz? - zapytała – Nie mam – odrzekła. Brat Vanessy
wstał i przesiadł się obok Polki.
-
Słuchaj, spójrz na Sala, jest wolny. A wiem, że ty nie
odpierdoliłabyś takich farmazonów, co Magdalena, prawda? On
zasługuje na normalną kobietę, a wiem, że ty dałabyś mu to, co
tak bardzo chciał od tamtej kurwy – mówił ciszej patrząc w jej
twarz. Sal przyglądał się temu wszystkiemu – Chyba nie będziesz
do końca życia żyła w celibacie, co?
-
Co? - omal nie podniosła głosu – Czy ty mnie chcesz ustawić na
jakieś … Wiesz, co? Nie podoba mi się to … Jeżeli chcesz
swojemu kumplowi załatwić jakąś … to może sprowadź z klubu.
Ja wychodzę – wstała i oddaliła się mając zamiar wyjść z
salonu. Sal jednak nie mógł na to pozwolić. Widział w jej oczach
furię, ale to mogło być dodatkowo przez alkohol, jaki spożywała.
Chyba spodobało mu się to. Młoda kobieta podkreślała, że
szanuje swoje ciało, co mogło być dodatkowym plusem.
-
Co ty odpierdalasz? - powiedział do Jordana z wyrzutem, po czym
zatrzymał dziewczynę tuż przy drzwiach – Nie słuchaj go –
jego dłonie spoczęły na jej szczupłych ramionach – Nie myśl
sobie, że zaprosiłem cię tu po to, aby sobie ulżyć po zdradzie
mojej byłej narzeczonej. Jordan chce na siłę znaleźć mi
pocieszenie w ramionach innej kobiety. Siadaj na kanapę, obiecuję,
że nie będzie cię gnębił, tak? - mówił do niej spokojnie
patrząc w jej niebieskie oczy.
-
Może jestem sztywniarą, ale nie pozwolę zrobić z siebie dziwki –
powiedziała.
-
Już dobrze, siadaj. Przecież mamy tak wiele sobie do powiedzenia,
prawda? - odprowadził kobietę na miejsce, po czym przysiadł blisko
niej, na miejscu Amelii, która jeszcze nie wróciła z łazienki z
Vanessą. Aleksa chwyciła literatkę ze swoim drinkiem, po czym
zaczęła popijać. Sal posiadał dar przekonywania.
-
Aleksa, nie denerwuj się tak – odezwał się Jordan.
-
Przymknij się, bo znów ją spłoszysz swoim pokurwionym gadaniem –
Sal próbował mu uświadomić, aby jak najmniej gadał. Jeżeli
miałbym ją zaliczyć, musiałbym podejść ją dobrym sposobem. A
ten wieczór nie był odpowiedni, nawet nie uwierzyłaby w moje
szczere intencje. Gdybym w tej chwili zaczął ją całować, już
mógłbym zapomnieć o kolejnym spotkaniu. Dlaczego Jordan nie może
zrozumieć, że potrzebuję czasu, aby zapomnieć o Magdalenie, a
także omotać Aleksę. Dziewczyna nie jest rozrywkowa, a jeśli mam
ją zaciągnąć do łóżka, to w bardziej ambitniejszy sposób
– pomyślał.
-
Spoko, stary – odpalił papierosa.
*
Aleksa
już straciła panowanie w piciu alkoholu. Od sporego czasu nie
nadużywała wódki, a ten dzień musiał nadejść właśnie dziś.
Poczuła otulającą ulgę, brak bariery, która na początku
powodowała psychiczny dyskomfort. Dziewczyna nigdy nie miała
problemów alkoholowych, ale zdarzało się, że traciła kontrolę w
piciu. Mogła jedynie obawiać się o drgawki.
Zanim
trafiła do łazienki, upuściła swój telefon, który pozostał
obok kanapy niezauważony przez nikogo. Amelia pomogła jej w
klęczeniu nad sedesem. Przetrzymywała włosy przed ewentualnym
zarzyganiem. Gdyby Jonathan widział ją w takim stanie, kazałby
wejść pod zimny prysznic. Szatynka widziała w oczach Aleksy łzy,
które nasilały się z każdą sekundą. Ich pojawienie się
sugerowało, że pijana męczyła się z wymiotowaniem.
W
tej chwili Aleksa nie martwiła się zupełnie niczym. Zdawało się,
że jej umysł został niemal całkowicie wyłączony. Nie dręczyła
się myślami, że Sal mógłby pomyśleć o niej źle. Teraz jej
jedynym zmartwieniem było złe samopoczucie.
W
salonie, w międzyczasie trwały rozmowy między przyjaciółmi.
Vanessa jako jedyna nie była zadowolona z zachowania Jordana, który
upatrzył sobie Aleksę, jako dobrą przyjaciółkę do łóżka dla
Cusacka. Poprawiała swoje czarne włosy obserwując facetów, którzy
się przekomarzali. Sal również nie był za tym, aby Jordan w
rozmowach mocno podkreślał te tematy. Nie chciał spłoszyć
Aleksy, gdyż w pewnym sensie wzbudziła jego zainteresowanie. Jednak
krył się z tym.
-
Ty jednak myślisz fiutem, stary – Sal zaczął się zbijać z
Jordana – Może powinieneś wyrwać jakąś niewiastę w klubie i
porządnie zaliczyć … a ty cały czas na siłę szukasz dla mnie
jakiejś panienki. No błagam cię, ja sobie poradzę.
-
Właśnie – wtrąciła się Vanessa – Po prostu Aleksa nie pasuje
dla naszego Sala – szybko dodała ukazując białe zęby.
-
No dobra … skoro nie pasuje … ale czekaj … nie pasuje bo jest
cnotą? - Jordan nie dbał, że w każdej chwili Aleksa mogła to
usłyszeć wracając z łazienki. Z głośnym śmiechem zachował
się, jakby ta sytuacja go bawiła. Thompson świetnie się bawił i
nie miał zamiaru tego ukrywać. Vanessa kiwnęła głową na znak,
że jest poirytowana zachowaniem brata. Chciała sięgnąć po
papierosa, gdzie leżała paczka tuż obok butelki piwa. Jednak
wycofała się przypominając, że chce zminimalizować nadużywanie
palenia. Wyrywkowo spojrzała na Sala, który od jakiegoś czasu nie
miał w ręce elektronicznego papierosa; jeszcze nie wiedziała, że
rzucił palenie.
-
Zalewasz – Sal wyglądał na zdziwionego – Nie pierdol, że ona
jest cnotą – uśmiechnął się delikatnie.
-
Przestańcie – Vanessa nagle wstała – Może jest, może nie
jest, ale jedno jest pewne: Aleksa to całkiem inny świat. Nie
pasujecie do siebie, bo zwyczajnie ona jest za ciapowata. Proste –
wypowiedziała się. Jordan parsknął śmiechem, natomiast Sal jako
jedyny był poważny. Nie pasowało mu, że dziewczyna za mocno
wtrącała się w męskie rozmowy. I Vanessę irytowało dość
bezstronne zachowanie Sala. Detektyw wydawał się zwyczajnie
spokojny.
-
Już miałem jedną wyrywną do przodu i co się stało? Poza tym moi
kochani, przestańcie tak pierdolić o niej, ok? Nie zarucham, bo
zwyczajnie nie chcę. Nie potraktuję jej jak przedmiotu. Sam
niedawno zostałem podobnie potraktowany. Poza tym, pogadać sobie z
nią mogę – wyjaśnił.
Może
i Aleksa jest dla mnie za cicha, zakompleksiona, bo wszyscy
przyzwyczaili się do tego, że miewałem bardzo atrakcyjne kobiety z
wygórowaną samooceną. Nie potrafię myśleć jak Jordan. Nie
wygląda mi na przeciętną w urodzie. A gdybym miał ją zaciągnąć
do łóżka i prawdopodobnie okazałoby się, że jest nietknięta,
byłbym pierwszy i miałbym świadomość, że nikt przede mną jej
nie tknął. Cholera, chyba się podnieciłem – rozmyślał.
-
Oj, chyba ktoś ma już dość, co? - Vanessa odezwała się nagle
widząc jak Amelia pomaga Aleksie iść przed siebie. Szatynka
obejmowała swoją przyjaciółkę, która nie kontaktowała z
rzeczywistością. Ledwo stawiała kroki, jakby ktoś nafaszerował
ją narkotykiem. Miała włosy w lekkim nieładzie, oraz delikatnie
rozmazany makijaż pod oczami. Sal momentalnie wstał podchodząc do
dziewczyn.
-
My już wracamy, bo Aleksa źle się czuje – odezwała się Amelia
– Wybaczcie nam. Fajnie było. Dziękujemy – dopowiedziała
poprawiając pasek od torebki na ramieniu.
-
Zostańcie na noc, jak my – zaproponował Jordan, gdy jego siostra
przekazała Amelii torebkę należącą do pijanej Aleksy.
-
Nie. Ja muszę rano coś załatwić, a jej tu nie zostawię –
odpowiedziała.
-
Nie zmuszam – odezwał się Sal – Chętnie bym was zawiózł, ale
sam sporo wypiłem. Odprowadzę was, musi się przewietrzyć –
zaproponował wskazując na ledwo przytomną Aleksę.
___🐢___
Postanowiłam wstawić nowy rozdział - który już poprawiałam z cztery razy. Czekam na nową szatę bloga. A tak poza tym nie najlepiej u mnie ... cóż, nie chcę nikogo męczyć swoją codziennością. Wczoraj obejrzałam film "Przyjaciel Hitlera". Pamietam, że oglądałam go kiedyś (chyba w 2009) na TVP Kultura i zdawało mi się, że film był czarno-biały, ale jednak nie! Coś mi pamięć szwankuje, scheisse! Film jest z 2002 roku, jak się nie mylę i również w nim ujrzymy J. Cusacka :) Ktoś oglądał? Nie chcę rzucać spojlerami, choć przyznam, że końcówka była dość emocjonalna i niekoniecznie przyjemna ... Film również nie dla wszystkich, gdyż nie ma tam rozbudowanej akcji. Wszystko dzieje sie wokół utalentowanego Hitlera, oraz jego nowo poznanego przyjaciela Maxa. Ten drugi wiedzie dobre życie, w przeciwieństwie do Adolfa. Taka różnica między nimi, w poglądach również.
kadr z filmu "Pakt Krwi" |
hahahah, pobrane z google.com / search: dragon blade |
To tyle, byeeee
Hahah, nie wiem, ale śmieszy mnie to zdjęcie. Selfie xD Takie fajne :) Nie mogłam się powstrzymać i musiałam wstawić. Na dniach zaktualizuję galerię ... Ah i możecie glosować w ankiecie poniżej ↓ . Coś jeszcze chciałam napisać, no, ale zapomnialam. A za kilka dni premiera filmu Blood Money :D w Stanach.
______________________
Naprawdę musisz bardziej popracować nad narracją, spróbuj dawać mniej tych myśli Sala. Poza tym, tak nie do końca ogarniam tego bohatera. Naprawdę zależy mu na poderwaniu Aleksy, ale po jego myślach i zachowaniu widzę go jako zwykłego napaleńca, który naprawdę chce ją tylko przelecieć. Nie potrafię się do niego przekonać. Szkoda, że wszystko teraz kręci si wokół Aleksy. Skoro Sal jest detektywem, to mogłabyś pokazać nam jego życie od strony zawodowej. Teraz to wygląda, jakby żył tylko z prób poderwania biednej dziewczyny, której szczerze współczuję. xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dobrze pokazujesz odczucia Sala. Facet przejechał się na tym, że patrzyl tylko na wygląd. A teraz chce wejść na dobrą drogę. Tylko wspołczuję Aleksie bo ona nie chce z nim się zadawac bo zwyczajnie sie go boi ale co to by bylo za opowiadanie gdyby wszystko działo się idealnie prawda? Ktoś musi być ofiarą.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem podejścia ludzi, naprawdę.
OdpowiedzUsuńNatknęłam się na opowiadanie, gdzie wszyscy bohaterowie byli sweeet. I nikomu się to nie podobało, gdyż za dużo było obściskiwania, serdecznych uśmiechów itp.
Tutaj mamy na całe szczęście inaczej. Nie ma jednolitych postaci. Ktoś jest dobry, kto fałszywy, ktoś nieprzewidywalny. I o to chodzi! Podoba mi się postać Sala bo jako osoba czytająca nie jestem w stanie stwierdzić, czy on jest dobry, czy zły i to duży plus. Nie mamy na złotej tacy przedstawionych postaci, że na przykład Jordan to niewiniątko i tak będzie do końca opowiadania. Każdy ma swój charakter i bardzo dobrze. Sal jest może napaleńcem, ale podoba mi się to. Różni się od Jordana i Jonathana. Żaden z tych trzech facetów nie jest taki sam; każdy ma swój charakter. Nie zauważyłam dużo myśli Sala, chyba, że autorka już poprawiła. Jak dla mnie nie ma tragedii.
Dla niektórych w opowiadaniu musi być wszystko "happy", bo inaczej nie zniosą faktów z życia bohaterów, że czasem niektórzy są źli, lub przechodzą inicjację i stają sie dobrzy lub na odwrót. W przypadku Sala być może przechodzi inicjację. Został zdradzony, więc ma prawo ponarzekać w myślach, prawda? W dialogach nie jest upierdliwy, a nawet unika rozmowy o Magdalenie. A to chyba lepiej o nim świadczy. Gdyby był taki płytki, prawdopodobnie nie zainteresował się zwyczajną dziewczyną, na którą wcześniej nie spojrzał (chodzi tu o Aleksę), a dalej "próbowałby" ratować związek z Magdaleną, bądź znalazłby pocieszenie u innej płytkiej laski. A druga sprawa: być może Sal pokazuje się trochę z gorszej strony, bo myśli o Aleksie w niezbyt moralny sposób, ale musimy mu to wybaczyć, bo wcześniej obracał się wśród wyuzdanych panienek (była wzmianka, że lubił Magdalenie robić różnerzeczy za obustronną zgodą).
OdpowiedzUsuńZ tych rozdziałów wywnioskowałam, że Sal przechodzi inicjację, zmienia się. Zauważa prawdziwą twarz Magdaleny i co najlepsze: jest świadomy swoich wcześniejszych poczynań.
Daję mu szansę, bo to ciekawa postać. Co do Aleksy: przyjdzie czas i się wypowiem na jej temat.
Tu jedna osoba wspomniała o "niepotrzebnych" myślach Sala. Sądzę, że z jednej strony ok. Ale z drugiej: bardzo fajnie, że są. Wiemy (przynajmniej ja wiem), że Sal ma jakies uczucia i został zraniony. Facet, który oświadcza się kobiecie, planuje z nią normalną przyszłość (ślub, dzieci, wspólny dom). Magdalena zniszczyła w dość brutalny sposób jego ambitne plany. Więc może wybaczmy mu nadmierne myślenie o Magdalenie.
Pozdrawiam. Wszystkich.
Wolf