31 października 2017

Chapter 06

     Ten pierścionek będzie zdobił jej piękne dłonie – pomyślał patrząc na pierścionek zaręczynowy, który wcześniej należał do Magdaleny.
Z myśli obudził dźwięk telefonu.. Detektyw ukrył biżuterię i odebrał połączenie.
- Był u mnie Copolla – usłyszał głos Jordana.
- I co? Wiem, że się przyjaźnicie, nic nowego – powiedział Sal bez jakiegokolwiek wzruszenia.
- Był wkurwiony – rzekł – Poszło o Aleksę, niby dziewucha zaryczana przez ciebie – dodał.Nie ukrywał lekkiego rozbawienia, co Sal zauważył. 
- Przeze mnie? - był lekko zdziwiony – Nic jej nie zrobiłem, nie mogłem przewidzieć, że przylezie Magdalena.
- Nie wiem, ale źle jej z tym, że dotknąłeś ją – powiedział.
- Kurwa … Tylko trzymałem ją, aby nie leżała na tych kafelkach. Zresztą pogadam z nią – powiedział nie widząc żadnego problemu. Wzruszył ramionami okazując, że nie widział w tym nic złego, co właściwie się wydarzyło. W końcu ją uratował, a nie zgwałcił. Poczuł lekki brak zrozumienia dla Aleksy. 
- Czekaj, czekaj – Jordan próbował go zwieść od tego pomysłu – Copolla był mega wkurwiony i powiedział, abym ci wybił z głowy Aleksę.
- On sobie może – prychnął – Dobra, muszę kończyć. Pa – rozłączył się z myślą, że musi spotkać się z Aleksą i ją jakoś uspokoić. Nie znał jej za dobrze, nie mógł przewidzieć, czy dziewczyna zacznie o nim opowiadać, jak o zboczeńcu czyhającym w krzakach. 
Tego się nie spodziewałem … sądziłem, że zacznie fantazjować o mnie, a ona tak po prostu poryczała się, bo ją dotknąłem. Będzie trudniej, niż mi się zdawało. Ale nie poddam się. Tylko ten Copolla będzie mi utrudniał, co mam z nim zrobić? Nie mogę go tak po prostu zabić, bo wszystkie podejrzenia skierują się na mnie, choć nie kryję, że jego sprzątnąłbym na pierwszym miejscu – pomyślał.
*
     Kolejnego dnia czerwca Aleksa wróciła do domu w towarzystwie Jonathana, który podwiózł ją. Dziewczyna obawiała się, że zostanie zaczepiona przez Sala, który być może krążył po ulicach Kalifornii. W pewnym sensie czuła się udręczona psychicznie do tego stopnia, że nie czuła się za dobrze. Cieszyła się, że Copolla chętnie ją podwoził do pracy i z pracy. Czuła się bezpieczniej. Gdy się z nim pożegnała, weszła do domu i udała się do swojego pokoju, gdzie w jej oczy rzuciły się białe róże w wazonie. Podeszła do biurka, gdzie stał wazon z kwiatami. Aleksa nie przypominała sobie, aby w ogóle posiadała jakieś kwiaty w pokoju. Spodziewała się ich od Jonathana, ale on również nie był tak romantyczny, aby rozdawać bukiety. Zauważyła liścik osadzony między łodygami. Wyjęła go i zaczęła czytać: „Jeżeli Cię w jakikolwiek sposób skrzywdziłem – przepraszam. Nie miałem zamiaru powodować u Ciebie łez. Przyjmij te kwiaty. Chciałbym ujrzeć Twój uśmiech. Sal”. W momencie się zaczerwieniła patrząc to na liścik, to na białe róże. Była zaskoczona postawą Sala, ale i tak odczuwała niepokój. Kartkę ukryła pod poduszką, po czym zeszła na parter, gdzie odszukała Hannę – matkę Amelii.
- O, już wróciłaś – odezwała się kobieta.
- Witam – przywitała się Aleksa – Zauważyłam kwiaty u siebie.
- Ach, tak. Był tu Sal – poinformowała, gdy stała właśnie przy aneksie kuchennym i sprzątała – Pytał się o ciebie i przekazał kwiaty. Bardzo miły facet – dopowiedziała. Aleksa usiadła przy stole.
- Trochę nachalny – rzekła.
- Oj tam – machnęła ręką – Znam go trochę. Jakiś czas współpracował z moim obecnym mężem. Jest bardzo towarzyski i uprzejmy.
- Ciężko mi w to uwierzyć, gdy Jonathan opowiedział mi co on robił swojej byłej – powiedziała. Hanna odeszła od obowiązków, po czym usiadła tuż obok Aleksy.
- Może i tak … Sal ma swoje zasady, ale Magdalena zdradzała go niejednokrotnie. Nie interesowała się nim, a wyłącznie sobą. Każdy normalny facet potrzebuje kobietę dla siebie. Sądzę, że Sal nie byłby zdolny ciebie skrzywdzić, a jeżeli uczyniłby to, miałby z nami do czynienia – zapewniała.
- Może nie sięgajmy za daleko? - Aleksa poczuła się niepewnie – Sal jest trochę starszy ode mnie, nie pasuję do niego, a nawet nie chcę z nim być.
- Miłość nie wybiera – odpowiedziała blond włosa kobieta – Może i jest troszkę starszy, ale żyjemy w takich czasach, że kogo to obchodzi. Poza tym Magdalena niewiele starsza od ciebie jest.
- Może i tak – rozmyślała – Napisał ładne słowa na kartce, ale to mnie nie przekonuje. Poczułam się trochę osaczona, więc poprosiłam Jonathana, aby mnie zawoził do pracy i odbierał z niej.
- Sądzę, że Sal o tym dobrze wie … jest detektywem, a skoro się tobą zainteresował, obserwuje cię – powiedziała, na co Aleksa wstała i zajrzała przez okno – Spokojnie, nie popadaj w paranoję.
*
     Vanessa nie mogła uwierzyć własnym uszom. Jordan próbował ją wyprosić z salonu, ale nie wiedział jak to uczynić. Sal coraz mocniej denerwował się zachowaniem siostry kumpla. Miał ochotę ją wyrzucić za drzwi.
- Może zostawiłabyś nas samych, skoro ten temat cię tak denerwuje, co? - zwrócił się do niej detektyw – Wolałbym, abyś na pewnych rozmowach nie uczestniczyła – szybko dodał. Jordan nawet się nie odezwał.
- Dobra, ale żeby nie było, że cię nie ostrzegałam – wyszła z salonu z poddenerwowaniem. Sal mógł odetchnąć.
- Wybacz, stary, ale twoja siostra ostatnio działa mi na nerwy – powiedział. Gdybym mógł, strzeliłbym jej w pysk za te głupoty, które wypluwa ze swoich ust – pomyślał.
- Jest zdruzgotana, że śledztwo stoi w miejscu. Naciskała na mnie, wiesz … ona myśli, ze jak jesteśmy przyjaciółmi, to zrobisz wszystko, aby schwytać tych morderców – wyjaśnił – Tłumaczyłem jej, ale ona twierdzi, że za mocno skupiasz się na Aleksie, a to może nieco osłabić proces śledztwa.
- Wątpi w moje zdolności detektywistyczne? - zapytał – Nie mogę za free robić tak skomplikowanej sprawy .. już o tym rozmawialiśmy, a jej nie mam zamiaru tłumaczyć. Czasem mam wrażenie, że Vanessa jest zazdrosna. Nie wiem, czego ona chce od Aleksy.
Cóż … panna Thompson sądzi, że jest piękniejsza od Aleksy – pomyślał.
- Wiem, że jej zachowanie świadczy o tym, że może coś czuć do ciebie, ale Van nie lubi Aleksy. Wcześniej starała się ją polubić, ale zwyczajnie nie wchodziła z nią w rozmowy, ale od czasu do czasu coś tam gadały do siebie. Po prostu Van nie chce o niej słuchać – wyjaśniał.
- To niech nie siedzi z nami, gdy rozmawiamy o mnie … Zresztą, od jakiegoś czasu nie podoba mi się to, że twoja siostra uczestniczy w męskich rozmowach. Czuję się nieco dziwacznie, gdy przy niej poruszam swoje osobiste tematy …
- Jasne, Sal. Może to ja będę do ciebie przyjeżdżał, ok? - zaproponował. Jordan najwidoczniej nie chciał się z nim kłócić – Zaskoczyłeś nas tymi kwiatami. Naprawdę jej zawiozłeś?
- Poważnie … Nie chcę, aby uważała mnie za psychola. Copolla może skorzystać z okazji i mi ją odbić. Spodziewam się, że będzie chciał ją poderwać, bylebym ja nie był pierwszy – powiedział o swoich obawach.
- W sumie … naprawdę ci zależy na Aleksie? To tak jakbyś brał kota w worku. Nie wiesz, czy ona ma defekty jakieś – Jordan próbował go przekonać do odpuszczenia sobie.
- Słuchaj, chcę kobietę dla siebie. Jeśli sądzisz, że Aleksa ma defekty, to wymień jakie – mówił.
- Magdalena to dziwka, ale miała przynajmniej idealne ciało. Takie, jakie kochałeś. Aleksa to całkowite przeciwieństwo – wypowiedział się.
- Nie kochałem jej … odkąd mnie zdradzała. Co mi po idealnej kobiecie, gdy daje dupy innym facetom? - zapytał – Miałem już dość jej silikonów i napompowanych ust. Nic delikatności w sobie nie miała. Teraz już wiem, czego chcę. A na pewno nie sztucznej kobiety po interwencjach chirurgów – wyjaśnił.
- Dobra … ale żebyś później nie błagał mnie, abym jakoś odkręcał to, gdy ci się uda uwieść Aleksę i rozkochać ją w sobie – powiedział – To całkiem normalna dziewczyna, zwyczajna.
- Nie pierdol, tylko muszę się dowiedzieć, co Aleksa lubi. Chciałbym jej zrobić jakiś prezent – powiedział.
*
     Jonathan mógł odwiedzić Aleksę i Amelię dopiero późnym wieczorem. Razem przesiadywali w pokoju. Copolla nie mógł zrozumieć zachowania Sala.
- Pieprzony romantyk – skomentował – Widać, że nie próżnuje, a oczekuje, że gdy da ci kwiatki, to wskoczysz mu do łóżka – zwrócił się do Aleksy.
- Nie mów tak, jakbym miała w tym winę – odezwała się.
- Nie obwiniam cię, ale dostałaś białe róże. Ciekawe z czym kolejnym razem wyskoczy. I to, że Hanna go lubi to już szczyt – był poddenerwowany. Siedział obok Aleksy trzymając ją za rękę.
- Jonathan, nie denerwuj się. Hanna lubi ciebie również – rzekła Amelia – Po prostu hunter jakiś czas temu trzymał się z moim obecnym tatą. Ona ma z nim dobre wspomnienia – wyjaśniła.
- Sal coś kombinuje – mruknął.
- Nie strasz mnie – odezwała się Aleksa – Nie masz pojęcia jak długo szorowałam zęby po tym sztucznym oddychaniu. I nadal czuję ten dziwny zapach, gdy mnie trzymał w ramionach. Boże kochany, ja tak nie chcę – przytuliła się do Copolli.
- Jest jedno wyjście … mam nadzieję, że rozsądne – wtrąciła się Amelia widząc ich razem obejmujących się – Poudawajcie, że jesteście razem, a wtedy Cusack sobie odpuści – ujawniła plan. Aleksa i Jonathan spojrzeli na siebie.
- Nie wiem, czy to wypali … nie potrafię grać – rzekła.
- Spróbować warto – Jonathanowi to pasowało. Przede wszystkim chciał zobaczyć minę Sala.
*
     Kolejnego dnia Jonathan spotkał się z Aleksą tuż po pracy. Oboje stali przy jednej z Kalifornijskich ulic. Dziewczyna skończyła pracę i już cieszyła się, że mogła wracać do domu, jednak niespodziewanie Copolla objął ją w pasie przyciągając do siebie. Brunetka poczuła się niezręcznie. Stała sztywno patrząc gdzieś w bok.
- Spokojnie, niech widzi, że mamy się ku sobie, a da ci spokój – zapewniał.
- Sądzisz, że on tu jest? - zapytała.
- Tak, czuję jego spojrzenie – przyznał – Daj się pocałować.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł … Po prostu nie potrafię, wybacz – chciała się odsunąć, lecz Jonathan ją przytulił do siebie.
- Nie będę cię zmuszał – powiedział – Przyjadę wieczorem do ciebie – szepnął. Po chwili wypuścił ją ze swych objęć. Polka czuła się dziwnie, gdyż traktowała Jonathana jak brata. Nie potrafiła zbliżyć się do niego, nawet jeśli chodziło o zwykłą grę, by zmylić detektywa. Jonathan rozumiał jej zachowanie, ale pragnął ją uwolnić od natręta. Oboje wsiedli na motocykl i ruszyli w stronę domu Hanny.

     Aleksa nie zauważyła auta należącego do Cusacka, za to Copolla był spostrzegawczy, więc dlatego chciał pocałować swoją przyjaciółkę. Miał jednak nadzieję, że Sal choć trochę połknął haczyk. Gdy oboje odjechali na motocyklu, Sal przesiadywał w swoim samochodzie ubrany na czarno. Miał założoną czapkę i okulary przeciwsłoneczne. Przez dłuższą chwilę siedział bezczynnie rozmyślając.
Pieprzony Copolla. Gdybym mógł jakoś go zdjąć … jednak to muszę znosić go, bo od razu stanę się podejrzany. Drań musi żyć … zrobię to dla niej – pomyślał – Dlaczego on ją obejmował, czy ja o czymś nie wiem? A może przystawiał się do niej … nie pozwolę, aby mi ją odbił. Niech swoje łapy trzyma z dala od niej.
Po chwili uruchomił silnik i ruszył w kierunku swojego domu, miał do obmyślenia kolejny plan uwiedzenia dziewczyny.

      W międzyczasie Aleksa rozmawiała z Hanną, która również wróciła z pracy o podobnej godzinie. Obie poszły do małego ogrodu, gdzie rosły najróżniejsze kwiaty. Przysiadły na ławce trzymając szklanki z napojami.
- Związałaś się z Jonathanem? - zapytała tak nagle.
- Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi – odpowiedziała, choć wahała się, czy skłamać, aby ta informacja doszła do Sala. Ale 26-latka nie potrafiła okłamywać Hanny, traktowała ją jak własną matkę.
- Jesteście dla siebie bardzo bliscy. Spodziewałam się, że jesteście parą – powiedziała – Jonathan to dobry facet.
- Tak, lepszy od Sala – skomentowała.
- Aleksa … Sal też jest całkiem w porządku. Gdybyś poznała go bliżej, polubiłabyś go. Nie skreślaj go tak od razu. To było miłe z jego strony, że podarował ci kwiaty – wypowiedziała się.
- Może po prostu boję się go poznawać … wystarczy mi jeden przyjaciel Jonathan i jedna przyjaciółka Amelia – wyjaśniła.
- Cieszę się, że nie patrzysz na ilość, ale na jakość – rzekła – Jeżeli nie czujesz się pewna, co do Sala to bądź neutralna … ale nie spychaj go na margines.
*
     „Czuję się skołowana, nie wiem co mam robić. Sal zaczął się mną interesować, choć mam wrażenie, ze chce mnie zwyczajnie zaliczyć, bo rozstał się z top modelką i pragnie pocieszenia u innej. Nie jestem naiwna, nawet nie dałam mu powodów, aby uważał, że jestem nim zainteresowana. Po prostu ja to wiem, że nam i tak by się nie udało, bo po pierwsze: nic do niego nie czuję, nawet sympatii. Po drugie: on mnie ledwo zna. Po trzecie: w zwyczaju miał już spotykać się z pięknymi kobietami. A po czwarte … sama nie wiem. Po prostu to nie ma wyjść i tyle.
Na domiar tego Jonathan chce, abym udawała, że z nim jestem, by Sal się ode mnie odczepił. Ale ja nie potrafię grać zakochanej w Copolli. Lubię go bardzo, ale traktuję jak brata, więc … no nie potrafię. I to, że dostałam kwiaty z przeprosinami od Sala. Poniżej dołączam zdjęcie. Co o tym sądzicie?” - opublikowała wpis ze zdjęciem białych róż, po czym wylogowała się z bloga. Aleksa nie wiedziała, co począć.

     Odwiedził ją Jonathan, który postanowił przez chwilę pogadać. Widząc skrępowanie Aleksy, tak po prostu ją objął. Dziewczyna już dawno miała założoną piżamę, chciała się szybciej położyć spać i nie myśleć o Salu, ani tym, co może się jeszcze wydarzyć. Copolla postanowił wesprzeć swoją przyjaciółkę. Nie chciał, aby i od niego się odsunęła. Oboje usiedli na łóżku.
- Wybacz, jeżeli cię zmuszałem do tego – przyznał – Po prostu uznałem to za najlepsze wyjście.
- Rozumiem i dziękuję, ze chciałeś mi pomóc. Czuję się niezręcznie, że i ciebie w to wplątuję w szczególności, że nie lubicie się – dodała.
- Dla mnie to sama przyjemność, aby dowalać Salowi. Nie lubię go i chcę widzieć jego twarz, jak zauważy nas razem – przyznał – Po prostu dwie przyjemności naraz – dodał. Pogładził ją po włosach – Dla mnie to sama przyjemność dotykać cię, głaskać … bardzo cię lubię i dobrze mi przy tobie. Wiem, że nigdy nie będziemy razem, ale chciałbym cię posiadać choć przez chwilę - wyznał.
- Jonathan … nie mów, że świrujesz za mną … jeszcze ty? Boże kochany, co się z wami dzieje? - lekko spanikowała – Wcześniej nikt na mnie nie zwracał uwagi, a teraz Sal i ty – Aleksa była przerażona. Nie chciała być z Salem, ani z Jonathanem. Obawiała się Sala, a z Copollą wolała żyć w przyjaźni. Nie chciała tego zniszczyć.
- Pamiętasz co było zeszłego roku? - zapytał – Prawie doszłoby do czegoś więcej w tym łóżku – przypomniał jej.
- Nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni – mówiła.
- Samo spanie z tobą to także przyjemność – dodał.
- Z tym się zgadzam – poczuła rumieńce na twarzy – Ale nie potrafię grać twojej dziewczyny.
- Samo spanie wystarczy. Może Sal powinien widzieć nas w łóżku. Pomyśli, że robimy tu wiele ciekawych rzeczy razem – zaśmiał się.
- Nie chcę go rozwścieczyć. Po prostu martwię się też o ciebie, Jonathanie – przyznała – On może zrobić ci krzywdę, ma broń.
Zdawała sobie sprawę, że gdyby Sal zobaczył ją z Copollą w jednym łóżku, mogłoby dojść do tragedii. 


*

      Sal zanim usnął, fantazjował o nowej znajomej, z którą pragnął jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Kolejnego dnia spotkał się z Jordanem, który tuż po pracy go odwiedził. 32-latek był nieco poddenerwowany i Sal to zauważył. Oboje przysiedli przy stole w kuchni.
- Co się dzieje? - zapytał go Sal.
- Nie wiem, czy powinienem ci to mówić, ale Amelia opowiedziała Vanessie, że Copolla próbował nakłonić Aleksę, aby grali przed tobą parę – wyjawił, na co Sal się zaśmiał ironicznie. No proszę, Copolla nie śpi, a działa. Próbuje przekabacić moją własność, ale jak zwykle jestem krok do przodu – pomyślał.
- Świetnie – zaśmiał się ponownie – Co na to Aleksa? - zapytał.
- Chyba nie chce, bo traktuje go jak brata. Ona chyba jest aseksualna. Nie wiem, ale i tak ci ją odradzam – powiedział Thompson.
- Przestań pierdolić, ok? - Sal spojrzał na niego poważnie – Ona czeka na mnie … ona wie, że będzie moja. Nie zdradzi mnie z jakimś Copollą, w życiu! Dowiedziałeś się, co Aleksa lubi? - zapytał na koniec.
- Pytałem Amelię, jak była odwiedzić Vanessę. Podszedłem ją, aby nie skojarzyła, że ta informacja jest potrzebna tobie – zaczął – Aleksa lubi chodzić do kina, ale ostatnio jakoś jej się nie udawało, bo nie miała z kim. W końcu każdy ma swoje życie. Amelia dopowiedziała, że ostatnio Aleksa chciała iść na jakiś film, ale sprawy się pokomplikowały. Lubi też spacery i kremówki.
- Tyle mi wystarczy na początek … a jakie filmy ona lubi? Żebym się nie ośmieszył – Sal wolał mieć pewność na jaki gatunek ją zabrać.
- Komedie, bo horrorów to ona się boi – odrzekł – Sal, chyba wiesz co robisz, prawda? - zapytał.
- Jasne, stary, dzięki za info – powiedział – Chociaż mogłem się Hanny zapytać, w końcu jestem jej dobrym znajomym. Lepiej powiedz, co się dzieje, ze jesteś wkurwiony? - zapytał na koniec.
- Vanessa mnie męczy non stop z tą sprawą. Chce dopaść tych morderców. Nadal zdarza jej się opłakiwać rodziców … i to, że zainteresowałeś się Aleksą. Stwierdziła, że chcesz ją zaliczyć i postanowiła ją ośmieszyć przed tobą. Mówię ci to, żebyś się nie zdziwił – oznajmił, na co Sal się zdenerwował. Ta pizda działa mi coraz gorzej na nerwy. Niech tknie Aleksę, a pożałuje! - pomyślał.
- Co ona chce odpierdolić? Nie wystarczy, że tamta dziwka omal nie utopiła Aleksy? - zapytał ze zdenerwowaniem.
- Mówiła coś o alkoholu, że ją upije i porobi foty nagie i ci je podeśle, abyś się zniechęcił. Jak coś zostaje to między nami, bo widzę, że się napaliłeś na tamtą cnotę. Nie jest mi łatwo mówić o własnej siostrze, ale wolę już ci to powiedzieć, niż miałbyś wydzierać się na Aleksę, że gdzieś tam naga leżała – powiedział.
- Dużo pomogłeś tą informacją. Jeżeli w jakiś dzień Vanessa będzie chciała to zrobić, zadzwoń do mnie, a ja w czas odbiorę Aleksę. Będę miał wtedy okazję z nią pobyć – powiedział.
- Jasne, ale nie miej żalu do Van. Ona po prostu taka jest – bronił ją. Jasne, taka popierdolona – pomyślał Sal.
      Podczas jazdy po mieście, Sal zauważył w lusterku, że od dłuższego czasu za nim jechał granatowy samochód marki Audi. Detektyw skręcił w uliczkę, która prowadziła w stronę plaży. Chciał sprawdzić, czy jego przypuszczenia były słuszne. Nie chciał dać po sobie poznać, że zorientował się iż był śledzony. Jechał niezbyt szybko, i nie miał zamiaru zgubić swoich prześladowców. Ponownie spojrzał w lusterko, a wtedy uśmiechnął się triumfalnie. Zajechał na strzeżony parking, skąd było widać plażę. Zanim wysiadł ze swojego auta, odczekał aż granatowe Audi znajdzie wolne miejsce i zaparkuje. Sal wyjął ze schowka broń i wsunął ją pod koszulkę, aby nie rzucała się nikomu w oczy. Przyglądał się w lusterku jeszcze kolejną chwilę, aż nabrał pewności, aby wysiąść. Na parkingu stało wiele samochodów, ludzie przechodzili między nimi w poszukiwaniu swoich aut. Ciągle wsiadali i wysiadali. Na plaży również było sporo osób. Sal był pewny, że prześladowcy nie zaatakują go w tym miejscu. Był również monitoring.
Zauważył, że nikt nie wysiadał z granatowego Audi, które miało charakterystyczną naklejkę na tylnej klapie od bagażnika. Pysk rozwścieczonego psa pitbulla miał dodać charakteru właścicielowi pojazdu. Cusack był niewzruszony. Uważał, że takie tandetne naklejki były zbyt żałosne i modne w minionej dekadzie.
      Mógł tak po prostu ruszyć się i pojechać dalej, ale to miejsce zdawało się bezpieczniejsze. Zbliżył się do auta udając, że w ogóle nie patrzył w tą stronę. Wiedział, że musiał zachować szczególną ostrożność. Obszedł auto, po czym wyjął broń trzymając ją na tyle nisko, aby od razu nie zwrócić na siebie uwagi. Zza otwartej szyby wychylał się łysy facet, ze złotym łańcuchem na szyi. Sal musiał coś zrobić, gdyż niedoszły napastnik obserwował go, a pasażer szukał czegoś w schowku auta.
- Wysiadaj – wymierzył bronią w stronę łysego kierowcy, który zaśmiał się ironicznie.
- Napad w biały dzień? - zapytał.
- Wypierdalaj z wozu! - Cusack się wydarł.
- Pierdolisz – prychnął – Możesz mi zlizywać błoto z butów – na co zaśmiał się jego kolega, który zajmował miejsce pasażera.
- Po jakiego chuja ciągle za mną jeździsz? - zapytał nie spuszczając broni – Waszego grata widziałem już dwukrotnie pod moim domem!
- Bo mam dla ciebie wiadomość – nie krył rozbawienia – Szef się wkurzył, bo wlazłeś na jego teren.
- Nie zalewaj, tylko przyznaj się, że ktoś cię najął – Sal miał na myśli Magdalenę.
- Odświeżyć ci pamięć? - łysy nie próbował wysiadać z samochodu. Sam nie mógł zaatakować i wiedział, że Sal również tego nie zrobi. Wszędzie był monitoring, a świadków zdarzenia również, gdyby jednak zaczęło się coś dziać. Chwycił kolegę za ramię, aby jednak nie wyciągał ze schowka niczego.
- Nie radzę mnie obserwować – zagroził – Masz zapewnione, że od tej chwili to ja będę cię uważnie śledził.
- Słuchaj, palancie! Nie wpierdalaj się tam, gdzie cię nie chcą. Lepiej dla ciebie, jeśli już więcej nie będziesz grzebał w życiorysie mojego szefa. Bo inaczej, będę musiał cię zabić – zagroził. Tym razem Cusack zaśmiał się, jakby usłyszał dobry żart.
- Za palanta wybiję ci zęby … A za zastraszanie połamię ci wszystkie palce. To ci zagwarantuję – Sal ukrył broń i oddalił się zostawiając ich.




2 komentarze:

  1. Ciekawi mnie, na jak długo Sal będzie w "stanie" cierpliwego faceta ..... Lubię go, naprawdę! Ma swoje grzeszki, ale jest postacią, dla której czytam to opowiadanie. Chcę zobaczyć, jak on łamie mu palce, chyba nie zapomnisz o takich wątkach, co?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, ja Sala zdecydowanie na tę chwilę nie lubię. Poza tym, znowu za dużo razy powtarzasz pewne kwestie. Typu, że Sal ma na nią ochotę, że chce ją w łóżku. Jak on tak ciągle o tym seksie myśli, to jak tu wziąć na poważnie, że niby mu na niej zależy? Nie dziwię się Aleksie, że jest niezadowolona. Ja to bm po prostu wyszła z kina, bo siedzenie przy facecie, który myśli tylko fiutem jest zdecydowanie nieprzyjemne. A te myśli Sala, że chciałby ją pod swoją kołderką były dla mnie kiczowate i nie pasują do dorosłego mężczyzny. Ach i jedna uwaga, wie bohaterów zapisujemy słownie. Nie używamy tutaj żadnych cyferek, to jest niepoprawne. ;)

    OdpowiedzUsuń