7 stycznia 2018

Chapter 09

 Sal odszukał Vanessę w salonie, gdzie przesiadywała na kanapie z laptopem na kolanach. Detektyw stanął przed nią patrząc poważnie. Miał nadzieję, że Thompson się zgodzi i nie będzie niczego żądała.
- Czego? - zapytała nie spuszczając spojrzenia z ekranu laptopa. Wydawało się, że nie była w zbyt dobrym humorze. Jednak Sal nie interesował się ewentualnymi problemami Vanessy.
- Mogłabyś coś dla mnie zrobić? - zapytał. Momentalnie jej spojrzenie skierowało się na jego twarz.
- Zabrzmiało to dość dziwacznie, nie sądzisz? Mam coś zrobić? Poważnie? Lepiej nic zboczonego, bo mam długie paznokcie i ci je wbiję w jaja – zagroziła na koniec. Facet przez chwilę miał wrażenie, że niepotrzebnie do niej podszedł. Jednak wiedział, że siostra Jordana była jedną z niewielu osób, która mogłaby pomóc w pewnych planach. Nie chciał ją o nic prosić, ale nie miał wyboru. Najwyżej się skompromituje.
- Nie bądź śmieszna. Nie wlazłbym na ciebie nawet przy zgaszonym świetle, księżniczko – zakpił z niej, na co dziewczyna pokazała mu środkowy palec.
- Pieprz się, albo Aleksę – skomentowała. Sal poczuł, że zwycięsko wybrnął z sytuacji.
- Och, żebym miał ją pieprzyć potrzebny mi plan do zrealizowania – stwierdził. Nie chciał przed nią udawać kogoś innego.
- Aż tak źle z tobą? - odłożyła laptop na bok – Gdzie twój urok osobisty, co?
- Tu nie chodzi o urok. Aleksa ma blokady, jak nie zauważyłaś. No tak … lubisz krytykować wszystkich i wszystko dookoła. I wiem, że dużą winę ponosi Copolla, a z tego co widziałem, świetnie się z nim dogadujesz, prawda? - wyjaśnił.
- Śledzisz mnie, psychopato? - uniosła głos.
- Nie, ale widziałem was w parku, dziewczynko – również uniósł głos – Jesteś samotna, a z pewnością mogłabyś się zakręcić wokół Copolli, co? To dla ciebie nie problem, prawda? - zauważył furię w jej oczach. Mógł się napawać jej gniewem, nikt mu tego nie zabroni.
- Za kogo ty mnie uważasz, co? Nie jestem jak twoja była, co może z każdym wszędzie. To, że się z nim widziałam, nie oznacza, że mam z nim być. Poza tym to twój problem, że Aleksa nie chce ci dupy dać. Może powinieneś zadbać o siebie i zdejmij tą cholerną bandamkę, bo wyglądasz jak jakiś morderca! - niemal krzyczała – Popapraniec!
- Zamknij tą mordę i daj mi wyjaśnić do końca o co chodzi! - miał chęć ją uderzyć. Kurwa,ale bym jej piznął – pomyślał – Skąd możesz wiedzieć, że nie dbam o siebie. Może sądzisz po sobie, co? Nie karzę ci iść z nim do łóżka, wariatko! Wystarczy, że zabierzesz jego wolny czas, aby nie spotykał się z Aleksą. Chyba tyle możesz zrobić, prawda?
- Pojebało? - Vanessa nie chciała współpracować – Sam sobie poluj na nią. Może wtedy bardziej ją docenisz. Ja się nie mieszam w to i nie mam zamiaru spotykać się z Copollą. Weź chłopie zrozum, że twoja Aleksa ma cię w dupie. I lepiej sobie ją odpuść, bo jeszcze będziesz żałował, że się z nią związałeś. Chyba nie chcesz mieć kobiety nieporadnej, zupełnie zależnej od ciebie, co? Gdzie ją pchniesz, tam będzie stała.
- Nie znasz jej – rzekł – Przemyśl to.
- Spieprzaj! Nie i koniec – wstała i oddaliła się.
- Suka – skomentował. Zza drzwi wyłonił się brat Vanessy. Podszedł do przyjaciela.
- Mówiłem, że ma charakterek, co? Ale nie martw się, może zmieni zdanie – Jordan próbował go pocieszyć.
- Lecę do domu, mam robotę – powiedział i wyszedł.
*
Aleksa zwierzała się Amelii z dzisiejszego dnia. Szatynka była zdumiona zachowaniem Sala, ale szybko sprowadziła przyjaciółkę na ziemię apelując, że Cusack grał słodkiego drania. 26 – latki miały podobne opinie na temat detektywa, ale brunetka nie mogła wyrzucić ze swojej pamięci tego, jak przytulał ją do siebie.
- Sama nie wiem, jak mam ci poradzić – zastanawiała się córka Hanny – Moja mama wie co mówi, ale ciężko mi się zgodzić z jej zdaniem, że masz dać mu szansę. No, ale to twoje życie i ty sama masz zadecydować, choć nie kryję, że facet naprawdę się stara.
- Aleksa! - obie usłyszały Hannę, która wołała brunetkę z salonu. Przyjaciółki szybkim krokiem podążyły z pokoju, po czym zeszły na salon, gdzie Hanna stała z małą torebką prezentową.
- Mamo, czego tak krzyczysz? - zwróciła się do niej Amelia.
- Sal tu był przed chwilą, i kazał to wręczyć – podeszła do zdezorientowanej Aleksy i przekazała jej różową torebkę prezentową, ozdobioną czerwonymi serduszkami. Dziewczyna niepewnie ją wzięła do rąk. Hanna była zaciekawiona, podobnie co Amelia. Obie stały przy Aleksie, której policzki się zarumieniły.
- No dawaj, pokaż – nalegała Amelia próbując zajrzeć – Co on ci podarował? Normalnie nie wierzę …
- Pozwolicie mi najpierw samej zobaczyć? - poprosiła i nie czekając na odpowiedź wróciła do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi.

*

Poniedziałkowe popołudnie nie zapowiadało się najlepiej w domu Thompsonów. Vanessa tuż po powrocie z pracy zajęła się przyrządzaniem obiadu. Rozmyślała o planach Cusacka, które uważała za dziwaczne. Domyślała się, ze po licznych zdradach Magdaleny, w głowie Sala nieco się pomieszało. W tej chwili widział świat zupełnie inaczej, ale obstawiała, że za jakiś czas nazwie siebie zwyczajnym dupkiem, gdy dojdzie do niego, że Aleksa nie pasuje do jego życia. Pomimo tego, że Vanessa nie lubiła Aleksy, nie życzyła jej związku z detektywem. Zwyczajnie jej było żal dziewczyny, która nie znała Cusacka od gorszej strony. Po drugie – Vanessa nie wyobrażała sobie zaprzyjaźnić się z Copollą. Mogła z nim pogadać, ale nie potrafiłaby się do niego zbliżyć. Według niej nie pociągał ją na tyle, chyba, że była w błędzie. Albo po prostu nie chciała się przyznac, że mogłaby spróbować z Jonathanem.
Vanessa zauważyła, że odkąd detektyw zaczął się interesować Aleksą, zrobiło się nieco gęsto. Już nie potrafiła się dogadywać z Cusackiem. Każda ich rozmowa kończyła się kłótnią. Pomimo ciętego charakteru, Vanessa nie chciała walczyć na słowa z Salem. Jednak to nie mogła kilku rzeczy przeboleć i władała nią zwyczajna zazdrość.
Plan Cusacka według niej był zbyt naciągany. Rzuciła go w niepamięć skupiając się na domowych obowiązkach, gdy nagle dostała wiadomość na telefon. Odczytała sms-a na chwilę odsuwając się od wrzucania przypraw do garnka. „Powiedz tej głupiej piździe, żeby się odjebała od Sala bo inaczej będzie miała ze mną do czynienia. Ty też”. To był sms od Magdaleny. Vanessa mocno się zaniepokoiła wiedząc do czego zdolna jest modelka. Wiele razy widziała ją w akcji. Niejednokrotnie pobiła jakąś dziewczynę, z różnych powodów. Może i Magdalena była drobna, ale determinacja i gniew dodawał jej nieco sił. Szczególnie atakowała słabsze od siebie i zawsze z tego wychodziła zwycięsko. Thompson przeklęła na głos mając chęć ukręcić łeb Aleksie, choć 26 – latka nie była winna. Odpisała niewiernej byłej narzeczonej Cusacka: „To on za nią lata ciągle. A mnie nie mieszaj w te sprawy, nie mam z tym nic wspólnego”.
Nie szło już jej za dobrze. Nie mogła skupić się na zwykłym przyrządzeniu obiadu, gdy Magdalena znów napisała: „Co mnie to kurwa interesuje? Ta szmata ma się odsunąć od niego, rozumiesz?”. Vanessa odłożyła telefon, ale po chwili znowu go wzięła i wyszukała numer do Aleksy. Po kilku sygnałach usłyszała głos brunetki.
- Słuchaj! Mam już dość, rozumiesz? Nie mam nic wspólnego z tobą i Salem, a głupia dziwka wypisuje, że masz się odpierdolić od niego! I przez ciebie to ja mam przesrane, rozumiesz? - niemal się wydarła. Przez chwilę słyszała jąkanie Aleksy, która zapewne była zdezorientowana.
- Nie rozumiem – wydukała.
- Kurwa jasna! Normalne, że nie rozumiesz. Nie wiem jak to zrobisz, ale daj Magdalenie do zrozumienia, że się nie interesujesz Salem, bo ona wypisuje do mnie głupoty, rozumiesz? A nie chciej, żeby do mnie się uczepiła, bo i ze mną będziesz miała do czynienia! - rozłączyła się.
*
Aleksa nie wiedziała, co ma robić. Tuż po powrocie z pracy rzuciła się z płaczem w ramiona Amelii, która właśnie miała zamiar zjeść obiad. Z kuchni wydobywało się szlochanie 26 – latki, która nie potrafiła się opanować. Do pomieszczenia wszedł Ray, który nie bardzo wiedział, co się dzieje. Niepewnie podszedł do dziewczyn, z zamiarem zapytania, co właściwie się wydarzyło. Amelia obejmowała Aleksę obserwując ojczyma, który nie chciał wychodzić z kuchni. Nie tylko chciał zjeść obiad, ale i dowiedzieć się szczegółów. Obie zasiadły przy stole, choć Aleksa zakryła twarz dłońmi czując się dziwacznie w obecności Raya. Facet popatrzył na swoją córkę w oczekiwaniu na wyjaśnienie.
- Tato – zaczęła – Znasz Magdalenę, prawda?
- Tak, … dobrze, że Sal ją kopnął – skomentował – No, ale co z nią? - dopytywał.
- Pisała do Vanessy głupoty, że Aleksa ma się odwalić od Sala i groziła … No, ale laska nie rozumie, że to Sal chodzi za Aleksą. A Vanessa jest wściekła o to do Aleksy. Niezły kwas się robi – opowiedziała.
- Vanessa też ma kiełbie we łbie, co? Nie rozumie sytuacji? - Ray zdawał się być wyrozumiały – Znam tu jedno wyjście, ale dajcie mi to załatwić.
- Tato, co masz na myśli? - Amelia chciała wiedzieć.
- Spokojnie … siedźcie tutaj – postanowił rozwiązać problem Aleksy. Udał się więc na zewnątrz i wsiadł do swojego samochodu. Aleksa ośmieliła spojrzeć w okno. Zauważyła, że Ray odjechał.
- Boże kochany … twój tata ma nerwy ze stali i nie bagatelizuje nawet moich problemów – wypowiedziała się. Amelia postanowiła jej nałożyć jedzenie do talerza.
- Ray zna Sala i zdążył poznać Magdalenę. No głupio mi za Vanessę, ale ona już taka jest. Ma cięty charakter i ma gdzieś, kto jak się poczuje po jej słowach. Ale na mojego tatę możesz liczyć, sama zresztą wiesz – pocieszała ją – Nadal nie pochwaliłaś się prezentem od Cusacka. I nie przejmuj się Magdaleną, nie ma prawa ci nic zrobić.

Przyjaciółki spędzały wolne popołudnie w pokoju Aleksy. Brunetka miała pochwalić się, co dostała od Sala. Z różowej torebki prezentowej wyjęła czekoladki, oraz niewielkie czarne pudełeczko, w którym znajdowała się biżuteria. Amelia wydarła ją z rąk Aleksy nie mogąc wytrzymać z ciekawością, jaka w niej rosła. Gdy otworzyła, ujrzała kolczyk do pępka z prawdziwego srebra. Kolczyk posiadał białe cekiny z przywieszką srebrnego serduszka, które lśniło.
- Super, naprawdę! - Amelia nie mogła się napatrzeć na biżuterię – To kosztowało sporo dolców. Obstawiam, że z ponad dwieście. Szczególnie jak na pudełeczku jest logo znanej i cenionej firmy. No postarał się naprawdę – zamknęła pudełeczko i oddała je dziewczynie – Ej, załóż co? - zaproponowała.
- Może później, nie mam do tego głowy, bo wiesz … martwię się … może i obawiam, że Vanessa mnie znienawidzi – wyznała.
- Przestań, Vanessa już taka jest. Przejdzie jej, zobaczysz. Zresztą pogadam z nią, ok? - pocieszała przyjaciółkę – Czekaj … skąd Sal wie, że masz kolczyka w pępku, co? Chyba mu nie obnażałaś się, co? - Amelia patrzyła na nią poważnie.
- Oszalałaś? Nawet mnie nie tknął, a gdzie dalej – prychnęła – Nie wiem, skąd wie … kurdę, ale jesteśmy głupie, wiesz? Musiał widzieć mój kolczyk, gdy byliśmy na basenie, a on wtedy mnie wyjął z wody – miała zamiar się klepnąć w czoło.
- Nie było tematu .. ale tak czy owak miałaś kupić biżuterię – przypomniała jej. Aleksa otworzyła czekoladki, zauważyła, że były w kształcie serca – O boziulku … On chyba cię kocha, co? Same serca, no no no – Amelia była pod wrażeniem – Ups, sorki, nie wiem, czy Sal zna słowo „kocham”. Nie bierz tego do serca, ale on mnie zaskakuje z tym romantyzmem. Chyba, że biedak gra takiego, by zaspokoić swoje potrzeby. Pieprzony hunter – Amelia w chwili zmieniała o nim zdanie. Obie zaczęły zajadać się czekoladkami.

Aleksa nadal nie mogła przestać myśleć o słowach Vanessy. Czuła się okropnie, a na dodatek zaczęła się obwiniać, że sama sprowokowała Magdalenę. Nie chciała spotkać top modelki na swojej drodze. Obawiała się, że wtedy dostałaby porządny łomot. Wiedziała, a raczej domyślała się do czego była zdolna była narzeczona Sala. Jednak to nie potrafiła zadzwonić, czy napisać do detektywa o tym, co ją tego dnia spotkało. Czuła się głupio, że dostawała prezenty od 42 – latka. Nie chciała się odwdzięczać w różnoraki sposób, a przeczuwała, że będzie musiała dziękować mu za podarunki w formie spotkań.
Gdyby miała inny charakter, być może odesłałaby prezent do nadawcy. Teraz i tak było już za późno. Po kąpieli udała się do swojego pokoju, gdzie założyła spodenki i koszulkę przeznaczone do spania. Usiadła się wygodnie na łóżku i zdjęła kolczyk z pępka, który nosiła już długi czas. Z czarnego pudełeczka wyjęła nowy, pięknie lśniący kolczyk z serduszkiem i cekinami, po czym założyła go. Podeszła do lustra, aby się przyjrzeć. Mogła śmiało stwierdzić, że biżuteria idealnie dodawała uroku i świetnie się prezentowała.
Weszła pod kołdrę próbując nie myśleć o Vanessie, gdy nagle usłyszała dźwięk swojej komórki. Odczytała wiadomość: „Hej Alekso! Wybacz, że się nie odzywałem, ale miałem wiele pracy i trochę gadałem z Jordanem. Mam nadzieję, że się na mnie nie złościsz. Jutro się spotkamy”. To był Jonathan. 26 – latka uśmiechnęła się promiennie. A jednak o niej nie zapomniał. Pomimo tego obawiała się, że może wkrótce się oddalić od niej. Nie chciała stracić tej przyjaźni.
*
Sal tuż po rozmowie z Rayem poszedł do knajpy, gdzie lubił spędzać samotne wieczory. Tym razem popijał piwo z Jordanem, który nie bardzo chciał przyjść w te strony. Siedzieli gdzieś w kącie pomieszczenia niezauważeni przez innych przesiadujących. Było dość głośno, ale przyjaciele mieli minimalną prywatność, aby poruszyć kilka spraw.
Może będziesz bronił swoją jebniętą siostrę, ale i tak nie pozwolę, by atakowała Aleksę. Jestem w stanie naruszyć naszą przyjaźń, byleby uchronić ją – pomyślał.
- Nie mogliśmy spotkać się u mnie, czy u ciebie? - zapytał Jordan. Detektyw popatrzał na niego dość poważnie.
- Właśnie wróciłem ze zlecenia, wiesz? Nie mogłem tak od razu do domu, chciałem napić się piwa w knajpie. Poza tym, tego dnia odwiedził mnie Ray. Był bardzo zaniepokojony, a teraz dzięki niemu i ja jestem – odpowiedział. Nawet nie próbuj bronić swojej siostrzyczki, bo inaczej sobie z nią pogadam – pomyślał – Dziwka zrozumie, że ze mną będzie miała do czynienia, gdy tknie Aleksę.
- Ray? - Jordan powtórzył – Mąż Hanny? - nie był pewny o kogo chodziło.
- Tak, mój kumpel, wiesz? - odpowiedział – Będę się streszczał: moja była pisała do twojej siostry, prawda?
- Aaaa, już wiem o co biega – posłał mu uśmiech – Ale nie wiem, co ma z tym wspólnego Ray, no ale tak, ona pisała do Vanessy. I co najśmieszniejsze, obwiniała ją o to, że Aleksa i ty macie się ku sobie. W dodatku groziła Van, że jej coś zrobi jak Aleksa nie odczepi się od ciebie.
- Tylko tyle? - zapytał, po czym popił piwo.
- No – westchnął – I co z tego? Chyba wiemy dobrze, że Aleksa cię olewa, tak? A Magdalena uważa inaczej.
- Kurwa – przeklął – A twoja siostrzyczka zachowała się podobnie jak tamta szmata i zadzwoniła do Aleksy i jej groziła. To chyba nie w porządku, co? - zdenerwował się.
- A co ja mam powiedzieć, jak tamta szmata groziła Vanessie? - Jordan nie odpuszczał.
- Dobrze wiemy, że Magdalena nic nie zrobi twojej siostrze. Chce ją użyć, aby odsunąć Aleksę ode mnie, rozumiesz? - dopił piwo do końca.
- I co niby Van ma zrobić? - prychnął – Też nic nie zrobi Aleksie. Może zmieńmy temat, bo pokłócimy się o nie – Jordan najwidoczniej chciał załagodzić sytuację. Sal patrzył na niego dość poważnie i nie zamierzał zbaczać z tematu.
- Posłuchaj … ja spotkam się z tamtą kurwą i wybiję jej z głowy szantażowanie ludzi, a ty uspokoisz Vanessę i przekonasz ją, żeby napisała czy zadzwoniła do Aleksy i wyjaśniła swoje zachowanie. Innego wyjścia nie ma. Ray mi opowiedział, że Aleksa mocno się przejęła tą sytuacją, a ja nie pozwolę, aby ktoś ją zastraszał, nawet Vanessa – nagle wstał.

- Sal, czekaj – Jordan próbował go zatrzymać, lecz facet opuścił knajpę zostawiając kilka dolarów za piwo.





______🐢______  

Heja! Publikuję niezbetowane rozdziały, które zalegały mi w kompie. Oczywiście będę kontynuowała to opowiadanie, gdyż bardzo chcę je zakończyć. Nie wiem ile powstanie rozdziałów, i jakie będzie zakończenie ... ale po prostu nie chcę zmarnować pomysłów na "Hunter". Od razu zaznaczam, że "Hunter" jest pisany tak dla siebie - to znaczy, że nie patrzę na to, że gdzieniegdzie popełniam błędy w pisowni. Po ukończeniu oczywiście poprawki będą, ale nie obiecuję kiedy. Ale będzie mi miło, jeśli ktoś będzie czytał / wytykał błędy i przede wszystkim interesował się losem Aleksy. Wybaczcie moje niepoprawności językowe ... czasem się wyłączam i coś głupio napiszę w treści rozdziału ... 


Dziś spróbuję opublikować rozdział na 1408. Przyznam, że lekko utknęłam. Co do The Frozen Blood - poprawiłam tylko prolog, a mam około 70 postów do poprawki ;/ a miałam już to zrobić w zeszłym roku ...cóż. Ostatnio kupiłam film "Łatwa Zdobycz". Być może dziś luknę, ale nie mam pewności. No i jutro wyślą do mnie film"Ława przysięgłych". Książkę czytałam a filmu już nie pamiętam (oglądałam go chyba ostatnio w 2009 roku|). Ygh... dobra, lecę pisać rozdział, jak mam chwilę czasu na samo pisanie. 

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Magdalena jest ostro walnięta, mam nadzieję, że nikogo nie skrzywdzi. Jestem ciekawa co będzie dalej z Aleksą i Sal'em. Jemu bardzo zależy, ale wydaje mi się, że 26-latka nie jest nim zainteresowana głównie dlatego, że jest od niej o 16 lat starszy. Ale co ja tam wiem ;) Czekam na kolejne rozdziały!
    https://ptaszkow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Kolejny post pojawi się być może jutro .... dziś już za późno, abym coś wstawiała :)
      Co do Aleksy ... byłoby nudno, gdyby ona tak od razu coś poczuła do Sala. I postać Magdaleny idealnie się wkomponuje w życie głównych bohaterów.

      Usuń