7 listopada 2017

Chapter o8

     Sal prześladował Aleksę w śnie. Dziewczyna musiała znosić jego widok podczas snu. Wybudziła się niemal ze łzami w oczach. Tak bardzo przeżywała kolejne spotkanie, że postanowiła w ogóle nie odezwać się do detektywa. Całkowicie zignorowała jego wiadomość, nie odpisała na smsa. Miała to gdzieś, że dojechał do domu i życzył jej słodkich snów. Jeśli on miał być tym słodkim snem, to wolała stanowczo podziękować i już nie prosić o więcej. O ile, w ogóle o coś prosiła.
     Postanowiła nie rozmyślać o tym, co dokładnie się przyśniło. Zastanawiała się, co właściwie Jonathan robił w klubie w obecności Vanessy. Aleksa obawiała się, że Thompson miała na celu zrobić jej na złość, w tym kosztem Copolli. Jednak to wiedziała, że Jonathan sobie poradzi, bo nie był dzieckiem.
      Ponadto Aleksa nie bardzo chciała, aby to Vanessa była ukochaną przyjaciela. Znała ją trzy lata i wiedziała, że Thompson potrafiła być wredna. Obawiała się, że poprzez swój charakterek zmieni Jonathana w podobnego do niej samej. Nie chciałaby stracić takiego wspaniałego przyjaciela. 26 – latka wiedziała, że Copolla zasługuje na lepszą kobietę, jednak postanowiła się nie wtrącać. On znał dobrze siostrę Jordana i wiedział do czego była zdolna. I z pewnością, wiedział co robi.
      Aleksa nie miała wglądu na to, co działo się w klubie między nimi. Również nie mogła mieć pewności, czy oboje zbliżą się do siebie tuż po imprezie. Jednak to tłumaczyła sobie w myślach, że nie będzie miała żalu do Jonathana, gdy mu się trafi związać z Vanessą.
     Odszukała telefon pod poduszką, w celu zadzwonienia do przyjaciela. Już po chwili usłyszała sygnały wychodzące, facet nie odbierał. Odłożyła telefon na stolik nocny z zamiarem wyłączenia lampki, gdy na podłodze zauważyła liścik od Sala. Musiała go strącić spod poduszki, gdy wyjmowała komórkę.
Przeczytała wiadomość kilkakrotnie odczuwając coś dziwnego. Uśmiechnęła się odczytując miłe słowa, pomimo tego, że obawiała się tamtego faceta. Ukryła karteczkę i zgasiła światło próbując nie myśleć o tym, co dziś przeżyła.
*
      Znana jej dobrze piosenka wybudziła ją ze snu. Gdy tylko się ocknęła, zauważyła, że wyświetlacz ekranu jeszcze się świecił. Nie zdążyła odebrać połączenia. Spodziewała się, że to Jonathan, który zauważył, że próbowała się w nocy do niego dodzwonić. Jednak jej oczom ukazały się dwa nieodebrane połączenia od Sala, oraz sms. Odczytała wiadomość: „Hej, mała. Jak się spało? Chciałbym się z tobą spotkać, wybierz sobie godzinę. Nie odmawiaj”. To również Sal. Aleksa poczuła smutek, że przyjaciel tak po prostu zbagatelizował ją. Oczekiwała choć na wiadomość od niego, niestety Jonathan się nie odezwał.
Niechętnie wstała z łóżka. Założyła bieliznę, po czym krótkie jeansowe spodenki oraz koszulkę z napisem NY. Wsunęła na stopy sandały, po czym udała się do łazienki, aby skorzystać z toalety. Tuż po powrocie do pokoju upewniła się, czy Jonathan napisał smsa, jednak nie. Usiadła przy biurku i zaczęła nakładać makijaż, gdy rozczesała włosy pozostając je rozpuszczone. Ponownie usłyszała dźwięk nadchodzącej wiadomości. W momencie odblokowała ekran w nadziei, że to Copolla. „ Odpisz, bo zacznę się martwić, że coś ci się stało, a chcę mieć pewność, że wszystko jest dobrze. Sal”. Dziewczyna lekko się poddenerwowała natarczywym detektywem, ale nie miała pomysłu, jak go spławić, więc odpisała: „Hej. Wszystko ok. Dopiero co wyszłam z łóżka. Dzięki raz jeszcze za kino”. Miała nadzieję, że facet jej nie odpisze.

     Popijała sok na tarasie w towarzystwie Hanny. Hewitson przesiadywała na swoim ulubionym krześle przeglądając świeże informacje w tablecie. Popijała mocną kawę, w której zamaczała owsiane ciasteczka. Amelia w tej chwili prowadziła rozmowę z „tatą dwa” w kuchni, skąd nie dochodziły rozmowy na taras. Aleksa nie wiedziała, jak przebiegał dialog między Amelią, a jej ojczymem. Hanna zdawała się być spokojna, ale odłożyła tablet poświęcając czas dla przyjaciółki swojej córki.
- To jak było, Alekso? - zaczęła – Spodziewałam się, że sama zaczniesz opowiadać, a ty milczysz – ciągnęła dalej. Blond włosa kobieta była dobrą kompanką do rozmów. Nie pasowała do stereotypowej zapracowanej kobiety, zmęczonej życiem i porodami. Hanna pracowała, ale i również posiadała czas na dom i rodzinę, a w tym na Aleksę, która była obca, a jednak traktowana jak córka. Ten niedzielny dzień był wyjątkowo spokojny, choć nie dla Aleksy.
- Nie wiem jak to opowiedzieć – rzekła z zakłopotaniem – Byliśmy w kinie na komedii, a później pojeździliśmy po ulicach i tyle. Po prostu nie umiem opowiadać – szybko dodała.
- Co myślisz o Salu? - zapytała.
- Jest otwarty … i trochę mnie przestraszył tym, że chciał mi ogrzać ręce w kinie, choć nie były takie zimne, jak twierdził. Oczywiście nie pozwoliłam mu na dotyk. Nie znam go i nie mogłam tak po prostu – Aleksa najwidoczniej się gubiła w słowach. Hanna uważnie ją słuchała.
- Sal jest towarzyski. I faktycznie otwarty – zgodziła się z nią – Jest szarmancki, oczywiście nie dla wszystkich i nie dla każdego. Możliwe, że poczuł, że musi się tobą zaopiekować, bo w końcu to on cię zaprosił, prawda? Nie musisz się go obawiać. Wczoraj, gdy cię podwiózł, pogadałam z nim. Był zadowolony, że mógł tamten wieczór spędzić z tobą.
- Czuję się przy nim bardzo dziwnie … w szczególności, gdy wcześniej był w związku z top modelką, śliczną kobietą, a ja jestem przeciętna – wyznała.
- Alekso, co ty wygadujesz – Hanna przejęła się jej słowami – Kochanie, za mocno siebie krytykujesz. Nie zaliczasz się do brzydkich kobiet. Spójrz, jesteś naturalna, a Magdalena miała kilka operacji plastycznych. Możliwe, że dla Sala jesteś wartościowsza i piękniejsza, niż Magdalena. Dlaczego tak nisko siebie oceniasz? W ten sposób siebie krzywdzisz. Nie powinnaś przekreślać znajomości z Salem. Może się dopasujecie, któż to wie.
- Błagam, nie mów, że ja i Sal … Nie mam ochoty o nim rozmawiać – powiedziała.
- Chciałam ci pomóc. Wiem jaka jesteś nieśmiała i ciężko ci się przełamać, aby wejść w towarzystwo. Jeżeli w ten sposób pogorszyłam sprawę, to przyjmij moje przeprosiny – powiedziała patrząc na nią poważnie – Chciałam, abyś dobrze się bawiła.
- Wiem, że nie zrobiłabyś mi nic złego … znasz Sala i wiesz jaki jest. Może nieco przesadzam, ale ciężko mi uwierzyć, że on zainteresował się mną. Poza tym i tak wiem, że nic z tego by nie było. On potrzebuje taką jak Magdalena – wypowiedziała się mając zamiar skończyć ten temat.
- Nie znasz go … ale nie skreślaj tak na starcie. Jeżeli zachowa się nieodpowiednio, możesz liczyć na mnie – zapewniała. Obie zauważyły nadjeżdżający czarny samochód. Aleksa poznała właściciela. Chwyciła swój telefon w nadziei, że uda jej się wymknąć, lecz Hanna postanowiła ją zatrzymać.
- On to widzi – zwróciła jej uwagę – Jeżeli sobie pójdziesz, pomyślę, że cię molestował w kinie – mówiła poważnie patrząc na nią. Aleksa wróciła na miejsce z rumieńcami na twarzy. Sal wysiadł z auta, po czym zdjął okulary przeciwsłoneczne i przez otwartą szybę pozostawił je na przednim siedzeniu. Jak zwykle miał założoną czarną bandamkę. Szedł w kierunku kobiet obdarowując je lekkim uśmiechem.
Sądziłaś, że sobie odpuszczę? Pewnie uważasz, że nie traktuję cię poważnie, a ja ci udowodnię jak bardzo się mylisz – pomyślał – Wyglądasz jak wystraszone zwierzę uciekające przed myśliwym. Tak! Ty jesteś tą zwierzyną, na którą sobie zapolowałem. Zwierzyną, którą ciężko znaleźć pośród innych, nieznaczących zwierząt. Jesteś unikatowa … może nie zrobię z ciebie trofeum, ale chętnie przyozdobisz moje łóżko leżąc całkiem naga. Nie … przyozdobisz całe moje życie, kochanie. Nie masz pojęcia, ale wkrótce będziesz moja. Jestem twoim myśliwym, a ty moją zwierzyną, Nie masz szans.
- Sal, co cię tu sprowadza? - zapytała go Hewitson, gdy facet wszedł na taras.
- Hej wam – przywitał się – Chciałem odwiedzić Aleksę – spojrzał momentalnie na nią.
- Ach, zostawię was samych – kobieta wstała zabierając ze stolika tablet jak i pustą filiżankę po kawie. Aleksa próbowała ją wzrokiem zatrzymać, lecz Hanna posłała jej uśmiech świadczący, że wszystko będzie ok. Sal zasiadł na jej miejscu spoglądając już na 26 – latkę.
Dobrze mieć sojuszników … będzie łatwiej – pomyślał o Hannie, z którą się lubił. Wiedział, że Hewitson nie miała nic przeciwko temu, że chciał się spotykać z Aleksą.
Minęła dłuższa chwila zanim mógł usłyszeć głos brunetki. Dziewczyna siedziała całkiem cicho, patrząc w obłożony panelami tarasową podłogę. Sal nie przejmował się tym, choć tak bardzo zapragnął wziąć ją w swoje ramiona. Gdyby to uczynił, być może zaczęłaby się wydzierać.
- Spodziewałem się, że chociaż w smsach będziesz bardziej rozmowna. Chyba z natury jesteś spokojna, co? - zapytał. Aleksa spojrzała na niego niebieskimi oczami. Wyczuł jej zakłopotanie.
- Może i nudna, jak na ciebie – mruknęła. Trafiłem na mocno zakompleksioną kobietę … ale wiem, że nie mogę się poddać, bo stracę ją, a ona utrzyma się w przekonaniu, że nie jest niczego warta – pomyślał – Gdybym wiedział, że pocałunkiem cię przekonam do siebie … tak bardzo chciałbym cię dotknąć.
- Skąd wiesz? - zapytał – Nie wiesz co o tobie sądzę. Nie możesz odpowiadać za mnie.
- Z reguły … po prostu obracałeś się wśród wygadanych kobiet. Może ci przeszkadzać mój typ charakteru. Z pewnością nie tylko to – wypowiedziała się. Sal mógł sprowokować dziewczynę do odpowiedzi na inne pytania, lecz wolał jej nie drażnić, choć i tak wyglądała na zniechęconą tą rozmową.
- Alekso – zaczął – Wiem, że Copolla naopowiadał ci o mnie niestworzone rzeczy, ale powinnaś sama się przekonać jaki jestem, prawda? Chciałbym cię zabrać w różne miejsca, co ty na to? Może na początek spacer w parku?
- Sama nie wiem … a Jonathana nie mieszaj w nic – rzekła – Może już wrócisz do siebie, co? - zaproponowała.
- Zgódź się na półgodzinny spacerek – nalegał.
*
      Atmosfera była dość sztywna. Cusack wyczuł zakłopotanie swojej towarzyszki, która szła jakby połknęła kij. Próbowała się oddalić od niego na co najmniej trzy metry, aby przypadkowo nie dotknął jej dłoni. W parku kręciło się kilkoro ludzi, przeważnie były to matki z wózkami, albo staruszkowie, którzy przesiadywali na ławeczkach. Detektyw nie zwracał uwagi na spacerujących, lecz na Aleksę, której w ogóle nie podobał się pomysł spędzania czasu z nim. Sal musiał załagodzić sytuację, a nie miał łatwego zadania.
     Oboje przeszli spory kawałek oddalając się od głównej ścieżki. Aleksa nerwowo trzymała telefon w dłoni, być może przygotowała się na to, że Cusack mógłby ją zaatakować, a wtedy wezwałaby pomoc. Facet zatrzymał się, na co i ona również. Spojrzeli sobie w oczy, a wtedy Sal posłał jej uśmiech. Zauważył jej skrępowanie.
Jesteś taka słodka … Nawet nie masz pojęcia jak mnie podniecasz – pomyślał. Gdyby w tej chwili dał się ponieść, być może towarzyszka zauważyłaby jego erekcję, a wtedy mogłaby uznać za zboczeńca. Sal i tak poczuł, że się spocił w czarnej koszulce. Nie winił pogody, a sytuację. Wiedział, że napalił się na tą brunetkę. Niewiele brakowało, a poczułby ogromną chęć włożenia swojego przyrodzenia do jej ciasnej dziurki.
Spojrzał na nią od góry do dołu i oblizał swe wargi.
- Może to o co cię poproszę wyda ci się dziwne, ale … zaufaj mi na moment, tak? - powiedział całkiem spokojnie patrząc na nią brązowymi oczami.
- Co masz na myśli – patrzyła na niego poważnie. Miała bladą twarz, zapewne obawiała się o siebie.
- Nie zrobię ci krzywdy. Zaufaj – nalegał.
- Nie – rzekła.
- Ależ tak – mówił spokojnie. Zdawało się, że dziewczyna jeszcze tak bardzo się nie bała. Sal nie ryzykował.
- To powiedz, co chcesz zrobić? - zapytała ponownie.
- Spokojnie … obiecuję, że nic złego się nie wydarzy – podchodził do niej, po czym zwinnie objął w pasie i przycisnął do siebie. Przytulił ją zamykając w swych objęciach. 26 – latka nie drgnęła, przez co odczuł ulgę. Jest taka drobna, ciepła, pięknie pachnie – pomyślał. Starał się jej nie obmacywać, choć pragnął dotknąć pośladek, albo wsunąć rękę pod koszulkę. Jednak nic nie zrobił.
- Zostaw – wymamrotała przyciśnięta do niego.
- Chciałem cię przytulić. Musisz wiedzieć, że przy mnie jesteś bezpieczna, skarbie – wyszeptał jej do ucha – Nie uciekaj, tul się mocno.
Tak bardzo tęskniłem za przytulaniem się do ukochanej osoby. Tamte ścierwo nie lubiło, gdy ją obejmowałem i pieściłem. Nienawidziła wręcz. Lubiła ostry seks, ale czułości ją nie obchodziły. Wolała uciekać ode mnie i pieprzyć się z innymi. A Aleksa jest krucha, z pewnością lubi przytulanie i nie tylko. To na pewno … Wiem, że ona tego potrzebuje. Broni się, ale chce, abym się nią zaopiekował – pomyślał. Uwolnił ją z objęć zauważając, że się zawstydziła.
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytała – Zapomnijmy o tym, ok? Wracajmy już – nalegała zakłopotana.
- Alekso, jeżeli będziesz potrzebowała pomocy, przyjdź z tym do mnie. Nawet, gdy w środku nocy. A jeżeli będziesz chciała się przytulić, nie krępuj się – patrzył na nią poważnie. Chciał ją chwycić za ręce, ale dziewczyna się odsunęła.
- Wybacz, że dałam ci nadzieję w jakimkolwiek znaczeniu, ale nie zamierzałam … zapomnijmy o tym, ok? - poprosiła go.
Byłbym głupkiem, gdybym się z tobą zgodził. Będę nadal w nadziei, że w końcu dasz mi się posiąść. A wtedy uczynię z ciebie moją kobietę. Będziesz mogła zapomnieć o Copolli, szczególnie o nim – pomyślał.
- I tak będę cię przytulał – zapewniał, gdy w oddali ujrzał znajome twarze. Rodzeństwo Thompson szli w towarzystwie Jonathana, który widocznie dobrze się bawił z nimi. Popijali redbulle śmiejąc się w głos. Aleksa odwróciła się, gdy nagle Sal chwycił ją za rękę. Wykorzystał moment, gdy wpatrzyła się w przyjaciela. Znajomi jednak nie zauważyli jej ani detektywa, skręcili na inną ścieżkę.
- Jonathan spędza czas z nimi zapominając o mnie – pomyślała w głos.
- Przecież kumpluje się z Jordanem – odezwał się brunet. Wolał okazać się zrozumieniem, aby Aleksa nie uważała go za wrednego typa, który uwziął się na Jonathana.
- Ale nigdy nie w towarzystwie Vanessy – wyjaśniła nie zwracając uwagi, że ciepła dłoń Cusacka otuliła jej chudą rękę.
- Skarbie, nie przejmuj się – zauważył, że posmutniała. Aleksa starała się nie patrzeć na Sala, a na oddalających się znajomych,w tym Jonathana, z którym była mocno zaprzyjaźniona.
- Nie mów tak do mnie – spojrzała momentalnie na niego. Wyszarpała dłoń, którą trzymał.
- Spokojnie – pogładził ją po policzku – Nic złego się nie dzieje.
- Spędza czas z Jordanem i Vanessą … nie jestem zła, że ma też innych znajomych, ale … on mi nie odpisał na smsa, nawet nie odebrał ode mnie połączenia, a przecież nigdy tak się nie zachowywał. Mógł chociaż napisać, że jest z Jordanem, czy coś. A on nic – wypowiedziała się.
Sal przytulił ją do siebie nie pytając o zgodę. Widział w jej oczach smutek. Miał okazję zapunktować, być jej pocieszeniem. Ale mam szczęście … kto by pomyślał, że taki Jonathan pomoże mi łatwiej zdobyć tą kruszynkę – pomyślał obejmując ją mocno – Jeszcze kilka jego wybryków, a ona będzie już moja – złożył pocałunek na jej czole. 
*
 Nic więcej się nie wydarzyło. Sal ostrożnie układał kolejną część planu, o ile to można było tak nazwać. Wszystko zależało od tego, czy Copolla nie pohamuje się i zrobi coś, co całkowicie go odsunie od Aleksy. Detektyw odprowadził 26 – latkę pod dom Hewitsonów, po czym pożegnał się i odjechał. Ostrożnie obchodził się z towarzyszką, aby jej nie wystraszyć. Pierwsze kroki miał już za sobą. Uznał dzisiejszy wyczyn za sukces, gdyż spodziewał się, że dziewczyna ucieknie, gdy będzie ją tulił. Nadal nie mógł zapomnieć jej zapachu. Z ledwością pohamował się, choć pragnął zabrać ją do swojego łóżka i porządnie zalać jej dziurkę. Przeczuwał, że był na skraju wytrzymania. Jego penis jeszcze był w zwodzie, choć na całe szczęście nie rzucało to się w oczy. Nie mógł pozwolić na dalsze przebywanie z brunetką, gdyż nie chciał zepsuć tego, co zaczął.
Tego dnia miał spotkać się z Jordanem i dowiedzieć się szczegółów związanych z Jonathanem. I czy faktycznie udałoby się go wykorzystać w celu zdobycia dziewczyny. Zanim doszło do spotkania, nastał wieczór. Obaj spotkali się w garażu Thompsona, gdzie Vanessa nie przebywała. Sal nie chciał, aby uczestniczyła na rozmowach. To co miał z Jordanem, to tylko z nim.
Rozmowa trwała przy popijaniu piwa.
- No więc siostra umówiła się z Copollą, jak dowiedziała się, że ty i Aleksa poszliście do kina. No wiesz … tu nie chodzi o ciebie, choć to mogłoby tak wyglądać, bo kurczę … Van jest zła, że tamta pinda sobie poszła do kina, a jej nikt nie zapraszał. Będę z tobą szczery, ale Van uważa ją za przeciętną … może nie brzydką, ale na pewno mniej ładną od siebie – opowiedział.
- Vanessa jest egoistyczna, ale raczej nie będziemy rozmawiać o niej. Nie chcę sobie humoru psuć. Po prostu Aleksa zasługuje na dobre traktowanie – wyjaśnił. Jasne, Van księżniczka jest zazdrosna, bo nikt jej nigdzie nie zaprasza. A czego ona się spodziewa? Wygląd to nie wszystko. Aleksa ma poziom, a ona?Dałaby dupy, żeby mieć wlotkę na imprezę bogaczy. Kurwa, żeby się nie okazało, że jest jakąś szmatą jak moja była … A Aleksa? Będę ją zapraszał! - pomyślał.
- To twoje zdanie, Sal – rzekł, choć z pewnością było mu przykro za Vanessę – Razem we trójkę poszliśmy do klubu żeby popić. Trochę się rozerwaliśmy, a na drugi dzień łaziliśmy po mieście, a co?
- Ja i Aleksa widzieliśmy was w parku – wyznał. Jordan nie krył zdziwienia.
- Poważnie? Nie widzieliśmy was – rzekł – No proszę, trzeba było nas zawołać.
- Tak? Żebym Copolli mordę obił? Albo uciszył twoją siostrę, która gdera na Aleksę? - lekko się poddenerwował – Ale jedno było dobre: Aleksa się trochę zawiodła na Copolli, wiesz? I mam taki plan, ale nie wiem czy wypali … niech twoja siostra się z nim spotyka.
- Czekaj, czekaj ...Twoja Aleksa jest zazdrosna o Copollę? - zapytał.
- Olał jej wiadomości, dzwoniła do niego. Jak zobaczy, że się szwenda z Vanessą, to zrozumie, że jej przyjaciel układa sobie życie i odpuści. A pocieszenie znajdzie u mnie. Wtedy zaopiekuję się moją kruszynką – wyjaśnił.

- No nie wiem, czy moja siostra zgodzi się na taki plan, wiesz? Ona raczej nie dawała znaków, że chce z nim coś mieć … zagadaj do niej może – zaproponował.




__________________🐢________________


screen z youtube'a xD
Hejoooooo. Co tam? Postanowiłam kontynuować opowiadanie ... gdyż chcę rozkręcić "Blood and Money". Oczywiście jak nie chcecie czytać kontynuacji tego opka to się nie pogniewam... tak dla siebie piszę xD 
Nie informuję nikogo o postępowaniach z pisaniem tego opowiadania, więc jeśli chcecie to zaglądajcie tu. Po prostu chcę dokończyć to opo, aby się zająć nowym :) Wybaczcie ... ale nie mam czasu, aby rozczulać się nad Hunterem xD Byeee







7 komentarzy:

  1. O jeny, kurczę, mam wrażenie, że to moja wina. xD
    Mam nadzieję, że żadnym komentarzem cię nie uraziłam, chciałam tylko być szczera. Jeśli chcesz jakichś innych rad, potrzebujesz się o coś zapytać, to wal śmiało, może będę mogła pomóc.
    I się nie poddawaj. Sam pomysł na opowiadanie nie jest zły, tylko musisz się dobrze zastanowić, jak chcesz to rozegrać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie Twoja wina. Nie czuję się urażona (choć wiadomo, że każdy kto pisze, wolałby uszczęśliwić czytelnika podczas czytania, niż budzić w nim odczucie nudy). Po prostu uświadomiłaś mi, że popełniam pewne błędy w pisaniu. Oczywiście każde rady biorę do serca i chętnie przydałaby mi się pomoc, nie odmówię.
      Zależy mi na napisaniu dobrego opowiadania.

      Usuń
    2. Jeśli będziesz potrzebować pomocy, możesz napisać do mnie na maila anka90cz@gmail.com. Na wszelkie pytania chętnie odpowiem, polecam ci też poczytać artykuły dotyczące konstrukcji tekstu. Fajnie i przystępnie napisane są na przykład tutaj.
      http://wspolnymi-silami.blogspot.com/p/encyklopedia.html

      Może coś ci pomogą. :)

      Usuń
  2. Witaj!
    Wreszcie wyrwałam się na chwilę z macek studiów oraz siedzącego na moich barkach przyszłego rozdziału (raczej ostatecznie, choć zastanawiam się nad napisaniem pewnej dodatkowej krótkiej sceny), a tu się dowiaduję, że będziesz pisała wszystko od początku. Dobrze, że nie straciłam czasu na czytanie. ;P I nie mówię tego dlatego, że jestem podła. Po prostu wolę zobaczyć nową, doskonalszą wersję. (:
    Dobrze, że nie przejęłaś się krytyką. Była konstruktywna.
    Weny życzę!

    ^Zapracowany Hanni (prosto z rzeźni ;P)^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem tego pewna, czy była konstruktywna. Zauważyłaś, że pod każdym rozdziałem okazywała niezadowolenie? Mogła już przerwać czytanie. Chyba, że chciała w ten sposób pokazać autorce, że powinna zostawić pisanie tej historii. Teraz to będę musiała poczekać na poprawki, a tak chciałam wiedzieć co się wydarzy dalej. Mi się podobało opowiadanie i mam nadzieję, że będzie kontynuowane. Tym komentarzem nie chciałam nikogo urazić, to moje osobiste zdanie. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Konstruktywna krytyka, to taka, która ma w sobie jakieś argumenty, potwierdzające moje opinie. Wiem, że okazywałam dużo niezadowolenia, ale to dlatego, że widzę potencjał w historii. Poza tym, miałam tak o prostu przestać czytać, albo fałszywie słodzić? Chcialam dobrze dla Semi. Sama pisząc swoje opowiadania niejedną krytykę przyjęłam, z niejedną ścianą się zderzyłam. I w ostatecznym rozrachunku wyszło mi to na dobre. Poza tym, gdyby Semi moje komentarze nie odpowiadały, to chyba dałaby temu jakiś wyraz? Ja nie robię jej tu na złość i wcale nie chcę, by porzuciła pisanie, tylko czemu ma tkwić w mylnym złudzeniu, że to co tworzy jest tak świetne i nie wymaga żadnych poprawek?
      A jeśli Semi uzna, że ma po dziurki w nosie moich komentarzy, to mam nadzieję, że mi to o prostu napisze.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Tu się zgodzę z Anną, choć miło mi, że ktoś jednak czeka na kontynuację :)
      Gdyby nie konstruktywna krytyka, prawdopodobnie szłabym w złym kierunku, a opowiadanie straciłoby wiele. Cieszę się, że w ogóle znalazł się ktoś, kto potrafił mi szczerze wytknąć błędy. Pomimo tego, że piszę już kilka lat, nadal potrzebuję szczerych opinii, które nakierują mnie na właściwą drogę pisania. Nie jestem idealna.
      Jeżeli miałabym po dziurki w nosie Twoje komentarze Anno, z pewnością już parę rozdziałów wcześniej napisałabym w komentarzach swoje zdanie. Ale jak już wcześniej wspomniałam, konstruktywne krytyki są dobre, choć niekiedy troszkę dołują; ale mnie na całe szczęście motywują. Może te parę lat temu mogłabym się wykłócać z czytelnikami, ale teraz wszystko widzę nieco inaczej.
      Co do mojego opowiadania "Hunter", na razie nie zaczęłam poprawek, bo zwyczajnie brak mi czasu. Już wcześniej wspomniałam, że zmieniłam Prolog, więc jeśli nie czytaliście, to zapraszam. Może i tam a na pewno muszę trochę poprawić.

      Usuń