25 października 2017

Chapter 05

     W Kalifornii było upalnie tego dnia. Aleksa wraz z Amelią udały się na miejski basen, gdzie jak się okazało było całkiem mało ludzi. Większość wolała w lato korzystać z plaży i morza. Brunetka również wolała iść na rozgrzany piasek, ale za namową przyjaciółki zgodziła się na godzinne spędzenie czasu przy basenie. Powodem zrezygnowania z plaży była pobliska pizzeria, która znajdowała się kilkanaście metrów od miejskiego basenu. Obie chciały tam zajrzeć tuż po wyjściu z tego miejsca.
     Nieobecność Jonathana sprawiała, że Aleksa nie miała ochoty na tracenie czasu w takich miejscach. Przyjaciółki zdjęły spodenki i koszulki ukazując swoje ciała okryte jedynie strojem kąpielowym. Aleksa była nieco wstydliwa, ale widok nieidealnych ciał innych ludzi dodawało jej otuchy. Jej przyjaciółka Amelia również była szczupła. Obie uważały się za nieidealne wyglądem, ale to Aleksa bardziej się przejmowała tym. Obie weszły do basenu, choć brunetka trzymała się szczebla, gdyż nie potrafiła pływać.
- Może po basenie pójdziemy również na zimną coca-colę? - zaproponowała Amelia, która odpływała gdzieś dalej.
- Jasne, dobry pomysł – Aleksa zaczęła się zastanawiać, na co weszła do basenu, skoro nie potrafiła pływać. Trzymała się szczebla od drabinki zanurzając prawie do szyi. Obserwowała nie tylko swoją przyjaciółkę, ale i innych ludzi, którzy korzystali z basenu pokazując, że potrafią utrzymać się na wodzie. Zapewne wyglądała jak dziecko, które bez mamusi nie chciało dalej odpłynąć samo. Jednak inni nie zwracali uwagi na Aleksę, która odczuwała strach przed pływaniem. Zanurzyła swoje ciało, aby jedynie zamoczyć strój kąpielowy, nic poza tym. W wodzie nikt również nie mógł zauważyć według niej niezbyt ładnego brzucha. Aleksa próbowała zrzucić kilogramy, choć jak na swój wzrost ważyła za mało. Przez ostatnie dni jej waga zaniżyła się do 53 kilogramów, ale nikt nie powiedziałby, że wyglądała jak kościotrup.
- Oooo, cześć dziewuszki – obie usłyszały głos Jordana, który stał przy basenie w samych bokserkach. Aleksa momentalnie spojrzała na 32 – latka, wiedziała, że lubił tu przychodzić ze swoją siostrą. Ten basen był jednym z ulubionych miejsc Thompsonów. Jednak nie rozumiała, dlaczego właśnie tego dnia się tu zjawił. Podejrzliwie spojrzała na Amelię, która znajdowała się pośrodku basenu, odbijała piłkę jakiemuś dzieciakowi, który utrzymywał się na wodzie dzięki nadmuchanym kółku-kaczuszce.
- Jaki ten świat mały – pojawiła się Vanessa w stroju kąpielowym. Jej ładna opalenizna dzięki solarium dodawała urody. Vanessa posiadała niezwykle zgrabne nogi, oraz wcięcie w talii. Aleksa mogła wiele jej zazdrościć, ale to Magdalena wygrywała w pojedynku na najpiękniejszą. A na koniec ukazał się Sal, który nie miał zamiaru korzystać z basenu. Popatrzył na Aleksę, która ręką sięgnęła ręcznik, po czym wyszła z basenu opatulając się nim, aby Cusack nie wwiercał swego spojrzenia w jej ciało. Vanessa obserwowała Aleksę, po czym wskoczyła do basenu i podpłynęła do Amelii zapewne zrezygnowana. Nie chciała ciągnąć rozmowy z 26 – latką. Nie po to tu przyszła. Sal usiadł całkiem obok nieśmiałej Aleksy, która nie wiedziała, gdzie wbić swoje spojrzenie. Jordan na chwilę zamaczał stopy w basenie, a jego siostra wołała aby dołączył.
- Mała, może coś powiesz ciekawego? - zaczął do niej zagadywać. Nie przejmował się, że swą obecnością onieśmielał nową znajomą.
- Nie wskakujesz do wody? - zapytała mając zapewne nadzieję, że pozbędzie się natręta. Nie widziała w nim zapalonego pływaka, a nawet nie wyobrażała go w basenie. I Sal o tym wiedział. Pomimo tego, że Aleksa nie okazywała gadatliwości, co według niego było zaletą u niej, jednak potrafił odczytywać po jej zachowaniu, co mogła w tej chwili myśleć.
- Nie. Towarzyszyłem Jordanowi i Vanessie – odpowiedział – Może chciałabyś pójść na spacer, co ty na to? - zaproponował. Zgódź się, kochanie. Chcę cię przytulić – pomyślał – Zabiorę cię w romantyczne miejsce.
- Nie, dziękuję – odrzekła nawet nie patrząc na niego – Spodziewałam się, że praca detektywa jest pochłaniająca – Sal nie zdążył jej wyjaśnić.
- No proszę, kogo my tu mamy – przed nimi pojawiła się Magdalena, w skąpym stroju kąpielowym. Sal, jak i Aleksa swoje spojrzenia skierowali na top modelkę. Cusack poczuł się dziwnie, nie podejrzewał, że w najbliższym czasie ujrzy swoją byłą. Aleksa skupiła się na jej wyglądzie, zazdrościła jej idealnej figury.
- Czego? - zapytał – Nie widzisz, że jestem zajęty?
- Spotykasz się z jakąś zdzirą? - wskazała na Aleksę.
- Przestań! Twierdzisz po sobie? Może byś sobie poszła, co? - powiedział patrząc na nią poważnie. Zauważył, że Aleksa poczuła się niepewnie. W innych okolicznościach szarpnąłby nią, ale nie mógł okazywać się agresją, gdy miał obok siebie dziewczynę, którą chciał uwieść.
- Nie pieprz … co ona ma takiego, co ja nie miałam? To zwykła szmaciara, która mi do pięt nie dorasta – Magdalena patrzyła na nią z nienawiścią swoimi brązowymi oczami – I co, dziwko? Patrzyłaś się w lustro?
- Przeginasz – Sal miał ochotę ją stąd wyrzucić.
- Chyba sobie pójdę – Aleksa nie chciała słuchać przykrych słów, wstała, aby minąć Magdalenę. Jednak zanim Sal przewidział kolejny ruch Magdaleny, było za późno. Modelka pchnęła brunetkę do basenu, po czym tak po prostu odeszła śmiejąc się w głos. Zapewne nie miała pojęcia, że dziewczyna nie potrafiła pływać. Detektyw nie patrząc na oddalającą się byłą narzeczoną, postanowił ratować nową znajomą. Tak bardzo chciał upokorzyć modelkę, ale nie miał na to czasu. Wiedział, że to nie pomogłoby, gdyż tamtej zależało na prowokacji. Aleksa nie potrafiła utrzymać się na wodzie, a znajomi byli po drugiej stronie basenu, aby mogli zareagować od razu. Liczyła się każda sekunda, a Sal był najbliżej topiącej się. Facet musiał wskoczyć do wody, aby uratować swoją wybrankę. Nie dbał o to, że zamoczy ubrania, jedynie wyciągnął z kieszeni telefon. Tak bardzo poczuł się odpowiedzialny za tą sytuację. Aleksa zdążyła w panice nałykać się wody. Sal chwycił ją i przetrzymał, aby ponownie się nie zanurzyła. To wymagało zbliżenia, którego brunetka wolała uniknąć. Wokół zaczęli zbierać się ludzie, nawet pojawił się ratownik. Pomógł jej wyjść z basenu, ale młoda kobieta była na tyle wyczerpana, że straciła przytomność. Sal postanowił zrobić jej sztuczne oddychanie. Przy nich pojawili się Vanessa, Jordan i Amelia. Detektyw zdążył odsunąć ludzi, gdyż sam dobrze znał się na pierwszej pomocy. Nie pozwolił, by Amelia zajęła się przyjaciółką.
     Gdy się ocknęła, trzymał ją w swoich ramionach. Był cały mokry, ale nie zwracał na to uwagi. Poczuł ulgę, że udało mu się ją uratować. Opatulił wybrankę suchymi ręcznikami i przytulał do siebie. Aleksa zmuszona siedziała przylgnięta w niego nie mogąc do końca dojść do siebie. Była na tyle zdezorientowana, że nie wiedziała, co wokół się działo. Vanessa przyglądała się temu, ale nie reagowała, choć po jej minie było widać, że pragnęła ją wyrwać z jego objęć i oznajmić, że nie chce patrzeć na te przedstawienie.
- Aleksa, zabiorę cię do siebie – powiedział patrząc na nią. Pogładził ją po policzku odczuwając, że był odpowiedzialny za to, co się wydarzyło. Chciał ją wynieść, lecz 26 – latka energicznie odsunęła się od detektywa na bezpieczną odległość. Jej panika była wymalowana na twarzy. Nie pozwoliła, by detektyw trzymał ją dłużej przy sobie. Z rumieńcami na twarzy zbliżyła się do przyjaciółki. Miała łzy w oczach. Co niektórzy obserwowali sytuację, ale zaczęli się schodzić w swoje strony. Sal nie chciał odpuścić, ale wiedział, że w tej chwili już więcej nie zrobi.
- Już lepiej nie przesadzaj, ok? - Amelia odezwała się do faceta, który chciał podejść. Objęła swoją przyjaciółkę nieco oddalając się.

- Nic jej nie zrobię – powiedział i wyszedł zostawiając wszystkich, gdyż nie chciał wywoływać kłótni. Poczuł się dziwacznie, ale i tak ogarniała go euforia, że mógł choć przez chwilę ją mieć przy sobie. 
*
     Szarpał się z nieznanym mu facetem, który próbował użyć noża i zagłębić w jego podbrzusze. Detektyw poczuł jedynie szczypanie ręki. Ostrze noża powierzchownie przejechało po skórze. Wypływająca krew z ręki spowodowała, że Sal jeszcze mocniej się zdenerwował.
     Szarpanina trwała w najlepsze za knajpą, gdzie znajdowały się śmietniki oraz tylne wejście do baru. Sal próbował obezwładnić napastnika, a ten pragnął wbić nóż w jego ciało. Przepychanki zdawały się nie mieć końca. Cusack swoją krwią umazał ciemną koszulkę oprawcy.
- Czego ode mnie chcesz? - wykrzyczał, gdy ten na chwilę opadł na zewnętrzną ścianę ozdobioną napisami. Obaj dyszeli ze zmęczenia, ale żaden nie chciał odpuścić. Sal nie mógł zrozumieć, dlaczego komuś zależało na jego śmierci. Zdawało się, że uważnie prowadził sprawy detektywistyczne, aby nie narazić się nikomu. Jednak gdzieś musiał popełnić błąd. 
- Nic osobistego – wymamrotał ocierając krew z ust. Przyglądał się detektywowi zielonymi oczami. Był spanikowany, ale jednak na tyle silny, aby stanąć na nogi i dalej walczyć ze swoją wytypowaną ofiarą. Trzymał nóż w ręce obserwując każdy ruch. Sal również nie tracił go z oczu choć na moment. Poczuł silną chęć zabicia tego faceta, choć już dawno nie mordował, a może nie tak dawno. Zacisnął pięści, aby zakończyć walkę. Rzucił się na nożownika, który usiłował godzić go ostrym narzędziem.
     Ponownie odczuł szczypanie, dostał kolejnym razem w rękę, tuż niedaleko wcześniejszej rany. Jednak nie poddawał się, a próbował wyrwać nóż i użyć go przeciwko niemu. Zanim doszło do kolejnych ciosów, obaj usłyszeli hałasy dobiegające z końca uliczki. Nożownik odskoczył od swojej niedoszłej ofiary trzymając przed sobą swoją broń. Okrążył detektywa, po czym uciekł. Sal żałował, że nie miał przy sobie własnej broni, ale pomimo tego ruszył w pościg za oprawcą. Nie mógł mu darować tego. I nie mógł dać się kolejnym razem złapać. 
*
     Wypłakiwała się w ramionach Jonathana opowiadając mu o zdarzeniu na basenie. Dziewczynie było przykro, że top modelka ubliżyła jej. Aleksa miała o sobie niską samoocenę, a słowa od pięknej Magdaleny trafiły w nią, jak strzała. W tej chwili mogła poczuć się jak zwykły śmieć. Gdyby nie obecność Copolli, zatraciłaby się całkowicie w myślach o tym jaka była beznadziejna. Jednak nie tylko to dręczyło Aleksę. 26-latka dobrze wiedziała, że to Sal ją uratował przed utonięciem i prawdopodobnie wykonał sztuczne oddychanie. A za tym szło niechciane zbliżenie. Aleksa była zdruzgotana, że Sal za bardzo się nią zainteresował. Brunetka obawiała się go, a po wcześniejszych opowieściach Copolli wręcz odczuwała strach.
     Jonathan przytulał ją do siebie zapewniając, że wszystko jakoś się ułoży i nie pozwoli, aby detektyw ją nachodził. Postanowił spotkać się z Jordanem i pogadać z nim.

     Tuż po rozmowach z Aleksą wsiadł na motocykl i ruszył w kierunku zamieszkania Thompsona. Miał nadzieję, ze nie natknie się na Vanessę, która często okazywała się bezczelna w stosunku do Aleksy. 
     Ujrzał Jordana tuż przy domu, polerował szyby swojego samochodu. Jonathan zaparkował tuż obok, po czym podszedł do kolegi.
- Długo mnie nie odwiedzałeś, stary – zaczął Jordan. 
- Możemy pogadać w cztery oczy? - domyślał się, że może być tu również Vanessa.
- Jasne, w garażu – zaproponował Thompson. Obaj weszli do otwartego garażu gdzie przysiedli na stołkach – Zaproponowałbym piwo, ale sam muszę jeszcze gdzieś jechać – dodał.
- Nie zajmę ci za wiele czasu, przyjechałem dowiedzieć się, co tak naprawdę zaszło na basenie. Aleksa mocno przeżywa to wszystko – Copolla przeszedł do sedna.
- Aaaa – Jordan już wiedział o co chodzi – Słuchaj, stary … przyszła Magdalena i trochę najechała na Aleksę. Nie byliśmy w stanie jej obronić, bo byliśmy w basenie po drugiej stronie. Dziwka zdążyła ją wepchnąć do wody, a że Aleksa nie umie pływać, Sal ją uratował. To tyle – opowiedział w skrócie.
- Tylko tyle? Czasem Cusack jej nie dotykał? - dopytywał. Był lekko poddenerwowany, co wyczul Thompson. 
- Przyznaj, że szalejesz za Aleksą – Jordan próbował zmienić temat. Być może nie chciał rozmawiać o tej sprawie. 
- Jest moją przyjaciółką, chcę ją wesprzeć. Muszę wiedzieć, co tam zaszło – powiedział nie okazując emocji – To w końcu dotykał ją, czy nie? - podniósł głos patrząc na niego poważnie.
- Spokojnie, nie denerwuj się. No była nieprzytomna przez chwilę. Zrobił jej sztuczne oddychanie, a później ją wziął w swoje ramiona i pocieszał. Powiem ci, że przejął się tym, co Magdalena odwaliła i czuł się winny – odpowiedział. Jonathan się zaśmiał ironicznie.
- Słucham? Czuł się winny? Od kiedy Sal ma takie uczucia? On gra teraz świętego, bo modelka walnęła go w rogi. Wiem, co to za facet i chcę uchronić Aleksę od niego. Dziewczyna czuje się dotknięta i nie chce więcej trafić na niego – powiedział.
- Czekaj, czekaj … rozumiem, że uważasz Sala za zwykłego fiuta, bo był w związku z Magdaleną, ale .. chyba Aleksa powinna podziękować za pierwszą pomoc, prawda? Chyba tyle należy się Salowi – Jordan próbował jakoś to załagodzić.
- Wybacz, ale nie pchnę jej w jego sidła. Lepiej wybij swojemu koledze z głowy zaliczenie Aleksy. Ona nie zasługuje na takie traktowanie – powiedział Jonathan mając zamiar wyjść - Pamiętaj: ona zasługuje na normalnego faceta!
- Jonathan – Jordan chwycił go za ramię – Czekaj … Sal chyba na poważnie ją polubił … Na początku zwałę z niego robiłem, że ma zaruchać. Ale on sam do mnie powiedział, że nie potraktuje jej jak rzeczy – wyjawił.
- Byś się wstydził proponując mu takie rzeczy - pchnął go do tyłu powstrzymując się od rękoczynów. Jordan był nieco zaskoczony - Lepiej skombinuj coś, aby Cusack sobie odpuścił, bo nie ręczę za siebie – powiedział i wyszedł z garażu.
- No ej! - wykrzyczał za nim – Nie przesadzaj już z tą Aleksą! Co wy? To jakaś Bogini, czy coś? Raz się sparzy i będzie miała doświadczenie na przyszłość. 
*
     Sal zastanawiał się przez dłuższą chwilę o napastniku, zapominając na moment o dziewczynie, którą sobie upatrzył. Podejrzewał, że nożownik został przysłany przez Magdalenę, która wielokrotnie mu groziła w sms-ach, że nie da mu spokoju. Postanowił kolejnego dnia zająć się tą sprawą. Nie chciał, aby niespostrzeżenie ktoś wbił mu nóż w plecy. Poprzez skupianie się na Aleksie stracił w pewnym stopniu kontrolę i o mało nie przypłacił życiem. Jednak to nie obwiniał jej za to. Sam odpowiadał za siebie, był dorosły, znał się na swoim fachu. Nie mogł zawalić sprawy. 
     Odwiedził knajpę kolejnego dnia, musiał rozejrzeć się i wypytać o nieznajomego. W środku ujrzał małą grupkę motocyklistów popijających piwo. Nad nimi rozpływał się dym od papierosów. Cusack ledwo wyszedł z nałogu tytoniowego, a już odczuwał drapanie w gardle. Faceci w skórzanych kamizelkach gawędzili dość głośno nie zwracając na nikogo uwagi. Sal minął ich stolik podążając w kierunku barmana, który polerował kufle białą szmatką. Spojrzał na detektywa niebieskimi oczami gotów zapełnić kufel świeżym piwem.
- Byłeś tu wczorajszego wieczoru, prawda? - zapytał. Sal dobrze o tym wiedział, że barman był. Chciał go sprawdzić, czy był skory do kłamania. I tak domyślał się, że prawdopodobnie niebieskooki szatyn nie będzie skory do pomocy. Po prostu nie chciał nikomu podpaść, w szczególności, gdy do tej knajpy zachodziło wielu nieciekawych typków.
- Jasne … i co z tego? - zapytał odkładając wypolerowany kufel – Zamawiasz coś? - zapytał. Sal patrzył na niego poważnie, opierając się o blat okazując owiniętą rękę bandażem. Barman spojrzał na opatrunek, to na detektywa dość podejrzanie.
- Na pewno widziałeś pewnego typka. W ciemnej koszuli, w brązowych spodniach. Łysego – zagadywał.
- Pełno tu takich – odparł wzruszając ramionami. Nie chciał współpracować, a Sal zauważył, że coś kręcił.
- Ale nie każdy ma na szyi znak chiński, prawda? W szczególności, gdy przez chwilę rozmawiał z tobą, gdy mu przygotowywałeś drinka – Sal był nieugięty. Patrzył na niego poważnie i oczekiwał szczerej odpowiedzi – Dostaniesz pięćdziesiąt dolców – zachęcał – Chyba nie chcesz stracić we mnie klienta, prawda? Często tu bywam …
- Może go widziałem – barman mógł zauważyć, że Sal był dobrym obserwatorem. Detektyw zdjął okulary patrząc mu w oczy.
- To jak? - wyjął z kieszeni portfel.
*

     Aleksa odczuwała wstyd. Tuż po pracy zaszyła się w swoim pokoju. Nie miała ochoty na rozmowy, cieszyła się, że matka Amelii większość czasu spędzała poza domem i nie musiała widzieć jak Aleksa ma przygnębioną minę. Brunetka nie chciała mieć nic wspólnego z Salem. Bała się go. Wierzyła słowom Copolli, który już wcześniej naopowiadał jej o tym, co Sal robił Magdalenie.
- On mnie dotykał – niemal wykrzyczała, gdy Amelia chciała ją pocieszyć.
- To moja wina, że zabrałam cię na basen. Nie wiedziałam, że przyjdzie on, naprawdę. I nie powinnaś się tym przejmować. To nie była twoja wina, że on cię uratował. To wszystko przez Magdalenę. Musiał ci robić sztuczne oddychanie – pocieszała.
- Dotknął moich ust swoimi ustami, rozumiesz – wskazała na swoje usta niemal spanikowana.
- Musiał to zrobić … Posłuchaj, Jonathan na pewno znajdzie rozwiązanie, aby Sal już cię nie nachodził – przytuliła ją do siebie.
- Ale to moja wina … bo gdybym nie poszła na tę imprezę, Sal by nie robił dziwnych podchodów do mnie – powiedziała z płaczem.
- Pamiętaj, nie jesteś winna temu, że ten zwyrodnialec sobie upatrzył ciebie – pocieszała.



___🐢___

Hej! No i mamy już piąty rozdział :) Nie wiem czy jestem zadowolona, czy na odwrót, ponieważ wszystko powoli wprowadzam... Nie miejcie mi za złe, że na razie nic wielkiego się nie dzieje. 


Plakat filmu "Blood Money"
Kurczę ... szukałam zdjęcia Cusacka - tego zdjęcia, co mamy na plakacie powyżej (bez napisów i innych postaci), ale nie mogłam znaleźć ;( Szukałam również na "niepolskich" googlach, ale bez skutku. A tak mi się podoba to zdjęcie. Byee...

1 komentarz:

  1. Dla mnie Sal podchodzi pod jakiegoś psychicznego faceta, serio. xD Aleksa ma go wyraźnie w poważaniu, nie chce by się do niej zbliżał, a on dalej swoje. Ja na miejscu Aleksy też bym się obawiała o siebie i o Jonathana.
    Ale ciekawi mnie też, czemu Aleksa jest taka niepewna siebie. Chciałabym widzieć, co się w jej życiu wydarzyło, że tak się zachowuje. Rozumiem, Sal to dupek i w ogóle, ale mm wrażenie, że dziewczyna aż histeryzuje po tej akcji na basenie. :P

    OdpowiedzUsuń