2 maja 2018

Chapter 18


   Aleksa próbowała się odsunąć od Sala. Czterdziestodwuletni facet obejmował ją na tyle mocno, aby nie mogła się wyswobodzić. Odczuwał jej krępację, jak i zawstydzenie. Tak bardzo chciał ją uspokoić, lecz młoda kobieta nadal czuła się niepewnie.
- Jestem za młoda dla ciebie – rzekła tak cicho. Gdyby Sal nie leżał tuż obok, nie dosłyszałby.
- Nieprawda, skarbie – wyszeptał – Wiek nie gra roli, gdyż bardzo się kochamy.
- Nie naciskaj na mnie … chcę do domu – poprosiła.
- Spokojnie … zostań tu przy mnie – pogłaskał ją – Nikt się nie dowie, jeżeli będziesz grzeczna, bo w innym razie musiałbym pogadać z Hewittsonami. Są moimi najlepszymi znajomymi – próbował ją zmanipulować.
- Dobrze – zgodziła się – I tak czuję się źle.
- Prześpij się – okrył ją kołdrą i objął mocno do siebie – A później coś zjemy.
- Powiedz mi prawdę … obiecuję, że nic nikomu nie powiem – odezwała się, gdy trzymał ją w swoich objęciach.
- Cały czas ci mówię prawdę – odrzekł.
- Zapomnij o mnie … nie chcę … nie umiem z kimś żyć … nie wiem, co to znaczy … błagam, zostaw mnie – prosiła – Czuję odrazę.
- Przestań – mruknął ściskając ją do siebie.
*
   Sal nie miał pojęcia, jak bardzo skrzywdził Aleksę. Według niego zachowywała się niedojrzale. Nie rozumiał jej zachowania, choć tak bardzo chciał, aby jej chwilowe wycofanie znikło jak najszybciej. Nie chciał być podejrzewany o gwałty, choć miał niezbite dowody na to, że to Aleksa proponowała seks. Jednak coś mu nie dawało spokoju. Młoda kobieta zachowywała się, jakby padła ofiarą gwałtów. Nie pamiętała niczego, co działo się na wieczornym spotkaniu.
Ubrana w sukienkę siedziała na łóżku patrząc w jeden punkt. Sal cały czas był przy niej.
- Kochanie … lepiej się przyznaj, że coś do mnie czujesz … inaczej nie mogę określić twoich wiadomości. Chyba, że chcesz wyjść na taką, która chciała mi wleźć do łóżka na jeden raz, a nie chciałbym – trzymał swój telefon pokazując jej sms-y jakie otrzymywał od niej. Aleksa z niedowierzaniem patrzyła na nie, nie mogła się ich wyprzeć. W szczególności, gdy i w jej telefonie również były te same wiadomości.
- Nie jestem na jeden raz – wymamrotała i ponownie zalała się płaczem. Sal chwycił ją za rękę.
- Nadal nie rozumiem, czemu się tak upierasz … pisałaś do mnie. Spotkaliśmy się. Zrobiliśmy to, było nam dobrze razem. Wiem, że nie jesteś na jeden raz … ale powiedz mi, czemu nie chcesz być ze mną na poważnie? - zapytał na koniec. Zmusił dziewczynę, aby spojrzała na niego. Przetarł jej łzy głaszcząc po policzku.
- Sama nie wiem, co się ostatnio ze mną dzieje … ale nie rozpowiadaj nikomu o nas … wiem, że powiedziałeś wszystko Jordanowi – powiedziała.
- Nie obchodzi mnie Jordan, zadałem ci pytanie – żądał odpowiedzi.
- Mówię, ze nie wiem, co się ze mną dzieje... Nie mogę sobie przypomnieć, że pisałam do ciebie takie sms-y. Przecież wiesz, że nie napisałabym tego … wstydzę się – powiedziała.
- Wiesz, że ja cię traktuję poważnie – bardziej stwierdził, niż zapytał – To już drugi raz, gdy wmawiasz mi, że nic nie pamiętasz. Alekso, ja nie uwierzę w te bajeczki. Może i trochę wypiłaś alkoholu, ale byłaś świadoma wszystkiego. Skoro nie chcesz ze mną być, to na co chcesz być dziewczynką na gorsze dni, co? Nie poniżaj się w ten sposób. Jesteś porządna, a chcesz się zgorszyć – próbował przemówić do niej.
- Daj mi czas, błagam – miała czerwone policzki od zawstydzenia.
- Ile mam dać ci czasu, co? Jutro masz ładnie mnie poinformować, co dalej … bo inaczej, czeka cię rozmowa z Hewitsonami – ostrzegał.
- Dobrze – wyglądała na zrezygnowaną.

   Niechętnie przegryzała kanapkę, jaką Sal jej zrobił. Siedziała dość sztywno na krześle mając przed sobą oprawcę, który zaopiekował się nią, jak należy. Nie chciał jej wypuścić z poczuciem głodu, mogła również skorzystać z łazienki i doprowadzić się do porządku.
   Sal obserwował swoją ukochaną, choć wyglądał na poddenerwowanego, nie dręczył ją psychicznie. Przysiadł się całkiem bliżej brunetki, a wtedy na chwilę chwycił jej dłonie i ucałował je. Wtedy spojrzeli sobie w oczy.
- Byłbym szczęśliwy, gdybyś nie bała się, a z uśmiechem na twarzy obdarowywała mnie uczuciem. Wczorajszej nocy podobało ci się – powiedział. Aleksa do końca zjadła kanapkę, po czym tak szybko wstała i oddaliła się od detektywa.
- Boję się ciebie – powiedziała, jakby to miało wystarczyć, by Sal dał jej spokój. Facet wstał i zbliżył się do zawstydzonej kobiety, która za plecami miała tylko ścianę. Nie mogła nigdzie uciec. Sal przyparł ją do ściany, po czym chwycił mocno.
- Oj tam – rzekł i zmusił do pocałunku. Jedną rękę wsunął pod sukienkę i chwycił za pośladek. Nie przestawał całować ją, ani dotykać. Był zbyt silny, aby mogła mu uciec spod ramion. Musiała się poddać.
*
   Vanessa poczuła, że ma przewagę nad tym, co działo się między Salem a Aleksą. Miała pewność, że w końcu detektyw pójdzie z nią na układ i zacznie szukać mordercy. Popijała wino patrząc przez okno na brata, który coś naprawiał przy samochodzie. Nagle rozdzwonił się jej telefon. Tak bardzo chciała, aby to był Sal. Gdy tylko spojrzała na wyświetlacz, mina jej zbladła, ale przynajmniej miała nadzieję, że Aleksa jest w gorszej rozsypce. Odebrała telefon słysząc spanikowany głos brunetki.
- Van, powiedz mi, co się działo w ogrodzie. Nie pamiętam! - usłyszała jej załamujący się głos.
- A co niby miało się dziać? - zapytała – Do późnego wieczoru gawędziłyśmy, a potem rozeszłyśmy się przy twoich schodach, a co się stało? - zapytała na koniec udając, że nie wie, o co chodzi.
- Yhh... nie nic. Po prostu … nie pamiętam, bym pisała sms-y do Sala – była zakłopotana.
- Bo pisałaś … Co chwilę coś pisałaś w tym telefonie, ale nie wnikałam co – odpowiedziała.
- Dobra … kończę, pa – rozłączyła się.
- Idiotka – skomentowała Vanessa.
*
   Aleksa zamknęła się w swoim pokoju, po czym postanowiła zadzwonić do Jonathana. Tak bardzo chciała usłyszeć jego głos. Po kilku sygnałach odebrał.
- Alekso, jak miło, że dzwonisz – usłyszała jego głos.
- Czekałam, aż do mnie zadzwonisz, napiszesz, a ty nic – powiedziała ze smutkiem.
- Wybacz … z tego wszystkiego zapomniałem ci opowiedzieć o czymś – tłumaczył się.
- Opowiadaj – zachęcała, choć była ogromnie smutna i przerażona tym, że już po raz drugi dała się zeszmacić Salowi. Inaczej sobie nie mogła tego wytłumaczyć. Nie mogła nazwać tego choćby przyjacielskim seksem, bo nie znała faceta za dobrze.
- Byłem na konkursie motocyklowym. Zająłem drugie miejsce. Podpisałem niewielki kontrakt i będę występował w zawodach. Wiesz, będę się ścigał z innymi motocyklistami, tak na legalu. Ale niestety poza Kalifornią. Pierwszy występ mamy w Nowym Jorku, więc jestem w trakcie pakowania się. Tak bardzo chciałbym się z tobą zobaczyć, ale braknie mi czasu. Jadę jeszcze po Victorię. Ona jedzie ze mną – opowiedział.
- Tak się cieszę z twojego szczęścia – odpowiedziała czując jak uroniła krople łez. To nie był dobry moment, aby opowiedzieć o Salu i o tym, co właściwie przeżywała. Nie chciała niszczyć jego szczęścia, zagmatwać planów. Bardzo ceniła Jonathana, w końcu był jej prawdziwym przyjacielem. Wolała, by był szczęśliwy, niż miałby przejmować się w tej chwili jej problemami.
- Alekso … twój głos … jesteś smutna? - zapytał – Coś się stało? Wiem, że ostatnio w ogóle się nie widujemy, ale obiecuję, że nadrobię to.
- Nie przejmuj się mną … Wiesz, czasami mam chandrę. Zjem tabliczkę czekolady, przejdzie mi – sama w to nie wierzyła – Pogadamy, gdy wrócisz z zawodów. Trzymaj się – pożegnała się z nim i rozłączyła.
Aleksa potrzebowała rozmowy. Amelia nie potrafiła zrozumieć tego, co ostatnio dzieje się w życiu jej przyjaciółki. Nalegała, by ta zadzwoniła do Jonathana, lecz Aleksa nie chciała rozdmuchiwać afery. Postanowiła porozmawiać z Hanną, która od wielu lat przyjaźniła się z Salem.
Udały się razem do ogrodu, aby tam pogadać.
- Chcę wiedzieć o nim wszystko – powiedziała – Nawet te gorsze rzeczy.
- Rozumiem, że boisz się z nim spróbować, bo miał burzliwy związek z Magdaleną – rzekła Hanna – Ale na całe szczęście Sal nie jest tym złym, za jakiego go zrobiła Magdalena. Gdyby wzbudzał brak zaufania, odradzałabym ci go.
- Czyli nic mi się nie stanie, gdy z nim spróbuję? - zapytała niepewnie.
- Nie … tylko w ten sposób będziesz wiedziała, czy jest ci dobrze z nim, czy nie – odpowiedziała obejmując ją – Możesz na nas liczyć, pamiętaj.
- Ale ja się trochę wstydzę – przyznała – Nie wiem jak mam mu to powiedzieć … i na dodatek nie czuję nic do niego, ale wiem, że moje zachowanie było nieodpowiednie i muszę dokonać wyboru. Wolę już to, niż pozostać dziwką – przyznała.
- Oj, Alekso, nie bądź dla siebie taka ostra – Hanna się przejęła – Po prostu jeszcze nie doszło do ciebie, że zakochałaś się w nim. Jak zaczniecie ze sobą chodzić, to w momencie poczujesz tą iskrę – zapewniała.
.................................................................................................

🐾

Hej! Wiosna zaczęła się na dobre - co nie oznacza, że przybywa więcej wolnego czasu. Czeka mnie mnóstwo pracy porządkowej - ale postaram się na bieżąco (co najmniej raz w miesiącu) wstawiać posty! Z czytaniem innych blogów idzie mi marnie.Obecnie nie czytam nic - cierpię na brak czasu, bo nawet jak już mam ten czas to przeznaczam go na pisanie ... Cóż ... mam nadzieję, że nikt się na mnie nie pogniewa. SPAM pozostawiajcie w zakładce Linki, a być może cos poczytam ...  
wrrr ... screen z filmu "The Paperboy" Pokusa :) 
Dodatkowo zaczął się sezon grillowania xD Już pierwszy mam za sobą :))) w końcu majówka. Ogólnie planuję - o ile wyjdzie - dokończyć to opowiadanie do czerwca. Nie wiem, jak to pójdzie, ale wolałabym już zająć się kolejnym. W kolejce czeka Blood and Money :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz