5 kwietnia 2018

Chapter 15


Czuł się szczęśliwszy, niż kiedykolwiek wcześniej. Pomimo tego, że Aleksa nie kontaktowała, jakby była w swoim świecie, nie przeszkadzało mu to. Początkowo spodziewał się, że na jej zachowanie wpłynął alkohol, jak i Jonathan, który przestał mieć dla niej czas.
Zabrał ją do swojego domu, niemal od razu zaprowadził do sypialni, gdzie miała z nim spędzić całą noc. Brunetka wydawała się bardzo przemęczona. Nie próbowała rozglądać się po pomieszczeniach, a nawet nie
okazywała zainteresowania czymkolwiek. Sal zauważył, że miała zwieszone spojrzenie. Trzymając ją za rękę podprowadził do łóżka, gdzie pomógł jej usiąść.
- Musisz być bardzo zmęczona – stwierdził – Mogłem cię podwieźć do Hanny, ale może lepiej, jak zostaniesz tu na noc. Nie musisz się niczym obawiać, to pozostanie między nami – pogłaskał ją po włosach stojąc przed nią. Aleksa nie odzywała się, co przez chwilę spowodowało, że Sal zastanawiał się nad jej zachowaniem – Czas się położyć – poinformował. Rozpiął jej bluzkę, zauważając, że młoda kobieta nie protestowała. Postanowił nie przeszkadzać sobie w kontynuowaniu. Zsunął z niej spodnie, również ściągnął koszulkę. Obnażył brunetkę, która leżala na wznak w samej bieliźnie. Sal nie mógł się opanować ten widok powodował, że podniecał się z każdą chwilą. Pozbył się z siebie ubrania, aby dołączyć do prawie nagiej Aleksy.
Gdy okrył ją kołdrą, przybliżył się do niej aby podotykać.
- Co nic nie mówisz, kochanie? Nie wstydź się – pogłaskał ją po włosach patrząc w jej niebieskie oczy – Wiem, że ciężko ci z okazaniem uczuć do mnie, więc wolisz się nie odzywać i spokojnie czekać aż sam przejmę inicjatywę. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo uwielbiam mieć kontrolę nad kobietą, ale nie bój się. To nic złego – ułożył się na niej i zaczął składać pocałunki na jej ustach.


Miała wrażenie, że śni. Jednak sen był tak rzeczywisty, że odczuwała niemal każdy dotyk na swoim ciele. Leżała na dużym łóżku, patrząc w sufit. Przez chwilę poddawała się temu wszystkiemu. Bo przecież śniła...
Koszmarny sen był realistyczny, namacalny. Aleksa ponownie zamknęła oczy próbując wybudzić się ze snu. Jednak po chwili do niej dotarło, że to wszystko jest rzeczywistością. Momentalnie zaczęła popychać Sala w przeciwną stronę, aby facet z niej zszedł. Chciała krzyczeć, ale z braku sił jedynie łkała. Facet był na tyle silny, że nie potrafiła go odepchnąć. Czuła jego ciężar na swoim ciele, ciepło, wilgotne ciało i dziwaczny zapach. Próbowała wszelakich metod, aby odsunąć się od detektywa. Zauważyła, że oplotła go udami, choć nie pamiętała, aby miałaby z nim cokolwiek robić. Nie pamiętała nic. I doszło do niej, że tak naprawdę nie wiedziała jak znalazła się u Sala w łóżku. Poczuła jakby dostała kubłem zimnej wody. Zaczęła się wydzierać, lecz facet szybko opanował sytuację.
- Ćśś – przymknął jej usta swoją dłonią – Spokojnie, przy mnie nic się nie stanie, nie bój się – zapewniał. Widział, że zrobiła duże oczy, które przepełnione były słonymi łzami. Nadal przytykał jej usta, gdyż kobieta próbowała się bronić – Kochanie, wczoraj byłaś taka spokojna, a teraz coś w ciebie wstąpiło – to spowodowało, że przestała się wiergać. Wpatrzyła się w oczy Cusacka jakby usłyszała coś nieprawdopodobnego. Zabrał swoją rękę, ale nadal leżał na niej.
- Nic nie pamiętam – tyle wydukała z siebie – Dlaczego mi to zrobiłeś? - zapytała z żalem – Czy my … czy … - nie potrafiła wymówić słów.
- Tak – odrzekł – Nie protestowałaś. Pytałem cię, a ty nic nie mówiłaś. Upewniałem się .. byłaś gotowa – odpowiedział na co Aleksa w momencie zaczęła gorzej płakać.
- Ty gwałcicielu! Puść mnie – krzyczała – Nienawidzę cię! Wykorzystałeś mnie, draniu!
- Co ty wygadujesz, skarbie – Sal był lekko zaskoczony jej słowami – Musimy sobie co nieco wyjaśnić, bo mam wrażenie, że twoje wczorajsze zachowanie było spowodowane smutkiem i poczuciem odrzuconej.
- Jak mogłeś mi to zrobić?! Puść mnie – próbowała się wyswobodzić.
- Jesteśmy dorośli – zwrócił jej uwagę patrząc na jej w łzach oczy – Wczoraj tak bardzo chciałaś być moja.
- Co ty gadasz? - Aleksa wyglądała na zdruzgotaną jak i niepojętą w tym, co właściwie się działo – Nic nie pamiętam! Co mi zrobiłeś? Jak się tu zjawiłam? Dlaczego mi to zrobiłeś? Nienawidzę cię! - krzyczała.
- Wiem, że jesteś zawstydzona i próbujesz wkręcić mi, że po jednym słabym drinku zapomniałaś o tym, co robiłaś. Teraz ogarnia cię wstyd, bo tak po prostu wstydzisz się okazywać uczucia, a poza tym wczorajszego wieczoru byłaś przygnębiona. I stało się – wytłumaczył jej zachowanie.
- Zostaw mnie! Muszę do łazienki! - próbowała mu uciec spod ramion. Sal momentalnie się odsunął i chwycił swój szlafrok, który leżał na podłodze. Podał go swojej wybrance, którą krępowała cała sytuacja. Założyła szlafrok na siebie pod kołdrą, aby nie obnażać się przed facetem, który według niej ją wykorzystał seksualnie.
Gdy tylko wstała, musiało się w jej głowie zakręcić, gdyż upadła na podłogę. Nie musiała długo czekać na reakcję detektywa. Cusack pomógł jej wstać i chwilowo przytulił do siebie.
- Co mi zrobiłeś? Kręci mi się w głowie, mam słabe nogi … boli mnie tam! - panikowała.
- Nic ci nie zrobiłem – odpowiedział – Zaprowadzę cię do łazienki.
- Nie dotykaj mnie – próbowała odsunąć się, ale on ją stanowczo chwycił i podprowadził do łazienki, gdzie w pierwszej chwili dziewczyna nie wiedziała co zrobić – Zostaw mnie tutaj. Nie będę się przy tobie myła!
*
Próbowała zmyć z siebie niewidzialny brud. Łkała nie mając już sił. Skuliła się pod prysznicem pozwalając by woda leciała na jej nagie ciało. Tak bardzo chciała wymazać ten dzień z pamięci, a jeszcze bardziej cofnąć czas i w ogóle nie pojawić się w klubie. Próbowała przypomnieć sobie momenty z tamtego wieczoru, ale pamiętała tylko do chwili w której odmówiła Salowi taniec. Później po wypiciu drinka kontakt z rzeczywistością jej się urwał. Od razu przez jej głowę przeszła myśl, że Sal wrzucił jej tabletkę gwałtu. Z jednej strony chciała lecieć do domu i wypłakać się Hannie. Ale z drugiej strony wstydziła się tak bardzo, że postanowiła zachować to dla siebie. Nie chciała wyjść na puszczalską. Przecież Hanna i Ray uwielbiają Sala i nic złego o nim nie powiedzą. Facet wybroniłby się, a ona pozostałaby tą, która nie wie czego chce. Wstyd tak mocno ją ogarnął, że i tak musiała ponownie spotkać się z oprawcą, który czekał na nią za drzwiami. Musiała się poniżyć i poprosić go by zachował to dla siebie, co wydarzyło się u niego w łóżku.
Aleksa zauważyła, ze musiało faktycznie dojść do stosunku. Nie była dziewicą, ale nie miała za wielu partnerów w swoim życiu i od dobrych trzech lat nie uprawiała seksu. Czuła dyskomfort i obrzydzenie. Starannie umyła tamto miejsce i wyszła spod prysznica osuszając się ręcznikiem. Ponownie założyła szlafrok, który był dla niej za duży.
- Fuj – płukała usta wodą i wypluwała ją. Nie mogła uwierzyć, że jest w domu Cusacka. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Zmyła resztki makijażu i otarła twarz. Musiała w końcu wyjść z łazienki. Niepewnie ruszyła przed siebie. Okazało się, że Sal stał za drzwiami i cierpliwie czekał nie popędzając ją.
Aleksa powoli dochodziła do siebie, choć jeszcze jej szumiało w głowie. Miała nogi jak z waty i przedziwne uczucie w tamtym miejscu.

- Nic nie pamiętam – wydukała z siebie, gdy oboje siedzieli na łóżku. Nie pozwalała siebie objąć, choć Sal siedział za blisko niej.
- Kochanie, to niemożliwe. Nie po jednym drinku – chwycił ją za rękę.
- Naprawdę nic nie pamiętam. Dosypałeś mi czegoś, a później tu przywlokłeś i zgwałciłeś! - oskarżyła go.
- Alekso, nie mów tak! Gdybym chciał cię zgwałcić, zrobiłbym to już dawno temu. Nic ci nie dosypywałem. Wczoraj tuliłaś się do mnie. Byłaś chętna, abym się tobą zajął. Nie zachowuj się jak dziecko, nie uciekaj od konsekwencji. Tą noc traktuję poważnie. Wiesz, że jesteśmy razem. Nie zostawię cię. Zalezy mi na tobie – wyznał jej, patrząc na nią. Aleksa uciekała wzrokiem od niego.
- Nic nie rozumiem – nie miała sił uciekać. Była zrezygnowana. Siedziała w pokoju oprawcy, rozmawiała z nim jak z najlepszym przyjacielem, a przecież była ofiarą gwałtu, którego nie pamiętała.
- Spokojnie, jakoś to wyjaśnimy – zapewniał.
- Nic sobie nie będziemy wyjaśniać. Wstydzę się tego, co zaszło. Chciałabym wiedzieć, jakim cudem nic nie pamiętam z nocy. Upodliłeś mnie do tego stopnia, że nie chcę wracać do tego tematu, choć powinnam cię podać na policję za gwałt!
- Nie zrobiłabyś tego – objął ją i ucałował w policzek – Oboje wiemy, że chciałaś tego.
- Nie wmówisz mi tego – zbagatelizowała jego dotyk – Nikomu nie mów o tym, co tu się wydarzyło, rozumiesz? Wstydzę się … jeżeli faktycznie to z mojej winy to tym bardziej palę się ze wstydu i nie chcę, aby ktokolwiek wiedział o tym wszystkim – była poddenerwowana.
- Nie czujesz się gotowa, aby oficjalnie potwierdzić, że jesteśmy razem? Zaczekam. Ale tej nocy nie traktuję jako zabawy. Jesteś dla mnie ważna. I nie zgwałciłem cię. Upewniałem się, czy chcesz tego, a ty aż mruczałaś, gdy ci to robiłem.
- Przestań – przerwała mu – Nienawidzę cię, rozumiesz? Wracam do domu! A ty mnie już więcej nie nachodź! Nie mogę patrzeć na ciebie, ani na własne odbicie w lustrze. Zeszmaciłam się!
- Co ty mówisz – przytulił ją do siebie, choć tego nie chciała – Nie mów tak o sobie. Będę walczył o to, abyś była moja na zawsze.
*
Choć Sal miał ją podwieźć do domu, ona mu uciekła i sama dotarła do Hanny. Miała nadzieję, że Cusack nie pochwali się nikomu, a jej uda się zachować to dla siebie. W kuchni spotkała Hannę oraz Amelię, które wspólnie gotowały obiad.
- O, wróciła imprezowiczka – odezwała się Hanna.
- Byłaś u Sala, co? - wtrąciła się Amelia, która odsunęła się od matki i chwyciła Aleksę za ramię. Obie wyszły na werandę, gdzie miały na spokojnie pogadać. Aleksa nie chciała przyjaciółce powiedzieć prawdy, gdyż wstyd ją ogarniał na tyle.
- No byłam … Ale nie myśl sobie za wiele – odpowiedziała.
- Jesteś jakaś poddenerwowana i masz zaczerwienione oczy – stwierdziła.
- Bo tańczyliśmy całą noc, a później poszłam spać. Zaznaczam, że spałam w salonie, sama. Narobiłam krzyku, więc nie zbliżył się do mnie – skłamała,.
- Aha … ok – Amelia miała mieszane odczucia – Hmm … wiesz, no mam prawo pomyśleć, że wy ten tego, bo słuchaj, no, całowaliście się na dyskotece – wypaliła, na co Aleksa zrobiła duże oczy.
- Zapomnij o tym … błagam, nie mów nikomu, ok? Wstydzę się tego
- Wiesz, no mamie opowiedziałam … bo ty tak się kleiłaś do niego, a on do ciebie. No dziwiłam się, wiesz?
- Nie wiem, co we mnie wstąpiło – Aleksa nie pamiętała tego, ale próbowała udawać, że wie, co robiła.
- Twoja sprawa, ale Sal nie jest odpowiedni dla ciebie jeśli nie chcesz cierpieć. Jak zobaczyłam, jak cię trzymał na kolanach, jak cię całował, to miałam ochotę rzygać. Robił to zachłannie i tak cię ściskał, jakby się bał, że mu zwiejesz.
- I dlatego bolą mnie kości – rzekła.
- Jonathan go zabije – stwierdziła.
- No nie wiem … bo nie ma o tym wiedzieć, prawda? Wstydzę się swojego zachowania – Aleksie było przykro.
- Jasne, nic nie powiem, obiecuję – przyrzekła.
*
Na nieszczęście Aleksy, Sal pojawił się na podwórku. Młoda kobieta momentalnie wstała z ławki i pobiegła do domu. Amelia popatrzyła na detektywa, który wysiadł ze swojego samochodu. Zbliżył się do wejścia, gdy nagle Amelia zatorowała mu drogę.
- Coś ty jej zrobił, co? - zapytała.
- Nie twoja sprawa – odpowiedział i odsunął dziewczynę ze swojej drogi, po czym wszedł do domu. Spotkał Hannę w kuchni, która siedziała przy stole i sprawdzała coś w swoim telefonie. Sal się z nią przywitał. Miał nadzieję, że jego ukochana nie narobiła chaosu. Hewittson wyglądała na spokojną. Mógł więc odetchnąć. W pewnym sensie czuł się winny, ale chciał sprostać wszystko, zanim będzie za późno.
Przysiadł naprzeciwko niej.
- Nie podwiozłeś Aleksy? Spodziewałam się, że nie wróciła sama na pieszo – zapytała.
- Miałem zamiar ją tu podwieźć, ale zawinęła się tak szybko, że nie zdążyłem jej nigdzie złapać. Więc jestem teraz. Chciałbym się dowiedzieć jak się czuje – wyjaśnił.
- To miłe, ze się o nią troszczysz. Amelia mi opowiedziała, że się całowałeś z Aleksą w klubie. Trochę mnie to zaskoczyło …
- Tak, bo to prawda – przyznał uśmiechając się lekko – Aleksa została u mnie na noc. Wszystko wskazywało na to, że jest mną zainteresowana, ale dzisiejszego ranka nieco mnie zmartwiła. Może przeraziła ją rzeczywistość .. nie wiem, ale chciałbym abyś jej nie męczyła pytaniami. Porozmawiałem z nią, i ona potrzebuje czasu – powiedział trochę ciszej, aby ewentualnie nikt nie dosłyszał.
- O to się nie martw. Nie będę się wtrącała. Jak Aleksa zechce, to sama opowie. Bylebyś dobrze się nią zajmował, bo to dobra dziewczyna – powiedziała.
- Jest w pokoju teraz? Widziałem jak wchodziła do domu – powiedział.
- Pewnie tak …
- Idę do niej – poinformował, po czym wstał i wyszedł z kuchni. Udał się do pokoju Aleksy, który znajdował się na piętrze. Jak się okazało, kobieta zamknęła drzwi na klucz, a Sal nie mógł się dostać do niej.
- Odejdź! - krzyknęła.
- Kochanie, pogadajmy – nalegał.
- Nie rozumiesz, że potrzebuję teraz spokoju? Ty obrzydliwcu! - podniosła głos, który i tak jej drżał.
- Dobrze … jak chcesz, skarbie – Sal próbował być opanowany. Zignorował te wyzwiska, byleby być przy niej – Ale i tak tu przyjadę … prędzej czy później. Do zobaczenia, Alekso – odsunął się nie oczekując od niej odpowiedzi. Sal poczuł się lekko urażony, ale nie chciał jej prawić kazań. Wiedział, że dziewczyna była przerażona, i sama nie rozumiała swojego zachowania. Postanowił dać jej czas.






_____________________________

W końcu mogę zająć się tym opowiadaniem. The Frozen Blood jest już poprawiony, lecz mam problem ze wstawieniem poprawionej treści. Czcionka jest cała czarna i drobna, pomimo tego, że próbowałam wszelakich sposobów, aby wyglądała czytelnie (jak moje niepoprawione posty). Może powinnam coś ustawić w open office writer? Pomóżcie. 

Kolejny rozdział może w tym miesiącu, zobaczymy.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz