Vanessa triumfowała.
Jej plan wypalił, tylko czekała na pojawienie się Sala w tym domu.
Miała nadzieję, że detektyw przyjmie jej propozycję. Tak bardzo
chciała odnaleźć mordercę swoich rodziców, że nie obchodził
jej los Aleksy. Ona miała pozostać zwykłym narzędziem.
Siedząc w salonie z
bratem, popijała kawę rozmawiając z nim o Aleksie i Salu. Co
prawda, detektyw nie był wylewny co do Jordana, ale w skrócie
poinformował go o całym zdarzeniu. Vanessa mogła liczyć na brata,
który jej wszystko opowiadał.
- Dziwna sprawa z tą
jej amnezją … naprawdę nie wypiła za wiele – Jordan gdybał.
- Oj, braciszku, a
czego ty się po niej spodziewałeś, co? Jest jej głupio i tyle.
Chciała może się zabawić, a że Sal poważnie myśli o niej, to
już ma ona problem.
- Nie wiem, ale mi to
dziwne się wszystko wydaje … a Sal nie dosypałby jej
czegokolwiek. On nie jest taki – zapewniał.
- Sal może ma swoje
dziwactwa … nie możesz być na niego pewny – posłała uśmiech.
Nie miała zamiaru czekać na Cusacka w nieskończoność. Zostawiła
brata w salonie i udała się do swojego pokoju. Wyjęła telefon z
kieszeni i odszukała numer do detektywa. Po chwili zaczęła
dzwonić.
Po kilku sygnałach
usłyszała go.
- Czego? - zapytał.
- Och, Sal …
słyszałam o tym, że laska cię wystawiła – powiedziała –
Jednak mogę sprawić, że wybaczy ci to wszystko – zapewniała –
Mam wasze zdjęcia z klubu i na nich jasno widać, że Aleksa sama
lgnie do ciebie.
- Poważnie? - zapytał
niewzruszony – To pokaż jej te zdjęcia a ode mnie się odpierdol.
- Czekaj, czekaj …
wszystko ma swoją cenę … pamiętasz o układzie? Dam ci ją na
złotej tacy, gdy zgodzisz się odnaleźć mordercę moich rodziców
– usłyszała parsknięcie.
- Wstydź się. Chcesz
zapłacić Aleksą za to, abym wykonał usługę detektywistyczną? W
życiu! - rozłączył się.
- Gnój – niemal
wykrzyczała do telefonu – Zapłacisz mi za to! Aleksa cię gorzej
znienawidzi. Już o to zadbam!
*
Aleksa długo zmagała
się z tym, aby opowiedzieć Hannie o zajściu u Sala w domu. Kobieta
i tak była cierpliwa czekając aż dwudziestosiedmiolatka sama
opowie co tak naprawdę się wydarzyło. Obie popijały herbatę na
tarasie. Wtedy Aleksa zebrała się w odwagę.
- Nie wpuściłam go do
pokoju, bo zwyczajnie się wstydzę tego, co zaszło między mną, a
nim – wytłumaczyła się. Hanna spojrzała na nią dość
spokojnie.
- Rozmawiałam z Salem.
Jest tobą na poważnie zainteresowany … Nie musisz się wstydzić
tego, że się zbliżyliście do siebie. Jesteście dorośli. Mam
nadzieję, że wkrótce ujrzę was tu razem obejmujących się –
wypowiedziała się. Aleksa momentalnie zamilkła. Doszło do niej,
że bez sensu będzie opowiadać, że o niczym nie pamiętała, a Sal
prawdopodobnie jej coś dosypał. Wiedziała, że Hanna uwielbiała
Cusacka i ufała mu mocno, Aleksa nie potrafiła ich poróżnić …
nie chciała wywoływać kłótni. I tak się wstydziła sama za
siebie, że straciła grunt pod nogami i całkowicie naga obudziła
się w łóżku Sala.
- Jasne – odrzekła
po dłuższej chwili.
- Pasujecie do siebie,
naprawdę – oznajmiła.
- Co dokładnie Sal
opowiedział? - zapytała.
- Opowiadał, że
świetnie się bawiliście w klubie. Później całowaliście się i
zaproponował, że zabierze cię do siebie, a ty bez sprzeciwów
zgodziłaś się. A tam zbliżyliście się do siebie i spędziliście
cudowną noc. Ale na drugi dzień rano byłaś tak zawstydzona, że
chciałaś mu uciec – opowiedziała – Nie powinnaś wstydzić się
swoich uczuć. Nikt nie będzie cię karał za to, że zakochałaś
się w Salu.
- Ale ja … ale … -
Aleksa poczuła się bezradna – Wstydzę się … jego też. Idę
do siebie – zaapelowała odczuwając, że jest skończona. Sal
wygrał. Hanna mu wierzyła, i miała pewność, że zależało mu na
dwudziestosiedmiolatce.
Aleksa ponownie wylała
łzy. Nie widziała sensu, aby się spierać z Hanną. Sal dobrze
obmyślił plan, aby wyszło na niego. Dziewczyna postanowiła wziąć
kilka dni urlopu i nie wychodzić z domu. W dodatku Jonathan nie miał
czasu, aby się z nią zobaczyć, co pogłębiało żal w niej.
Poczuła się całkiem sama.
Nagle do pokoju weszła
Vanessa, na co dziewczyna momentalnie poderwała się z łóżka.
- Co chciałaś?
Ponabijać się ze mnie? - domyślała się, że Vanessa widziała ją
całującą się z Cusackiem.
- Przestań – udawała
zmartwioną. Przysiadła obok niej i na chwile przytuliła, na co
Aleksa była zaskoczona – Byłam przy tym. Sal na bank ci coś
dosypał, bo brał twojego drinka i ci kazał pić do końca. Zabrał
cię do kibla nawet. Nie było was z dziesięć minut. Wiesz,
wyglądałaś na chętną, więc nie wtrącałam się – skłamała.
- C-co? - była
zaskoczona – Zabrał mnie do kibla? - ukryła twarz w dłoniach i
uroniła łzy.
- Naprawdę wyglądałaś
na taką, która miała wszystko gdzieś. Robiłaś to, co on chciał.
Gdybyś wołała o pomoc, zareagowałabym. Ale ty na poważnie
przyklejałaś się do niego … Oczywiście byłam zdziwiona twoim
zachowaniem, ale później skojarzyłam, że Sal musiał cię odurzyć
czymś.
- Drań! Nienawidzę go
– powiedziała ocierając łzy.
- Niestety nie możesz
go podać na policję. Nie masz dowodów, że cię zmusił .. poza
tym dużo osób widziało w klubie, że świetnie się z nim bawiłaś.
Sal na bank ci coś dosypał – opowiedziała.
- Zostaw mnie samą,
błagam … już ze wstydu nie mogę nikomu w oczy patrzeć.
*
Sal próbował dotrzeć
do Aleksy, ale dziewczyna go omijała. Hanna nie potrafiła jej
zmusić, aby w końcu pogadała z detektywem. Sama zajęła się
rozmową ze swoim kolegą, w salonie.
- Nie będę jej
dręczyła. Nie chce się spotykać z tobą, musisz to uszanować.
Choć zastanawiam się nad jej zachowaniem – powiedziała
Hewittson.
- Może źle ocenię
jej zachowanie, ale mam wrażenie, że miała chwilową słabość.
Jonathan nie ma dla niej czasu, dodatkowo była przygnębiona i stało
się. A później dotarła do niej rzeczywistość i się wstydzi
swojego zachowania – zgadywał.
- Wszystko możliwe –
rzekła – Dajmy jej czas. Sądzę, że za kilka dni odezwie się do
ciebie i jakoś sobie to wyjaśnicie wszystko.
- Mam nadzieję, bo
poważnie ją traktuję – wyjaśnił.
- Wiesz … coś mi się
tu nie zgadza … znam Aleksę i ciężko mi w to uwierzyć, że
najpierw chętnie do ciebie szła, a na drugi dzień ci uciekła –
Hanna się zastanawiała.
- Chyba nie twierdzisz,
że ją zmusiłem – Sal poczuł się niepewnie, kobieta na niego
spojrzała.
- Aleksa jest nieśmiała
i ciężko mi uwierzyć, że się zbliżyliście do siebie. Moja
córka opowiedziała o tobie i Aleksie.
- Naprawdę nie
zmusiłem jej – tłumaczył – Byli Jordan, Amelia i Vanessa.
Gdybym był nachalny, zareagowaliby.
- No tak … nie chodzi
mi o to, że ją zmuszałeś, a o to, że jakimś trafem mogła
połknąć jakieś prochy – gdybała.
- Wiem do czego dążysz
… Mam dojścia do narkotyków, ale nigdy ich nie używałem. Nie
mógłbym jej tego zrobić. Dobrze wiesz, że zależy mi na niej. A
sprawa z narkotykami też jakoś nie pasuje, bo kto mógłby jej
dosypać. Dobrze wiesz, że gdybym to zrobił, prawda wyszłaby na
jaw – wytłumaczył się.
- Wybacz, Sal. Znam cię
i wiem, że nie zrobiłbyś jej krzywdę. Ale to wszystko wydaje się
takie dziwne …
- Wiem o tym, sam się
dziwię jej zachowaniem – powiedział. W momencie pojawiła się
Aleksa, która nie miała pojęcia, że w domu był Cusack. Facet
momentalnie do niej podszedł, lecz ciężko zawstydzona kobieta
spoliczkowała go niemocno i uciekła z domu. Sal przez chwilę stał
nieruchomo łapiąc się za obolałe miejsce. Trochę go zaszczypało,
ale nie okazał tego. Do niego podeszła zdezorientowana Hanna.
- Co się z nią
dzieje? - była zszokowana.
- Droczy się ze mną –
odrzekł i wyszedł z domu. Sal był zdenerwowany na Aleksę. Żadna
kobieta nie miała prawa podnieść na niego ręki, nawet ona. Był
zaskoczony, że dwudziestosiedmiolatka miała na tyle odwagę, aby go
uderzyć. Z jednej strony pragnął ją ukarać za to, ale wiedział,
że nie mógł. Nie teraz, gdy targały nią emocje.
Nigdzie nie mógł jej
odnaleźć, więc postanowił wracać do swojego domu. Wiedział, że
ukryła się w zakamarkach podwórka, bądź ogrodu. Wolał już
odjechać, niż niepotrzebnie jej krzywdę zrobić.
Jadąc samochodem
wyobraził jak ją policzkuje i uwiązuje do swojego łóżka, by
później porządnie się nią zająć. Domyślał się, że brakuje
jej prawdziwego faceta. Podniecił się na samą myśl, że mógłby
z nią robić, co mu się wyłącznie podobało. W wyobraźni mógł
się nią zabawić, nikt za to nie miał prawa go ukarać.
Nagle jego telefon się
rozdzwonił, odebrał połączenie nie patrząc, kto się dobijał.
- Słucham – odezwał
się jako pierwszy.
- Cześć, Sal! -
usłyszał znajomy głos, to była Vanessa.
- Czego chcesz, głupia
– mruknął skupiając się na kierowaniu samochodem.
- Aleksa wciąż zła
na ciebie? - zapytała.
- Nie twój interes –
powiedział mając chęć się rozłączyć.
- Och, nie dramatyzuj –
usłyszał jej śmiech – Mogę sprawić, że będzie w tobie
zakochana … może nie dosłownie, ale nie będzie cię uważała za
drania. To jak? Przyjmujesz ofertę?
- Spierdalaj –
rozłączył się i rzucił telefon na siedzenie obok.
______🐾_______
Jak myślicie? Co dalej sie wydarzy? Jak to wszystko zniesie Aleksa? Wiem, jestem niedobra, ale inaczej nie widzę tutaj sytuacji w tym opowiadaniu. Kolejny post być może pod koniec miesiąca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz