31 stycznia 2018

Chapter 11

 W niewielkim ogrodzie, nieco zaniedbanym spotkał Vanessę, Jordana, Aleksę oraz Amelię. We czwórkę siedzieli wokół ogniska, które dopiero się rozpalało. Nieco uśmiechnął się na widok kobiety, z którą ostatnio spędził czas w kinie, oraz na tarasie.
- Cóż to za impreza? - zapytał na przywitanie. Humor mu dopisywał, w szczególności, gdy wygrał na słowa z Jonathanem. Miał świadomość, że zasiał w jego głowie niepewność, co do Victorii.
- Tak po prostu rozpaliliśmy ognisko i spędzamy miło czas – odpowiedział Jordan, po czym głośno beknął.
- Wiesz, mam sporo roboty. Nie wiem, czy powinienem tu siedzieć – zastanawiał się drapiąc po szyi.
- Chociaż chwilę, nie karzę ci pić alkohol – stwierdził. Sal pojawił się obok Aleksy, która piekła pianki na kiju. Zdawało się, że dziewczyna nie zwracała na niego uwagi. Jedynie odczuł intensywne spojrzenie Vanessy, która zajadała się kiełbaską.
- Pogodziły się – wyszeptał mu do ucha Jordan, gdy tylko się pojawił obok.
- To dobrze, bo potrząsnąłbym nią – nie krył swoich zamiarów.
- Nie oczekuj na cudy – odpowiedział mu Thompson, po czym upił kilka łyków piwa z puszki.
- Alekso, pójdziesz ze mną po napoje? - Vanessa zwróciła się do znajomej. Sal od razu wyczuł o co chodziło, jednak nie zareagował. Pozwolił dziewczynie odejść w stronę siostry Jordana, po czym spoglądał do momentu, w którym obie oddaliły się o tyle, by nie usłyszeć rozmów. Jednak to w porę zamilkł, zanim zaczął temat o Jonathanie. Przy ognisku siedziała również Amelia, która zajadała się kiełbaską.
Obie brunetki weszły do kuchni, wtedy Vanessa postanowiła rozwinąć temat. Wyjęła z lodówki kilka puszek coca-coli, po czym spojrzała na Aleksę, która jeszcze czuła się niepewnie.
- Wiem, że przesadziłam wcześniej i to już dziś omawialiśmy na szybkiego … ale męczą mnie smsy od Magdaleny – powiedziała. Aleksa na chwilę przysiadła na krześle patrząc na przyjaciółkę Amelii.
- I co ja mam zrobić? Sama widzisz, że nie chcę z nim rozmawiać. Spotkałam się z nim, bo w jakiś sposób musiałam okazać wdzięczność za uratowanie mnie na basenie … ale ja naprawdę nie daję powodów, aby Sal się uganiał za mną. Nie jestem zwyczajna, by jakikolwiek facet się oglądał za mną … Nie wiem, co mam robić, aby Sal zrezygnował, bo wiem, że prędzej czy później tak się stanie, że nie będzie już chciał – powiedziała, na co Vanessa przez chwilę się zastanawiała.
- Rozmawiałam z nim wielokrotnie, Jordan też. Ale on uparł się na ciebie. Na twoim miejscu zacisnęłabym zęby i poszła z nim do łóżka. Zaliczy cię i da ci spokój – Vanessa nie widziała w tym problemu, ale mogła zauważyć, że na twarzy Aleksy wymalowała się niepewność, odraza jak i wstyd.
- Kim musiałabym być, aby to zrobić? - Aleksa pokazała, ze nie podoba jej się ten pomysł.
- Sądzę, że Sal chce cię tylko zaliczyć – rzekła – Innego sposobu nie znam .. chyba, że … w jakiś sposób go urazisz. Na przykład powiesz, że jest śmierdzący, ohydny … nie wiem … Ale przynajmniej wiem, że on nie lubi chamskich kobiet i takich, które przekrzykują go.
- Nie potrafię ubliżać ludziom … ten numer też nie przejdzie – powiedziała ze zrezygnowaniem.
- To po prostu go olewaj – rzekła – Chociaż … Nie rozumiem dlaczego nie korzystasz z życia … Sal nie należy do brzydali, choć ma swoje wady … Źle nie będzie. Być może będziesz miała podwójną korzyść. On zrobi ci dobrze i odczepi się od ciebie. Weź się zastanów.
Obie wróciły do ogrodu, gdzie Jordan, Sal i Amelia byli pogrążeni w rozmowie. Detektyw momentalnie spojrzał na Aleksę, która pochyliła się nad swoją przyjaciółką i coś jej wyszeptała. Już po chwili Aleksa wyprostowała się patrząc na znajomych, choć unikała kontaktu wzrokowego z Cusackiem.
- Muszę już lecieć – oznajmiła.
- Już? - Jordan z Salem odezwali się równocześnie.
- Jonathan ma mnie odwiedzić – powiedziała, na co Sal zrobił dziwną minę.
Pierdolony Copolla. Już sobie pewnie ułożył bajeczkę, jaką sprzeda jej … Gdybym mógł jakoś ją tu przetrzymać – rozmyślał.
- Podwiozę cię – zaproponował detektyw nie spuszczając spojrzenia od brunetki. Dziewczyna się zarumieniła, ale starała się być poważna i nie zwracać na to uwagi.
- To kawałek drogi, nie musisz – odrzekła, po czym tak po prostu się oddaliła. Sal postanowił się nie poddawać. Chciał iść w jej kierunku, ale Vanessa weszła mu w drogę.
- Nie rozumiesz dziewczyny? - zapytała – Nie chce, żebyś ją nachodził … słuchaj, powiedziała mi, że jesteś natrętny – zdradziła. Sal prychnął, jakby usłyszał kiepski żart.
- Poważnie? - zapytał patrząc na nią, jak na dziecko – Niech mi to w oczy powie … bo i tak się domyślam, że nagadałaś jej nieźle w kuchni – posłał uśmiech. Vanessa zeszła mu z drogi siadając obok Amelii. Sal udał się za Aleksą, gdy Amelia niemal obgryzała paznokcie z nerwów.
- Nie podoba mi się to, wiesz? I już nie chodzi o Sala, ale o Magdalenę – zdradziła – Aleksa może mieć problemy.
- To już Sal będzie winny wszystkiego … próbowałam pomóc twojej przyjaciółce, ale ona każdy mój pomysł uważała za niewypał – stwierdziła Thompson.
- Jakie ty jej pomysły upychałaś do głowy? - odezwał się Jordan.
- Dobrze o tym wiemy, że Sal chce tylko zamoczyć … Nie ukrywajmy, że on uganiał się za ładniejszymi laskami. Nie krytykuję Aleksy, ale ona to za niskie progi jak dla niego – wyjaśniła.
- Przypomnij sobie, jak kończyły się jego związki z pięknisiami? - zapytała ją Amelia żądna obrony swojej przyjaciółki.
- No fakt, one leciały albo na jego kasę, albo na to, aby im coś załatwiał … w sumie, to tylko nie wiem, po co Magdalena się uwzięła na niego, jak ona zarabia sporo kasy i jest sławna w branży mody – Jordan gdybał.
- Mało mnie to obchodzi, dlaczego ona jeszcze za nim lata … ale tu chodzi o Aleksę. Ma dostać wpierdol od modelki za to, że ten fiut się na nią uwziął? - zapytała Amelia sięgając po puszkę coca-coli. Jordan dopił piwo, po czym beknął głośno.
- Jesteśmy bezradni, a próbowaliśmy przetłumaczyć Salowi, aby się wycofał – powiedział – No to jakie pomysły masz, siostrunio – zwrócił się do Vanessy, która zdjęła koszulkę, aby posiedzieć w ogrodzie na samym stroju kąpielowym. Przy detektywie nie chciała się rozbierać. Nie chciała sycić jego oczu.
- Sal na pewno chce tylko seksu, więc proponowałam Aleksie, aby mu dała i wtedy prawdopodobnie on się odwali od niej – wyznała.
- Co? - Amelia wypluła resztkę coli jaką miała w buzi.
*

Aleksa przez dłuższą chwilę męczyła się z natrętnym detektywem. 42- latek pragnął ją podwieźć pod dom, co męczyło dziewczynę. Zrezygnowana postanowiła, że jednak się zgodzi, na co Cusack poczuł, że zrobił kolejny krok w przód.
Oboje zjawili się w samochodzie, po czym ruszyli w stronę domu Hewitsonów. Podczas drogi Aleksa milczała, a Sal próbował nałożyć temat.
- Z Vanessą już dobrze? - zapytał.
- Tak – odrzekła.
- Nie dokucza ci? - znów zapytał.
- Raczej nie … a co? - rozmowa najwidoczniej się nie kleiła. Sal odczuwał spiętą atmosferę. Brunetka wyglądała na zamyśloną, a facet obstawiał, że to miało wiele wspólnego z jej rozmową na osobności z Vanessą. Jednak to nie męczył swojej nowej znajomej, a postanowił wykorzystać chwilę. Gdyby był bezwzględny, skręciłby w stronę opuszczonej hali, gdzie mało kto zagląda, po czym zaparkowałby w niewidocznym miejscu i zaciągnął 26 – latkę na tylne siedzenia. Wtedy odpiąłby jej krótkie spodenki i zsunął majtki. Wszystko trwałoby zupełną chwilę, ale wtedy okazałby się gwałcicielem. Chyba, że udałoby mu się wywołać w niej syndrom sztokholmski. Wtedy całkowicie bezradna musiałaby się go słuchać. A gdyby zaszła w nieplanowaną ciążę, wmówiłby jej, że żaden facet ją z dzieckiem nie weźmie. Wtedy zmuszona zostałaby u jego boku.
Aleksa bacznie obserwowała drogę, ale krępowała się na tyle, że jej ręce lekko drżały. Nie wiedziała, co z nimi zrobić. Już po chwili auto się zatrzymało, a dziewczyna niemal wyskoczyła. Sal bez pośpiechu wysiadł udając się za dziewczyną. Nie miał zamiaru tak po prostu odjeżdżać.
- Dzięki – powiedziała, gdy odwróciła się do niego.
- Wchodzę z tobą – oznajmił.
- Nie – rzekła.
- Ależ tak – odrzekł spokojnie.
- Jak to? - zapytała. Nagle drzwi się otworzyły, a przy nich pojawiła się Hanna.
- O, już jesteś – uśmiechnęła się promiennie – Fajnie widzieć was razem – oznajmiła. Sal próbował chwycić Aleksę za rękę, ale dziewczyna w porę się odsunęła – Wchodźcie.
Aleksa udała się od razu do pokoju zostawiając Sala i Hannę samych w kuchni. Oboje popijali mocną kawę i w odpowiedniej odległości od siebie wspominali jakąś akcję śledczą. Pani Hewitson miała trochę pojęcia na tematy detektywistyczne. Ray wiele razy ją kształtował w tych sprawach. Sal również był dobrym opowiadaczem i tłumaczem.
26 – latka nie myślała nawet, że Sal mógłby mieć coś więcej z Hanną. A nawet, gdyby się tak okazało, poczułaby ulgę. Chociaż, gdyby matka Amelii miała romans z Salem, to nie proponowałaby go właśnie dla Aleksy. Nikomu nie chciałaby go oddać. Poza tym pani Hewitson była zakochana w Rayu, swoim obecnym mężu. Nie chciałaby stracić tego, co z nim zbudowała.
Aleksa nie chciała być słuchaczką ich rozmowy, więc przysiadła przy laptopie, by napisać kolejną notkę na blogu. Przez chwilę odkryła swój brzuch i spojrzała na nowiutki kolczyk z przywieszką serca. Przypomniało jej się, jaki Sal potrafi być romantyczny. A jeżeli Vanessa miała rację? A jeśli wystarczył jednorazowy stosunek, po którym mogłaby się uwolnić od natręta? Postanowiła przemyśleć za i przeciw. Co prawda, nie chciała, aby Sal ją zaliczył. Ceniła swoje ciało i obrzydzał ją fakt, że miałaby zrobić to z facetem, którego się bała. Czy później potrafiłaby spojrzeć na swoje odbicie w lustrze?
Nie martwiłaby się o to, że Cusack powiedziałby o wszystkim Hannie. W końcu wyszłoby na jaw, że 42 – latek chciał spełnić swoje pragnienia seksualne, a Aleksa wyszłaby na poszkodowaną. Więc Sal wolałby nie robić z niej wroga, i zachować słodką tajemnicę. Ale był za to inny problem, brunetka nie wiedziała, czy poradziłaby sobie psychicznie z tą myślą, że oddała się jakiemuś facetowi. Długo myślała nad tym.
W ten czas Jonathan przysłał Aleksie zdjęcie z nową dziewczyną, którą obejmował. Zielonooka Victoria patrzyła w obiektyw aparatu, roześmiana. A Jonathan całował ją w policzek. Blondynka wyglądała ładnie, a Aleksa mogła stwierdzić, ze przyjaciel miał gust. Pomimo tego, że cieszyła się z jego szczęścia, odczuwała również żal. Ona była sama. Siedziała w pokoju samotnie, gdy jej najlepszy i jedyny przyjaciel spotykał się w nową miłością. Poczuła się tak samotnie. Otuliła ją zazdrość, ale nie taka mocna, aby znienawidzić własnego przyjaciela.
Zeszła do kuchni widząc Sala, który opierał się o ścianę; oraz Hannę, co siedziała na krześle obierając ogórki ze słoika. Oboje spojrzeli na Aleksę.
- Kochanie, co taka smutna? - zapytała ją Hanna odkładając ogórka na talerzyk.
- Tak po prostu – odrzekła nie mając chęci przy Salu wyjawiać szczegółów.
- Może pójdźcie gdzieś na spacer, co? - zaproponowała – Jak Ray wróci z pracy, to zrobimy sobie grilla, co?
- Ja chyba pójdę do siebie – rzekła. Nie chciała iść z Salem gdziekolwiek. Wciąż w głowie miała słowa Vanessy. Niepewnie spojrzała na detektywa odczuwając obrzydzenie. Sal podszedł do niej, ale nie dotknął.
- Mała, może faktycznie pochodzimy sobie, co? Chociażby po ogrodzie – zaproponował. Wiedział, że nie miał co liczyć na więcej.
- No dalej – Hanna poganiała – Jesteś taka smutna dziś .. nie pozwolę, abyś się zaszyła w czterech ścianach. Dobrze, że Sal jeszcze tu siedział.
- Poprawię jej humor – chwycił ją za rękę i wyprowadził z kuchni. Detektyw nie dbał o to, że Aleksa się zdenerwowała. Oboje wyszli na zewnątrz, a tam udali się do ogrodu. Dziewczyna wyszarpała swoją rękę parząc na niego, jak na wroga. Chyba coś w niej pękło. Być może przez nową ukochaną Jonathana, która odebrała jej przyjaciela.
- Koniec tego! - uniosła głos, na co facet się zdziwił – Doceniam twoje starania, ale jesteśmy dorośli! Przyznaj, ze chcesz mnie zaliczyć. No, dawaj!
- Och – westchnął uśmiechając się do niej. Okazywał zaskoczenie, ale nie dał po sobie poznać, że ton jej głosu trochę go zdenerwował – Jesteś w błędzie – zbliżył się do niej – Tu nie chodzi tylko o seks .. choć on jest ważny w związku. Pragnę cię – wyznał.
- Problem w tym, że ja ciebie nie – powiedziała patrząc na niego niechętnie.
- Ten problem da się zlikwidować, kruszynko – objął ją przyciągając do siebie – Wystarczy, że przestaniesz się ograniczać, a mi pozwolisz, abym się zbliżył.
- Już jesteś blisko – zauważyła.
- Wystarczy, że nie będziesz wysłuchiwała głupot, a pozwalała mi na pewne rzeczy – pogładził ją po włosach patrząc w jej niebieskie oczy.
- Dobrze, chodźmy do mojego pokoju – zaryzykowała. Zauważyła widoczne zadowolenie faceta.
Sal wiedział, że zaprosiła go z ogromną niechęcią, jednak wyczuł, że starała się mu zaufać. Hanna posłała im uśmiech widząc, jak Aleksa wraz z Salem przechodzą przez salon w stronę schodów. Trwali w milczeniu, lecz gdy dziewczyna otworzyła drzwi, detektyw wprosił się pociągając ją do siebie i zamknął drzwi, aby nikt nie podglądał. Momentalnie w pomieszczeniu zrobiło się niezręcznie. Sal wyczuł, że Aleksa się skrępowała. Rozejrzał się dookoła.
- Masz tu bardzo ładnie – zwrócił się do niej, po czym tak po prostu zaczął ją głaskać po włosach – No … już dobrze – ona miała spuszczoną głowę, jakby za chwilę miała oberwać. Sal poczuł, że ma przewagę nad nią. Oboje przysiedli na łóżku – Jeśli chcesz, możemy ukrywać nasz związek, aż do momentu, w którym poczujesz się pewniejsza.
- Jaki związek? - zapytała – Nie jestem z tobą – zwróciła mu uwagę – Zaprosiłam cie do pokoju, abyś mnie nie męczył w ogrodzie – usłyszała jego śmiech.
- Potrafisz być szczera – powiedział ze spokojem, po czym ją objął – Daj nam szansę – wyszeptał jej do ucha. Już gorzej zaczerwienić się nie mogła.
- Co byś zrobił, gdybym zaproponowała ci … no wiesz, co i po wszystkim – nie dał jej dokończyć. Domyślił się, o co jej chodziło. Zdziwiła go jej nagła otwartość, ale odczuwał, że dziewczyna ciągle się zmuszała, jakby ktoś napisał jej na kartce co ma mówić. Od razu stwierdził, że nie byłaby dobrą aktorką, bo nie potrafiła udawać. I to też uznawał za zaletę, gdyż miał już dość fałszywych ludzi, którzy go otaczali od czasu do czasu.
- Kochanie – patrzył na nią z ciepłem – Gdybyś miała chęć, położyłbym cię do łóżeczka i zajął się tobą jak należy, ale widzę po tobie, że jesteś wystraszona. Chociaż … mam sposoby, aby uspokoić. A po wszystkim przytuliłbym cię i planował z tobą wspólną przyszłość – odpowiedział – Jeżeli chcesz, możemy pogadać na takie tematy – zaoferował.
- Zapomnij o tym, co powiedziałam – wyglądała na skrępowaną i skompromitowaną. Odsunęła się od Sala na drugi koniec łóżka. Facet popatrzył na nią z zaciekawieniem.
- Obawiasz się, że źle cię oceniam – bardziej stwierdził, niż zapytał – Nie wiem, jak mam ci udowodnić, że traktuję cię poważnie. Wiem, że chciałabyś spróbować, ale boisz się. Poczekam na to, aż będziesz gotowa.
- Nie daję ci znaków, że się tobą interesuję – postanowiła być całkowicie szczera – Nie wystarczy ci sama rozmowa? Nie chcę się z nikim związywać – była poddenerwowana. Sal postanowił nie zbliżać się do niej. Nie chciał zniszczyć tego, co już mu się udało zrobić.
- Spokojnie – przyjął to – Możemy tylko rozmawiać i spotykać się. Tyle. A później jakoś samo wszystko pójdzie – nie rezygnował. Chciał, aby miała tą świadomość.
- A jeżeli pójdę z tobą do łóżka, to dasz mi spokój? - wypaliła, na co Sal spojrzał na nią zaskoczony. Tego się po niej nie spodziewał, również wyczuł, że to było nienaturalne z jej strony. Sądził, że nie będzie mu proponowała łóżka zbyt dosłownie.
- Skąd ten pomysł? - zapytał – Uważasz, że staram się tylko po to, aby ciebie zaliczyć? Nie mam dwudziestu lat, aby tak myśleć …
- Po prostu tak pytam, z ciekawości – zaczerwieniła się. Sal przysiadł się bliżej niej. Wtedy chwycił ją za rękę i spojrzał jej w oczy.
- Nadal uważasz mnie za jakiegoś zboczeńca, co? - zapytał, ale nie żądał odpowiedzi – Wiem, że mi nie ufasz na tyle, ale traktuję cię na poważnie. Prawda, że trzeba się do siebie nieco zbliżyć, aby poznać lepiej, żeby wzmocnić uczucia. Ale nic na siłę. Wypierasz się naszej znajomości, bo zwyczajnie się obawiasz. Zapomnij o mojej byłej, skup się na naszej znajomości. Nie myśl, że jak mi dasz, to zapomnę o tobie … bo tak się nie stanie. Nawet, gdybyś wbrew sobie chciała to zrobić, nie ruszyłbym cię. Musisz też do mnie lgnąć. Jeżeli zauważę, że coś się zmienia, wtedy pomogę ci się zbliżyć – chwycił ją za drugą rękę. Patrzył na Aleksę z ciepłem. Ona również nie oderwała od niego spojrzenia – Jestem gotów poczekać bardzo długo, bo wiem, że warto – dodał.
- Nie wiem, co mam powiedzieć – stwierdziła.
- Spokojnie – rzekł – Przestań patrzeć na innych … bo nie warto. Jeżeli masz wątpliwości, a je na pewno masz; spróbujemy je wspólnie rozwiązać. Nie przekreślaj mnie, daj mi szansę. Z pewnością tak źle nie będzie. Możemy się spotkać jutrzejszego dnia, a raczej wieczora, gdyż będę niemal cały dzień w pracy.
- Dobrze – zgodziła się.

- To do jutra – pocałował ją nagle w policzek i wstał. Aleksa siedziała patrząc na niego nieco zdezorientowana. Sal postanowił wracać do siebie, aby dać jej czas na przemyślenie pewnych spraw. 




_______________
Heja! I wstawiłam kolejny rozdział. Na dniach postaram się wrzucić na 1408, bo już napisałam pół rozdziału. Co myślicie na temat pomysłu Vanessy?Czy dobrze radziła Aleksie, czy nie bardzo?
A może Aleksa jest zbyt uprzedzona do wszystkich? A może Sal nie jest odpowiednią osobą dla niej? Albo jest>? Jak uważacie?
Kolejny rozdział za kilka dni może ... okaze się jak będę z czasem stała xD
Pozdrawiam ....byeeee




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz