Czuł się
szczęśliwszy, niż kiedykolwiek wcześniej. Pomimo tego, że Aleksa
nie kontaktowała, jakby była w swoim świecie, nie przeszkadzało
mu to. Początkowo spodziewał się, że na jej zachowanie wpłynął
alkohol, jak i Jonathan, który przestał mieć dla niej czas.
Zabrał ją do swojego
domu, niemal od razu zaprowadził do sypialni, gdzie miała z nim
spędzić całą noc. Brunetka wydawała się bardzo przemęczona.
Nie próbowała rozglądać się po pomieszczeniach, a nawet nie
okazywała
zainteresowania czymkolwiek. Sal zauważył, że miała zwieszone
spojrzenie. Trzymając ją za rękę podprowadził do łóżka, gdzie
pomógł jej usiąść.
- Musisz być bardzo
zmęczona – stwierdził – Mogłem cię podwieźć do Hanny, ale
może lepiej, jak zostaniesz tu na noc. Nie musisz się niczym
obawiać, to pozostanie między nami – pogłaskał ją po włosach
stojąc przed nią. Aleksa nie odzywała się, co przez chwilę
spowodowało, że Sal zastanawiał się nad jej zachowaniem – Czas
się położyć – poinformował. Rozpiął jej bluzkę, zauważając,
że młoda kobieta nie protestowała. Postanowił nie przeszkadzać
sobie w kontynuowaniu. Zsunął z niej spodnie, również ściągnął
koszulkę. Obnażył brunetkę, która leżala na wznak w samej
bieliźnie. Sal nie mógł się opanować ten widok powodował, że
podniecał się z każdą chwilą. Pozbył się z siebie ubrania, aby
dołączyć do prawie nagiej Aleksy.
Gdy okrył ją kołdrą,
przybliżył się do niej aby podotykać.
- Co nic nie mówisz,
kochanie? Nie wstydź się – pogłaskał ją po włosach patrząc w
jej niebieskie oczy – Wiem, że ciężko ci z okazaniem uczuć do
mnie, więc wolisz się nie odzywać i spokojnie czekać aż sam
przejmę inicjatywę. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo
uwielbiam mieć kontrolę nad kobietą, ale nie bój się. To nic
złego – ułożył się na niej i zaczął składać pocałunki na
jej ustach.
Miała wrażenie, że
śni. Jednak sen był tak rzeczywisty, że odczuwała niemal każdy
dotyk na swoim ciele. Leżała na dużym łóżku, patrząc w sufit.
Przez chwilę poddawała się temu wszystkiemu. Bo przecież śniła...
Koszmarny sen był
realistyczny, namacalny. Aleksa ponownie zamknęła oczy próbując
wybudzić się ze snu. Jednak po chwili do niej dotarło, że to
wszystko jest rzeczywistością. Momentalnie zaczęła popychać Sala
w przeciwną stronę, aby facet z niej zszedł. Chciała krzyczeć,
ale z braku sił jedynie łkała. Facet był na tyle silny, że nie
potrafiła go odepchnąć. Czuła jego ciężar na swoim ciele,
ciepło, wilgotne ciało i dziwaczny zapach. Próbowała wszelakich
metod, aby odsunąć się od detektywa. Zauważyła, że oplotła go
udami, choć nie pamiętała, aby miałaby z nim cokolwiek robić.
Nie pamiętała nic. I doszło do niej, że tak naprawdę nie
wiedziała jak znalazła się u Sala w łóżku. Poczuła jakby
dostała kubłem zimnej wody. Zaczęła się wydzierać, lecz facet
szybko opanował sytuację.
- Ćśś – przymknął
jej usta swoją dłonią – Spokojnie, przy mnie nic się nie
stanie, nie bój się – zapewniał. Widział, że zrobiła duże
oczy, które przepełnione były słonymi łzami. Nadal przytykał
jej usta, gdyż kobieta próbowała się bronić – Kochanie,
wczoraj byłaś taka spokojna, a teraz coś w ciebie wstąpiło –
to spowodowało, że przestała się wiergać. Wpatrzyła się w oczy
Cusacka jakby usłyszała coś nieprawdopodobnego. Zabrał swoją
rękę, ale nadal leżał na niej.
- Nic nie pamiętam –
tyle wydukała z siebie – Dlaczego mi to zrobiłeś? - zapytała z
żalem – Czy my … czy … - nie potrafiła wymówić słów.
- Tak – odrzekł –
Nie protestowałaś. Pytałem cię, a ty nic nie mówiłaś.
Upewniałem się .. byłaś gotowa – odpowiedział na co Aleksa w
momencie zaczęła gorzej płakać.
- Ty gwałcicielu! Puść
mnie – krzyczała – Nienawidzę cię! Wykorzystałeś mnie,
draniu!
- Co ty wygadujesz,
skarbie – Sal był lekko zaskoczony jej słowami – Musimy sobie
co nieco wyjaśnić, bo mam wrażenie, że twoje wczorajsze
zachowanie było spowodowane smutkiem i poczuciem odrzuconej.
- Jak mogłeś mi to
zrobić?! Puść mnie – próbowała się wyswobodzić.
- Jesteśmy dorośli –
zwrócił jej uwagę patrząc na jej w łzach oczy – Wczoraj tak
bardzo chciałaś być moja.
- Co ty gadasz? -
Aleksa wyglądała na zdruzgotaną jak i niepojętą w tym, co
właściwie się działo – Nic nie pamiętam! Co mi zrobiłeś? Jak
się tu zjawiłam? Dlaczego mi to zrobiłeś? Nienawidzę cię! -
krzyczała.
- Wiem, że jesteś
zawstydzona i próbujesz wkręcić mi, że po jednym słabym drinku
zapomniałaś o tym, co robiłaś. Teraz ogarnia cię wstyd, bo tak
po prostu wstydzisz się okazywać uczucia, a poza tym wczorajszego
wieczoru byłaś przygnębiona. I stało się – wytłumaczył jej
zachowanie.
- Zostaw mnie! Muszę
do łazienki! - próbowała mu uciec spod ramion. Sal momentalnie się
odsunął i chwycił swój szlafrok, który leżał na podłodze.
Podał go swojej wybrance, którą krępowała cała sytuacja.
Założyła szlafrok na siebie pod kołdrą, aby nie obnażać się
przed facetem, który według niej ją wykorzystał seksualnie.
Gdy tylko wstała,
musiało się w jej głowie zakręcić, gdyż upadła na podłogę.
Nie musiała długo czekać na reakcję detektywa. Cusack pomógł
jej wstać i chwilowo przytulił do siebie.
- Co mi zrobiłeś?
Kręci mi się w głowie, mam słabe nogi … boli mnie tam! -
panikowała.
- Nic ci nie zrobiłem
– odpowiedział – Zaprowadzę cię do łazienki.
- Nie dotykaj mnie –
próbowała odsunąć się, ale on ją stanowczo chwycił i
podprowadził do łazienki, gdzie w pierwszej chwili dziewczyna nie
wiedziała co zrobić – Zostaw mnie tutaj. Nie będę się przy
tobie myła!
*
Próbowała zmyć z
siebie niewidzialny brud. Łkała nie mając już sił. Skuliła się
pod prysznicem pozwalając by woda leciała na jej nagie ciało. Tak
bardzo chciała wymazać ten dzień z pamięci, a jeszcze bardziej
cofnąć czas i w ogóle nie pojawić się w klubie. Próbowała
przypomnieć sobie momenty z tamtego wieczoru, ale pamiętała tylko
do chwili w której odmówiła Salowi taniec. Później po wypiciu
drinka kontakt z rzeczywistością jej się urwał. Od razu przez jej
głowę przeszła myśl, że Sal wrzucił jej tabletkę gwałtu. Z
jednej strony chciała lecieć do domu i wypłakać się Hannie. Ale
z drugiej strony wstydziła się tak bardzo, że postanowiła
zachować to dla siebie. Nie chciała wyjść na puszczalską.
Przecież Hanna i Ray uwielbiają Sala i nic złego o nim nie
powiedzą. Facet wybroniłby się, a ona pozostałaby tą, która nie
wie czego chce. Wstyd tak mocno ją ogarnął, że i tak musiała
ponownie spotkać się z oprawcą, który czekał na nią za
drzwiami. Musiała się poniżyć i poprosić go by zachował to dla
siebie, co wydarzyło się u niego w łóżku.
Aleksa zauważyła, ze
musiało faktycznie dojść do stosunku. Nie była dziewicą, ale nie
miała za wielu partnerów w swoim życiu i od dobrych trzech lat nie
uprawiała seksu. Czuła dyskomfort i obrzydzenie. Starannie umyła
tamto miejsce i wyszła spod prysznica osuszając się ręcznikiem.
Ponownie założyła szlafrok, który był dla niej za duży.
- Fuj – płukała
usta wodą i wypluwała ją. Nie mogła uwierzyć, że jest w domu
Cusacka. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Zmyła resztki
makijażu i otarła twarz. Musiała w końcu wyjść z łazienki.
Niepewnie ruszyła przed siebie. Okazało się, że Sal stał za
drzwiami i cierpliwie czekał nie popędzając ją.
Aleksa powoli
dochodziła do siebie, choć jeszcze jej szumiało w głowie. Miała
nogi jak z waty i przedziwne uczucie w tamtym miejscu.
- Nic nie pamiętam –
wydukała z siebie, gdy oboje siedzieli na łóżku. Nie pozwalała
siebie objąć, choć Sal siedział za blisko niej.
- Kochanie, to
niemożliwe. Nie po jednym drinku – chwycił ją za rękę.
- Naprawdę nic nie
pamiętam. Dosypałeś mi czegoś, a później tu przywlokłeś i
zgwałciłeś! - oskarżyła go.
- Alekso, nie mów tak!
Gdybym chciał cię zgwałcić, zrobiłbym to już dawno temu. Nic ci
nie dosypywałem. Wczoraj tuliłaś się do mnie. Byłaś chętna,
abym się tobą zajął. Nie zachowuj się jak dziecko, nie uciekaj
od konsekwencji. Tą noc traktuję poważnie. Wiesz, że jesteśmy
razem. Nie zostawię cię. Zalezy mi na tobie – wyznał jej,
patrząc na nią. Aleksa uciekała wzrokiem od niego.
- Nic nie rozumiem –
nie miała sił uciekać. Była zrezygnowana. Siedziała w pokoju
oprawcy, rozmawiała z nim jak z najlepszym przyjacielem, a przecież
była ofiarą gwałtu, którego nie pamiętała.
- Spokojnie, jakoś to
wyjaśnimy – zapewniał.
- Nic sobie nie
będziemy wyjaśniać. Wstydzę się tego, co zaszło. Chciałabym
wiedzieć, jakim cudem nic nie pamiętam z nocy. Upodliłeś mnie do
tego stopnia, że nie chcę wracać do tego tematu, choć powinnam
cię podać na policję za gwałt!
- Nie zrobiłabyś tego
– objął ją i ucałował w policzek – Oboje wiemy, że chciałaś
tego.
- Nie wmówisz mi tego
– zbagatelizowała jego dotyk – Nikomu nie mów o tym, co tu się
wydarzyło, rozumiesz? Wstydzę się … jeżeli faktycznie to z
mojej winy to tym bardziej palę się ze wstydu i nie chcę, aby
ktokolwiek wiedział o tym wszystkim – była poddenerwowana.
- Nie czujesz się
gotowa, aby oficjalnie potwierdzić, że jesteśmy razem? Zaczekam.
Ale tej nocy nie traktuję jako zabawy. Jesteś dla mnie ważna. I
nie zgwałciłem cię. Upewniałem się, czy chcesz tego, a ty aż
mruczałaś, gdy ci to robiłem.
- Przestań –
przerwała mu – Nienawidzę cię, rozumiesz? Wracam do domu! A ty
mnie już więcej nie nachodź! Nie mogę patrzeć na ciebie, ani na
własne odbicie w lustrze. Zeszmaciłam się!
- Co ty mówisz –
przytulił ją do siebie, choć tego nie chciała – Nie mów tak o
sobie. Będę walczył o to, abyś była moja na zawsze.
*
Choć Sal miał ją
podwieźć do domu, ona mu uciekła i sama dotarła do Hanny. Miała
nadzieję, że Cusack nie pochwali się nikomu, a jej uda się
zachować to dla siebie. W kuchni spotkała Hannę oraz Amelię,
które wspólnie gotowały obiad.
- O, wróciła
imprezowiczka – odezwała się Hanna.
- Byłaś u Sala, co? -
wtrąciła się Amelia, która odsunęła się od matki i chwyciła
Aleksę za ramię. Obie wyszły na werandę, gdzie miały na
spokojnie pogadać. Aleksa nie chciała przyjaciółce powiedzieć
prawdy, gdyż wstyd ją ogarniał na tyle.
- No byłam … Ale nie
myśl sobie za wiele – odpowiedziała.
- Jesteś jakaś
poddenerwowana i masz zaczerwienione oczy – stwierdziła.
- Bo tańczyliśmy całą
noc, a później poszłam spać. Zaznaczam, że spałam w salonie,
sama. Narobiłam krzyku, więc nie zbliżył się do mnie –
skłamała,.
- Aha … ok – Amelia
miała mieszane odczucia – Hmm … wiesz, no mam prawo pomyśleć,
że wy ten tego, bo słuchaj, no, całowaliście się na dyskotece –
wypaliła, na co Aleksa zrobiła duże oczy.
- Zapomnij o tym …
błagam, nie mów nikomu, ok? Wstydzę się tego
- Wiesz, no mamie
opowiedziałam … bo ty tak się kleiłaś do niego, a on do ciebie.
No dziwiłam się, wiesz?
- Nie wiem, co we mnie
wstąpiło – Aleksa nie pamiętała tego, ale próbowała udawać,
że wie, co robiła.
- Twoja sprawa, ale Sal
nie jest odpowiedni dla ciebie jeśli nie chcesz cierpieć. Jak
zobaczyłam, jak cię trzymał na kolanach, jak cię całował, to
miałam ochotę rzygać. Robił to zachłannie i tak cię ściskał,
jakby się bał, że mu zwiejesz.
- I dlatego bolą mnie
kości – rzekła.
- Jonathan go zabije –
stwierdziła.
- No nie wiem … bo
nie ma o tym wiedzieć, prawda? Wstydzę się swojego zachowania –
Aleksie było przykro.
- Jasne, nic nie
powiem, obiecuję – przyrzekła.
*
Na nieszczęście
Aleksy, Sal pojawił się na podwórku. Młoda kobieta momentalnie
wstała z ławki i pobiegła do domu. Amelia popatrzyła na
detektywa, który wysiadł ze swojego samochodu. Zbliżył się do
wejścia, gdy nagle Amelia zatorowała mu drogę.
- Coś ty jej zrobił,
co? - zapytała.
- Nie twoja sprawa –
odpowiedział i odsunął dziewczynę ze swojej drogi, po czym wszedł
do domu. Spotkał Hannę w kuchni, która siedziała przy stole i
sprawdzała coś w swoim telefonie. Sal się z nią przywitał. Miał
nadzieję, że jego ukochana nie narobiła chaosu. Hewittson
wyglądała na spokojną. Mógł więc odetchnąć. W pewnym sensie
czuł się winny, ale chciał sprostać wszystko, zanim będzie za
późno.
Przysiadł naprzeciwko
niej.
- Nie podwiozłeś
Aleksy? Spodziewałam się, że nie wróciła sama na pieszo –
zapytała.
- Miałem zamiar ją tu
podwieźć, ale zawinęła się tak szybko, że nie zdążyłem jej
nigdzie złapać. Więc jestem teraz. Chciałbym się dowiedzieć jak
się czuje – wyjaśnił.
- To miłe, ze się o
nią troszczysz. Amelia mi opowiedziała, że się całowałeś z
Aleksą w klubie. Trochę mnie to zaskoczyło …
- Tak, bo to prawda –
przyznał uśmiechając się lekko – Aleksa została u mnie na
noc. Wszystko wskazywało na to, że jest mną zainteresowana, ale
dzisiejszego ranka nieco mnie zmartwiła. Może przeraziła ją
rzeczywistość .. nie wiem, ale chciałbym abyś jej nie męczyła
pytaniami. Porozmawiałem z nią, i ona potrzebuje czasu –
powiedział trochę ciszej, aby ewentualnie nikt nie dosłyszał.
- O to się nie martw.
Nie będę się wtrącała. Jak Aleksa zechce, to sama opowie.
Bylebyś dobrze się nią zajmował, bo to dobra dziewczyna –
powiedziała.
- Jest w pokoju teraz?
Widziałem jak wchodziła do domu – powiedział.
- Pewnie tak …
- Idę do niej –
poinformował, po czym wstał i wyszedł z kuchni. Udał się do
pokoju Aleksy, który znajdował się na piętrze. Jak się okazało,
kobieta zamknęła drzwi na klucz, a Sal nie mógł się dostać do
niej.
- Odejdź! - krzyknęła.
- Kochanie, pogadajmy –
nalegał.
- Nie rozumiesz, że
potrzebuję teraz spokoju? Ty obrzydliwcu! - podniosła głos, który
i tak jej drżał.
- Dobrze … jak
chcesz, skarbie – Sal próbował być opanowany. Zignorował te
wyzwiska, byleby być przy niej – Ale i tak tu przyjadę …
prędzej czy później. Do zobaczenia, Alekso – odsunął się nie
oczekując od niej odpowiedzi. Sal poczuł się lekko urażony, ale
nie chciał jej prawić kazań. Wiedział, że dziewczyna była
przerażona, i sama nie rozumiała swojego zachowania. Postanowił
dać jej czas.
_____________________________
W końcu mogę zająć się tym opowiadaniem. The Frozen Blood jest już poprawiony, lecz mam problem ze wstawieniem poprawionej treści. Czcionka jest cała czarna i drobna, pomimo tego, że próbowałam wszelakich sposobów, aby wyglądała czytelnie (jak moje niepoprawione posty). Może powinnam coś ustawić w open office writer? Pomóżcie.
Kolejny rozdział może w tym miesiącu, zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz