5 listopada 2017

Chapter 07

     Aleksa nie miała czasu, by odetchnąć. Tuż po powrocie z pracy zdążyła zjeść obiad, gdy w progu wejścia pojawił się Sal. Gdyby nie obecność Hanny, Aleksa zamknęłaby drzwi na klucz i poinformowała Jonathana o nieproszonym gościu. Chwyciła Hannę za rękę, jakby zaraz miała zostać porwana przez Cusacka. Obie kobiety patrzyły na niego, jak stał przy otwartych drzwiach, choć brunetka pragnęła zniknąć.
- Czym zawdzięczamy twoją wizytę? - zapytała pani domu, gdy Aleksa próbowała odsunąć się jak najdalej.
- Chciałem zaprosić Aleksę – powiedział patrząc na nią ciemnobrązowymi oczami. Jak zwykle odziany w czarne ubrania i z bandamką na głowie.
- Pogadajcie sobie – Hanna się odsunęła i pociągnęła 26-latkę do przodu.
- Gdzie zaprosić? - zapytała niepewnie. Nie wiedziała, co zrobić, choć mogła być spokojna, że przez ten moment on nie uczyni niczego, co według niej byłoby niestosowne.
- Mam nadzieję, ze przyjmiesz ode mnie zaproszenie na dzisiejszy wieczór – zaczął – Kupiłem bilety do kina. Nie odmawiaj – mówił. Zgódź się, chyba nie olejesz mnie tylko dlatego, że twój popaprany przyjaciel naopowiadał ci o mnie same głupoty – pomyślał
- Aleksa chętnie z tobą pójdzie – odezwała się Hanna, która przez ten cały czas była świadkiem rozmowy. Stała tuż za Aleksą, aby ta poczuła się lepiej.
- Ale – dziewczyna nie wiedziała, jak się wyplątać. Nie tylko na jej twarzy wymalowało się zakłopotanie, lecz i zawstydzenie – Nie wiem, czy ….
- Przyjadę po ciebie o dziewiętnastej – poinformował nie dając jej dojść do słowa. Nie mogę pozwolić ci, abyś odmówiła. Nie teraz, gdy pieprzony Copolla chce odsunąć cię ode mnie. Nie uda mu się to, bo wiem o tym, że nakłaniał cię do kłamstwa. Wiem więcej, więc jestem krok przed nim – pomyślał. Pożegnał się z Hanną i oddalił się w kierunku swojego samochodu, choć tak bardzo chciał ucałować dziewczynę. Aleksa spojrzała na Hannę zamykając drzwi.
- I co ja zrobię? - zapytała załamana – Przecież ja nie chcę z nim iść do kina – marudziła – A teraz muszę …
- Sal to dobry facet, jeszcze będziesz miło wspominała ten wieczór. Nie obawiaj się, bo on zrobi wiele, aby ci dobrze było – powiedziała.
- Ale ja mu nie ufam – usiadła na krześle w kuchni odczuwając dyskomfort żołądka. Przeżywała to tak mocno.
- Mi możesz zaufać, znam go trochę czasu – zapewniała – Jeżeli zrobi coś niestosownego, poinformuj mnie, a osobiście się z nim rozprawię.
- Jakby to miało mnie uspokoić – rzekła czując się postawiona przed faktem dokonanym.
Aleksa długo rozmawiała z Hanną, po czym udała się do swojego pokoju. Była zła na matkę Amelii, że ta za nią dała odpowiedź. Jednak to nie okazywała do niej gniewu. Musiała się przygotować na spotkanie z niechcianym facetem. Nie miała zamiaru się stroić, nie traktowała tego spotkania jako randkę.
     Założyła jeansowe spodnie i różową bluzkę, a włosy wyprostowała prostownicą. Poprawiła makijaż i spryskała się perfumami. Spojrzała raz jeszcze na swoje odbicie w lustrze nie mogąc uwierzyć, że idzie do kina z 42-latkiem. Chciała napisać o tym do Copolli, ale w ostatniej chwili zrezygnowała.
Spod poduszki wyjęła liścik od Cusacka, który przeczytała kilkakrotnie. Zastanawiała się nad tym, czy detektyw miał szczere intencje wobec niej, czy chciał jedynie się zabawić. Również nie mogła lekceważyć słów matki Amelii. Ona znała go już kilka lat i raczej wiedziała, co mówiła.
Do pokoju weszła Amelia, która przysiadła tuż obok swojej przyjaciółki.
- Mama mi powiedziała z kim dziś się spotykasz … Boże kochany, no nie mogę uwierzyć – kręciła głową.
- Ona postawiła mnie przed faktem dokonanym – przyznała.
- Wiesz jaka ona jest … lubi go, poza tym nie ma nic do niego – powiedziała – Ale ja również mu nie ufam, bo jest jakiś tajemniczy, no i spotykał się z top modelką. I to jak ją traktował. Rozmawiałam o tym z mamą, ale ona twierdzi, że Magdalena zasłużyła na to i tyle – opowiedziała – Już się przygotowałaś.
- Naprawdę nie wyobrażam sobie jak mam się z nim spotkać i iść do kina – zdradziła – Wstydzę się trochę i to, że inni będą się na mnie gapić. Po prostu nie zniosę tego, poważnie – była załamana.
- Nie wiem, jak mam ci pomóc – rzekła – Napisz do mnie, jak on z czymś przesadzi, wtedy przyjadę z matką po ciebie – stwierdziła – I nie bój się reagować na coś, co może ci się nie spodobać. Niech on wie, że nie jesteś taka głupia.
- Jak go zniechęcić do siebie? - zapytała w nadziei, że przyjaciółka pomoże jej wyjść jakoś z tej opresji.
- No nie wiem … nie znam go na tyle, aby wiedzieć, czym się brzydzi .. sądzę, że tylko zdrada jest w stanie go oddalić od ciebie, no, ale przecież ty z nim nie jesteś w związku – gdybała.
- Nie potrafię udawać z Jonathanem, aby Sal się odpieprzył – rzekła – Nie idzie mi granie kogoś kim nie jestem. Nie byłabym w stanie zdradzić, nawet, gdybym … o mój Boże – załamała się – Chciałam to powiedzieć ….
- Co takiego? - Amelia jej nie zrozumiała.
- Że nie byłabym w stanie go zdradzić nawet gdybym z nim była dla przymusu, ale przecież nie będę z nim prawda? - zapytała – Przecież to, że idę z nim do kina nie świadczy, że jestem nim zainteresowana. Tym bardziej, że twoja matka dała odpowiedź za mnie – szybko dodała.
- Och … pewnie, że nikt nie może cie zmusić, abyś z nim się choćby zadawała. Sama się trochę zdziwiłam, że matka cię wepchnęła do niego, no, ale z tego co pamiętam, ona go lubiła i nic do niego nie miała – wypowiedziała się.
*
     Sal nie wiedział jak zakończy się jego wspólny wieczór z kobietą, którą się tak nagle zainteresował. Mógł przyznać, że dzięki niej zapomniał o Magdalenie i już nie rozmyślał o niej. Pomimo tego, że miał świadomość jaka była niedostępna brunetka, postanowił się przygotować na ciąg dalszy spotkania.

     Wysprzątał w sypialni, również pościelił łóżko i odświeżył pomieszczenie. Nie chciał, aby dziewczyna wyczuła, że zaniedbał swoje miejsce spania.
Tuż po szybkiej kąpieli założył czyste ubrania, nie zrezygnował z bandamki jaką prawie zawsze zakładał. To był jego znak rozpoznawczy i nie dbał o to, że co niektórym mogło to przeszkadzać. Do kieszeni spodni wsunął dwie prezerwatywy w nadziei, że uda mu się uwieść Aleksę i uczynić z niej swoją ukochaną na poważnie. Nie zapomniał również o biletach i mógł już tak po prostu opuścić dom, aby zabrać swoją wybrankę na ciekawy wieczór.
Zapomniał kiedy ostatnio był w kinie. Magdalena zwykle nie posiadała czasu, aby włóczyć się z detektywem w takie miejsca. Sal trochę ubolewał, że nie miała za wiele czasu na niego. Teraz już nie musiał się o to zamartwiać, gdyż znalazł nową, lepszą kobietę, która uzupełni jego pustki.
Zabiorę cię pod swoją kołderkę, przytulę mocno do siebie, ucałuję – pomyślał, gdy już wsiadł do samochodu. Myślał o niej ciepło, tak bardzo chciał, aby ten wieczór zakończył się jak najpiękniej. Obawiał się, że niechcący ją spłoszy, ale nie przejmował się za bardzo. Wszystko było przed nim.

     Nie miał pojęcia, jak dziewczyna przeżywała, choć domyślał się, że była skrępowana i nie bardzo wiedziała, co ze sobą zrobić. Gdy podjechał pod dom Hewitsonów, ujrzał Aleksę, która właśnie wychodziła w towarzystwie Hanny. Amelia siedziała w kuchni i przyglądała się w oknie na całą sytuację. Sal ją zauważył, choć nie dziwił się, że wścibska szatynka wyglądała, aby zobaczyć, co będzie się działo przed domem, być może liczyła na to, że detektyw pocałuje jej przyjaciółkę.
Hanna podeszła do faceta informując go, aby tuż po repertuarze odwiózł 26-latkę pod dom. Sal jednak wyglądał za nią obserwując Aleksę, która była skrępowana. Wyciągnął w jej kierunku rękę, aby ta podeszła bliżej. Kobieta odsunęła się, aby dziewczyna mogła swobodnie podejść.
- Nie krępuj się, nie gryzę – zapewniał – Tuż po kinie, podwiozę cię – dodał. O ile cię od razu tu przywiozę – pomyślał.
- Będziemy w kontakcie, udanego wieczoru – odezwała się Hanna i zostawiła ich samych obok auta należącego do detektywa. Aleksa poczuła się niepewnie, gdy usłyszała za sobą zamykające się drzwi domu. Wiedziała, że nie mogła tak po prostu uciec. To była tylko wyprawa do kina, nic wielkiego. Sal nie miał prawa oczekiwać od niej czegoś więcej. Miała być towarzyszką. Nie jakąś panną do łóżka, choć słyszała jego słowa, że na kinie się zakończy, nie dało jej gwarancji, że tak właśnie będzie. Nie podała mu swojej dłoni, on nadal obserwował ją ciemnymi oczami oczekując, aż wyciągnie w jego stronę dłoń. Brunetka stała niemal nieruchomo zapewne zastanawiając się, czy pójść z nim, czy może pozostać i czekać na pojawienie się Copolli.
Poczuła jego ciepłą dłoń na swoim nadgarstku, a wtedy lekko zadrżała. On to odczuł. Delikatnie ścisnął pociągając do siebie nie tracąc ją z oczu. Nic nie mówił, ale tak bardzo chciał rozwinąć z nią jakiś temat. Odprowadził ją do samochodu, po czym sam zasiadł za kierownicą.

screen "Arsenal/Pakt Krwi"
     Droga trwała w zupełnej ciszy, choć brunet próbował nawiązać kontakt z dziewczyną. Zauważył, jak ściskała w dłoni telefon. Wiedział, że przeżywała to wszystko. Postanowił na jakiś czas nie zadręczać ją rozmową, skupił się na prowadzeniu auta. Pewnie uważa, że chcę ją wykorzystać i porzucić gdzieś po drodze. Czy ona nie może pojąć, że chcę z nią spróbować na poważnie? Pewnie mogę zawdzięczać jej zachowanie Copolli, który szczerzy zęby, że wystraszył swoją przyjaciółkę. Skoro on uważa, że dopiął swego – bardzo się mylił i mam zamiar mu to udowodnićNie mam zamiaru się poddawać, Jeżeli ona sądzi, że nieodzywaniem się do mnie zniechęci do siebie to się grubo myli. Ona nie ma pojęcia, jak bardzo mnie kręci tą niewinnością – pomyślał. Odkąd pamiętał, Magdalena zagłuszała radio w jego samochodzie opowiadając swoje historie mody, które nie były w jego kręgu zainteresowań, ale co nie robił dla niej, swojej niegdyś narzeczonej. Teraz w aucie siedziało przeciwieństwo Magdaleny – Aleksa. 26 – latka siedziała cicho, nie męczyła detektywa damskimi sprawami, a nawet nie zamierzała zwracać na siebie uwagi. Sal miał wrażenie, że trafił na ideał kobiety, choć urodą nie grzeszyła. Pomimo tego, że nie irytowała faceta swoim zachowaniem, on chciał choć na chwilę usłyszeć jej głos. Nie lubił gadatliwości u kobiet, ale nie gardził rozmów – normalnych. Spojrzał chwilę na nią, po czym postanowił się odezwać.
- Może coś opowiesz – zaproponował.
- Na przykład, co? - zapytała nieco zagubiona. Jej spojrzenie mówiło samo za siebie, choć unikała kontaktu wzrokowego.
- Na przykład to, dlaczego nie masz faceta – odpowiedział swobodnie.
- Nie wiem – mruknęła.
- Co lubisz najbardziej robić? - zapytał, gdy wjechał już na parking.
- Różne rzeczy – odrzekła. Uważasz, że w ten sposób mnie zniechęcisz do siebie? Tu się mylisz, skarbie – pomyślał.
- Już jesteśmy na miejscu – zaparkował na wolnym miejscu, po czym wysiadł z auta. Zanim doszedł do drzwi od strony Aleksy, dziewczyna sama wysiadła niepewnie podchodząc do niego – Dasz mi swoją rękę? - wysunął w jej kierunku dłoń.
- Nie – odpowiedziała krótko – Nie jesteśmy na randce … zgodziłam się z grzeczności – rzekła dość chłodno. Cusack miał wrażenie, że grała antyludzką, aby odpuścił sobie. Takie zachowanie zwyczajnie do niej nie pasowało, ale nie przejmował się tym, choć w głębi duszy odczuł lekki gniew, że nie chciała podać swojej dłoni. Nie chciał traktować jej jak kolegę. Wolał złapać ją za dłoń i poprowadzić.
- No dobrze – westchnął – Chodźmy – powiedział.

     Przed salą kinową było mnóstwo ludzi. Każdy prowadził jakieś rozmowy. Sal jak i Aleksa wmieszali się w tłum niezauważeni. Detektyw zauważył, że 26-latka lekko się rozluźniła patrząc gdzieś przed siebie. Tak bardzo chciał ją chwycić, aby mu nie zagubiła się wśród ludzi. Drzwi nagle się otworzyły, a ludzie zaczęli wchodzić na salę okazując się biletami. Cusack chwycił Aleksę za ramię pociągając bliżej siebie. Dziewczyna spojrzała na niego z wyrzutem.
- Puść – mruknęła.
Sal zlekceważył jej słowo i zaprowadził ją na zarezerwowane miejsca, gdzieś całkiem wysoko. Gdy tylko usiedli, poczuł jak brunetka wyrwała swoją dłoń nawet nie patrząc na niego.
Ma charakterek – pomyślał – Zwyczajnie się broni … ale już niedługo polubi mój dotyk. Wiem, że się boi zbliżenia … i to, że ten Copolla napieprzył jej głupot.
- Masz zimną łapkę – próbował do niej zagadać, gdy inni jeszcze zasiadali do swoich miejsc.
- To co – prychnęła – Daj mi obejrzeć film – mruknęła.
- Jeszcze pięć minut – rzekł – Daj, ugrzeję ci rękę – zaproponował na co zauważył, że dziewczyna się zarumieniła. Pomimo ciepłego wieczora, jej ręce były zwyczajnie zimne.
- Przestań – mruknęła zapewne czując się dziwnie. Tak bardzo chciałbym cię ugrzać, pod kołderką – pomyślał.
- Chociaż chwilkę, nie odmawiaj – rzekł patrząc na nią. Aleksa na chwilę spojrzała na niego z lekkim zdenerwowaniem.
- Daj mi spokój – rzekła – Nie chcę. Rozumiesz? Stawiasz mnie w krępującej sytuacji – powiedziała.
- Już dobrze – rzekł patrząc na nią z ciepłem – Ale nie krępuj się, możesz się wkleić do mnie – zaproponował. Ona już nic nie odpowiedziała wpatrując się w wielki ekran.
*
      Vanessa była poddenerwowana, spacerowała po salonie objadając się chipsami. Jordan obserwował ją popijając piwo. Ten wieczór był dla niej szczególnie nerwowy.
- Jordan, ja tak długo nie wytrzymam, rozumiesz? - zaczęła – Sal chyba faktycznie na poważnie się zainteresował tą szarą myszą, a nasz problem zostawił w tyle …
- Uspokój się, siostra – radził – Nie mogę go zmusić, aby kontynuował śledztwo. Dotrzymał obietnicy i wykonał połowę zadania, przekazał ważne informacje śledczym. To chyba wiele, prawda? Nie mamy pieniędzy, aby ruszyć dalej – próbował jej przemówić do rozsądku. Dziewczyna usiadła na kanapie obok brata.
- Masz rację … tak bardzo chcę, aby morderca rodziców zgnił w więzieniu … może uda nam się odzyskać część skradzionych rzeczy przy okazji … Ale martwi mnie też to, że Aleksa i Sal … Po prostu nie pasują do siebie – powiedziała patrząc na niego.
- Nie walcz z Salem, nie radzę. Widocznie chłop przejrzał na oczy i ujrzał w Aleksie anioła – powiedział – Próbowałem wybić mu z głowy ten pomysł, ale on chyba na poważnie się nią zainteresował. Zawiódł się na Magdalenie, ideałem kobiety … więc czemu się dziwisz, że postawił na prostotę. Może Aleksa nie jest piękna, ale za to pozostanie mu wierna. Oboje znamy ją jakiś czas. Dziewczyna może nie jest wyrywna ani do przodu, ale będzie dobrą partnerką dla Sala. Chociaż martwi mnie to, jak będzie ją traktował, bo Magdalenie spuszczał wpierdol, ale ona zasługiwała – wypowiedział się.
- Nie wiem co mnie gorzej przeraża … Ponadto zabrał ją dziś do kina – rzekła.
- Może umów się z Jonathanem na jakiś wypad do baru. Chętnie pójdę z wami – zaproponował – Na pieszo, bo piłem – szybko dodał.



- Tak sądzisz? - zapytała – No dobra … chociaż nie tak bardzo z Copollą nawiązywałam treść. Chociaż … z drugiej strony, ona mogła z Salem, to ja z Jonathanem tym bardziej mogę – uśmiechnęła się promiennie.

      Aleksa musiała znieść ponad godzinny repertuar w kinie. Film może i był ciekawy, ale dziewczyna dość sztywno przeżyła ten czas, gdy Sal w różny sposób próbował się zbliżyć do niej. Tuż po opuszczeniu budynku, brunetka chciała jak najszybciej dojść do samochodu, gdy ponownie poczuła szarpnięcie. Sal chwycił ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie. To wzbudziło w niej niepewność.
- Gdzie się tak spieszysz, mała? - zapytał nie dając jej odpowiedzieć – Jestem szczęśliwy, że mogłem ten wieczór spędzić z tobą. Chciałbym się z tobą widywać częściej i proszę, nie odmawiaj mi. Będę się starał – powiedział.
- Nie męcz mnie, chcę iść już spać – mruknęła.
- Dostanę buziaka? - zapytał, na co Aleksa się zarumieniła. Sal bywał porywczy. Wyczuł, jaka była nieśmiała i uprzedzona, więc nie mógł zmusić jej do zbliżenia. Znał również swój charakter. Z jednej strony pragnął ją pocałować z użyciem siły, ale z drugiej … nie chciał niszczyć relacji.
- Nie – rzekła – Nie mogę.
- Ależ możesz – powiedział dość spokojnie – Chyba, że ja mam to zrobić? - zbliżył się do niej i pogładził po policzku. Poczuł jak przeszły ją dreszcze. Jednak w porę odsunęła się zanim Cusack wykonał kolejny krok.
Będzie mi trudno cię posiąść, ale gdy to zrobię, już będziesz grzecznie się poddawać – pomyślał. Patrzył jej w oczy, a ona zdawało się, że pozwalała na to. Przez chwilę.
- Do domu – odezwała się cofając. Miała zagubione spojrzenie,
- Nie musimy się spieszyć … możemy na razie tylko rozmawiać, a później oddasz mi zaległe buziaki – powiedział – Jutro też pojawię się przy tobie, zabiorę gdzieś. Nie odmawiaj.
- Tak myślałam, że nasze spotkanie odbierzesz dość dosłownie – zaczęła mówić nieco drżąc – Nie możesz potraktować tego, jak zwykły wypad znajomych? Nie patrz na mnie jak na kąsek, krępuje mnie to … Poza tym, nadal mam wrażenie, że sobie ze mnie kpisz. Nie jestem Magdaleną i nawet w połowie nią nie będę … Pewnie bawi cię zaczepianie takiej jak ja, co? A za jakiś czas usłyszę o sobie niemiłe rzeczy – wydusiła to z siebie oddalając się. Sal poszedł za nią.
- Źle to interpretujesz – zaczął – Dobrze, że jesteś uważna i nie chcesz poddać się komukolwiek, ale nie jestem typem faceta, który chce się zabawiać czyimś kosztem. Może to teraz wyjdzie egoistycznie, ale sam zostałem oszukany przez kobietę, która zdradzała mnie z innymi. Nie chcę o niej mówić, ona już nie istnieje w moim życiu. Ta cała porażka nauczyła mnie czegoś. Może i dobrze, że nawet w połowie nie jesteś nią, bo ona jest zepsuta do szpiku kości. A ty … jesteś niewinna. Dlaczego miałbym cię skrzywdzić. Daj mi szansę. Dzięki tobie nie straciłem wiary w to, że są kobiety, które szczerze kochają i są wierne – wypowiedział się patrząc na nią poważnie. Aleksa przez chwilę słuchała go. Sal wiedział, że w pewnym sensie się kompromitował, ale przy niej czuł się nieco swobodniej.
- Ale ja nic do ciebie nie czuję! Nawet cię nie kocham! Nie zmuszaj mnie do pewnych rzeczy … mogę tylko rozmawiać … nie chcę, abyś mnie dotykał – powiedziała – Chociaż … przecież ty mnie nie znasz … nie wiesz, do czego jestem zdolna.
Wiem, że chcesz mnie spławić, bo zwyczajnie obawiasz się, że nic z tego nie wyjdzie. Czy musisz wszystko widzieć czarnymi barwami? Nie możesz choć raz się do mnie uśmiechnąć? Skreślasz naszą znajomość, bo trapią cię przypuszczenia. Bo przecież nie wiesz, czy faktycznie byłbym zdolny, aby cię zranić słowami. Nie jestem niedojrzały, by ubliżać kobietom, zwłaszcza tobie, Alekso. Nie mam o tobie złego zdania. Swoim zachowaniem dajesz mi do zrozumienia, że za mocno się pilnujesz, a za tym idzie to, że szanujesz swoje ciało i nie dajesz się uprosić na choćby krótki pocałunek, czy dotyk – pomyślał.
Oboje wsiedli do samochodu. Cusack wyczuł, że brała go na dystans. Jednak to nie było dla niego przeszkodą, postanowił nie poddawać się. Ta sytuacja spowodowała, że jeszcze bardziej był pewny co do planów związanych z Aleksą. Dziewczyna zapatrzyła się w szybę auta ignorując faceta, który próbował nawiązać z nią kontakt.
Powrót do domu trwał w milczeniu, jedynie w tle było słychać muzykę z radia. Sal po kilkunastu minutach zatrzymał się pod swoim domem, na co mógł wreszcie usłyszeć Aleksę.
- To nie mój dom – powiedziała niepewnie patrząc na faceta, który uśmiechał się do niej. W bandamce i czarnych ubraniach wyglądał jak człowiek mafii, albo jakiś płatny morderca. Rola detektywa również mu leżała. Tym razem nie posiadał broni przy sobie, ale z pewnością miał ukrytą w samochodzie. Aleksa mogła zostać zamordowana właśnie w tym miejscu. O tej porze niewiele aut przejeżdżało tą ulicą. Sąsiednie domy gdzieniegdzie miały włączone światła, ale nikt nie był widoczny w oknach. Gdyby Sal zechciał zgwałcić swoją towarzyszkę, wybrałby bardziej wygodniejsze miejsce. Nie miałby problemu z wciągnięciem jej do swojego domu. Nawet gdyby się szarpała, uderzyłby ją w głowę, aby otumanić, po czym wywlókłby ją z auta. W grę nie wchodziły tylne siedzenia. Wygodne łóżko sprawdziłoby się o wiele lepiej. Możliwe, że tuż po stosunku, dziewczynę okryłby wstyd i milczałaby, a może pobiegłaby w ramiona Copolli i wyżaliła, że została zgwałcona. Sal wtedy musiałby ją przetrzymywać w swoim domu i faszerować czymś. Jednak te opcje wyrzucił w niepamięć. Pragnął ją mocno, ale nie chciał zmuszać do zbliżeń. Wolał, aby sama z siebie wyrażała uczucia, bez przymusu. Wiedział, że nie potrafiłby jej zamordować, bo mu zależało na niej. Ponadto potrafił obchodzić się z niesforną kobietą. Wiedział, że Aleksa była słaba, nie tylko psychicznie. Jedną ręką przetrzymałby ją, aby drugą ściągnąć jej majtki. Gdyby teraz obudził się w nim instynkt łowiecki, nie zapytałby czy dobrowolnie mu się odda. Po wszystkim z pewnością zszargałby jej psychikę do końca i zasugerował przymuszony związek. Ale nie. Sal nie był zimnym draniem. Postanowił być cierpliwym. Wiedział, że będzie go szanowała.
- Może wejdziesz na chwilę, napijemy się czegoś. Co ty na to? - zaproponował. Patrzyła przez chwilę na niego niebieskimi oczami zapewne filtrując jego pytanie i propozycję. Miała bladą twarz, a jej oczy jakby się zeszkliły. Być może na nowo zaczęła odczuwać strach.
- Może nie – mruknęła – Zgodziłam się na kino, bo … Hanna nalegała, ale … wiem, może powinnam podziękować za uratowanie mnie na tym basenie. Jestem kiepska w pływaniu i powinnam omijać takie miejsca. Po prostu jako nastolatka zachłysnęłam się wodą i poczułam odrazę i nie uczyłam się pływać – powiedziała zapewne chcąc uciec od pomysłu wchodzenia do obcego domu.
- Dla mnie to była sama przyjemność, bo mogłem ci pomóc – wyznał wpatrując się w nią. Lubił ją onieśmielać. Była taka naturalna – Czuję się trochę winny temu, bo nie zareagowałem w czas, a tamte ścierwo bez powodu ciebie zaatakowało – nie mógł wymienić jej imienia. Czuł odrazę za każdym razem gdy przypominał sobie o niej.
- Może podwieziesz mnie do domu, ok? - powiedziała spokojnie.
*
     Sal rozmawiał przed domem z Hanną i jej obecnym mężem, a Aleksa wróciła do swojego pokoju. Czuła się dziwacznie, bo Cusack zachował się prawidłowo, choć obawiała, że ten wieczór będzie koszmarny. W swoim pokoju spotkała Amelię, która leżała na łóżku zapewne czekając na przyjaciółkę.
- O, jesteś – energicznie wstała i na chwilę uścisnęła brunetkę – Opowiadaj – pociągnęła ją za rękę, oboje usiadły na krańcu łóżka.
- Byliśmy w kinie, trochę pogadaliśmy i tyle – powiedziała w skrócie. Amelia patrzyła na nią z niedowierzaniem.
- Tylko? Nie możesz swojej przyjaciółce opowiedzieć szczegółowo? Przecież jesteśmy jak siostry, prawda? - chciała wiedzieć jak najwięcej – Dobrze cię traktował? - zapytała.
- Tak … nie mogę nic złego o nim powiedzieć. Wydaje mi się bardzo szczery i otwarty. Chyba chciał mnie przekonać, że na poważnie mnie traktuje. Byliśmy w kinie, a później trochę pojeździliśmy po mieście i tyle. Wspominaliśmy wydarzenie na basenie i wiesz, co? On chyba naprawdę cierpi z powodu tamtej top modelki – opowiedziała. Być może do Aleksy dochodziło, że niezbyt miło się do niego odnosiła. Hanna mogła mieć rację, że skreślała go za szybko.
- Albo gra poszkodowanego, abyś dała się mu złapać – stwierdziła – Nie wiem, ale cieszę się, że nic złego ci nie wyrządził. Trochę mi się dziś nudziło bez ciebie, ale wolałam poczekać niż iść do klubu – wyznała.
- Do klubu? Jonathan sam tam poszedł? - zapytała.
- Nie do końca sam, bo z Jordanem i Vanessą. Chcieli mnie wyciągnąć, ale powiedziałam, że nie mam czasu. No, wyobraź sobie, że Van dzwoniła do Jonathana. Może chce ci go odbić, co? - Amelia gdybała.
- Mi? Przecież ja z nim nie jestem – lekko się oburzyła – Jonathan ma prawo się spotykać z kim chce, nawet z Vanessą. Nie będę zła o to, że mój przyjaciel się spotyka z dziewczynami – wyjaśniła – Jesteśmy jak rodzeństwo, pomimo tego, że jesteśmy innej narodowości i od innych rodziców.
- Jasne, rozumiem – rzekła – Ale Jonathan bardziej do ciebie pasuje niż do niej, choć Van to moja przyjaciółka, ale nie taka bliska co ty – objęła Aleksę – A wyobrażasz siebie i Sala? - zapytała na co brunetka się zaśmiała.
- Co? - nie kryła rozbawienia – Ma 42 lata, nie wiadomo jaką przeszłość. Ma skomplikowaną pracę, i byłą narzeczoną, która jest furiatką. No nie wyobrażam sobie … żebyś ty mnie słyszała, jak go olewałam. Biedak próbował do mnie zagadać, a ja mu opryskliwie odpowiadałam, ale wiesz co? Nie poddawał się. Chociaż to mnie nie przekonuje do niego. Dałam mu swój numer, bo inaczej nie wypuściłby mnie z auta. Chce się znowu ze mną widzieć, a teraz gada pod domem z twoimi starymi – opowiedziała. Amelia nagle wstała i podeszła do okna. Zauważyła Hannę i jej męża oraz Sala, który o czymś nawijał z nimi.
- Zbok chce sobie ścieżkę wydeptać – skomentowała – Ale moja matka go zna już jakiś czas jak tata dwa – dopowiedziała – Mogę pogadać z tatą dwa o tym hunterze i ci później opowiem. Oczywiście poudaję, że chcę wiedzieć te info dla siebie, bo przecież troszczę się o ciebie, siostrzyczko – zbliżyła się do niej – Niczym się nie martw. Sal cię nie tknie. Widziałam, jaką miałaś minę, gdy niechętnie wsiadałaś do jego auta.
- Weź nic mi nie mów. Dobrze, że przed kinem nikt nie gapił się na nas, a obawiałam, że ujrzy mnie ktoś znajomy. Wiesz jak to jest … ktoś z pracy by mnie ujrzał z tym typem i później nasłuchałabym się o sobie jakiś bzdur – opowiedziała.
- To moja matka postawiła cię w niezłej sytuacji. Wiesz, później było jej głupio bo z nią gadałam na twój temat. Stwierdziła, że jej się szkoda zrobiło, a zna Sala i wie, że mu zależy. No i sama widziała twoją minę. Cóż. Ale pierwsze koty za płoty – zaśmiała się na koniec.







____🐢____


kadr z filmu "Dragon Blade" 
Hejo, co tam u Was? Niedawno znowu był film "Wojna Imperiów", ale nie oglądałam, bo leciał po trzynastej jak się nie mylę. We wtorek będzie film "14O8", więc na pewno obejrzę :) Wciąż czekam na PL premierę "Blood Money" :P Na dzień dzisiejszy nie mam za wiele do powiedzenia, po prostu mam mały mętlik w głowie ... yghrrr ... To byeee :P 

3 komentarze:

  1. Na razie rozdziały są do siebie bardzo podobne, nie wiele się dzieje, wszystko kręci się wokół Sala i Aleksy. Wiem, że ich wątek jest tym głównym, ale czytanie w kółko o tym, jak Sal ją chce, a Aleksa go nie koniecznie jest nieco nużące, szczególnie jak się czyta kilka rozdziałów od rząd. :D
    Zachowanie Sala nic się nie zmieniło, dalej jest upierdliwy, ale widzę, że Aleksa coś powoli zaczyna się chyba przełamywać.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi właśnie szkoda, ze Aleksa zaczyna się przełamywać, bo Sal potwornie mnie wkurza.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi właśnie szkoda, ze Aleksa zaczyna się przełamywać, bo Sal potwornie mnie wkurza.

    OdpowiedzUsuń